Zupełnie nowy, ponieważ zaprojektowany kompletnie od zera. Ford postanowił, że nie przeniesie do nowego modelu niczego z poprzednika i wyszło mu to na dobre. Na tyle, że zakochałem się w tym aucie prawie tak samo, jak w nowej Fieście.
Nie będę ukrywał, że na nowego Focusa wyczekiwałem bardzo. Prawie tak bardzo, jak na wspomnianą już wcześniej Fiestę. Dość przypadkiem, zupełnie bez powiązania z moją motoryzacyjną działalnością, zostałem zaproszony na jazdę testową egzemplarzem demo jednego z salonów. Była to wersja Titanium z litrowym silnikiem o mocy 125 KM i manualną skrzynią biegów. Z wypiekami na twarzy zasiadłem za jego kierownicą na mniej więcej 40-minutową przejażdżkę i… zawiodłem się. Wtedy to auto zupełnie mnie nie porwało. Owszem, było przyjemne, całkiem dobrze się prowadziło, ale brakowało mu trochę mocy i „tego czegoś”.
Drugie podejście do tego auta miało nastąpić niespełna miesiąc później. Tym razem otrzymałem kluczyki do wersji ST-Line z większym o pół litra silnikiem o mocy 150 koni mechanicznych, w którym manualna przekładnia zastąpiona została 8-stopniową skrzynią automatyczną. A, no i zamiast 40 minut miałem okazję testować to auto przez 7 dni. To był klucz do sukcesu.
Kwestie wizualne
Na samym początku nowy Focus dużo bardziej spodobał mi się wizualnie. ST-Line na tle reszty wersji wyróżnia głównie grill, zderzaki, nakładki na progi oraz oczywiście felgi. Nie dużo, ale z dość przeciętnego i lekko nudnego auta, które kojarzyć się nam będzie zapewne tak jak poprzednik — głównie z flotowymi egzemplarzami, robi ciekawe wizualnie auto, które przypadnie do gustu również młodszym użytkownikom.
Nie raz co prawda słyszałem, że wersje nadwozia „wanna be” sportowe są bezsensowne i totalnie niepotrzebne. Nie zgadzam się z tym. Osobiście bardzo lubię usportowiony wygląd aut. Jakbym miał decydować się na zakup nowego samochodu, z dużym prawdopodobieństwem byłoby coś właśnie ze sportowym pakietem wizualnym. Hot hatche czy auta sportowe to fajne zabawki, ale nie wyobrażam sobie posiadania takiego auta do jazdy na co dzień, do szczęścia wystarczyłby mi pakiet stylistyczny dodający trochę charakteru.
Silnik 1,5l idealnie pasuje do tego auta
1,5 litrowy silnik sprawił, że auto zaczęło się zbierać i bardzo przyjemnie reagować na gaz, szczególnie w trasie. Nie jest to jednak silnik, który lubi wysokie obroty. Skrzynia niezależnie od wybranego trybu za optymalny moment zmiany biegu uważa maksymalnie wartość około 5 tysięcy obrotów, w końcu trzeba w pełni wykorzystać 8 biegów.
Taka praca skrzyni przekłada się na bardzo przyjemne spalanie w trasie. Pomiaru dokonałem na odcinku Warszawa-Zakopane-Warszawa. W pierwszą stronę przy dość sporym ruchu Focus 1.5 spalił 7,9 l / 100 km. W drugą stronę przy minimalnym ruchu (godziny późnowieczorne), spalanie spadło do 7,5 litra. W warunkach miejskich Ford palił około 8,5 litra na każde 100 kilometrów.
Na samą pracę skrzyni biegów muszę jednak trochę ponarzekać — potrafi delikatnie poszarpywać, a w trybie manualnym bardzo długo zajmuje jej reagowanie na nasze komendy. Bardzo przyjemnym rozwiązaniem jest za to zmiana dźwigni od skrzyni automatycznej na pokrętło. Wymaga to przyzwyczajenia, ale koniec końców jest dużo wygodniejsze, bardziej eleganckie i po prostu zajmuje mniej miejsca.
Zawieszenie i układ kierowniczy w nowym Focusie doposażonym w adaptacyjne amortyzatory działa bardzo, ale to bardzo dobrze. Ford po raz kolejny pokazuje, że w swojej klasie robi najlepiej prowadzące się auta. Pomimo 18-calowych felg jazda po nierównych drogach nie sprawia problemu i trzeba wjechać w naprawdę dużą dziurę, żeby poczuć dobicie amortyzatora. Sekwencja górskich zakrętów pokonana z większą prędkością? Nie ma problemu. W trybie sportowym adaptacyjne amortyzatory idealnie radzą sobie ze stabilizowaniem pojazdu zapobiegając tym samym nadmiernym przechyleniom nadwozia.
Tempomat ze zmiennymi trybami, czyli to, co lubię najbardziej
Duże ukłony w stronę Forda kieruję również z powodu możliwości wybrania trybu działania tempomatu. Znajdują się one w odpowiedniej zakładce w ustawieniach pojazdu na komputerze w zegarach, sterowanym z kierownicy. Do wyboru mamy klasyczny tempomat, tempomat adaptacyjny oraz tempomat inteligentny, który sam dostosuje prędkość przy współpracy z radarem odczytującym znaki drogowe. Ten ostatni potrafi czasami mocno zaskakiwać na naszych drogach, kiedy nagle z ograniczenia do 100 km/h robi się 70 po to, żeby za chwilę ponownie było 100. Zazwyczaj nawet nie da rady wytracić prędkości, a już przyśpiesza. Mimo wszystko — fajnie jest mieć wybór. Bardzo nie lubię sytuacji, w których zmuszany jestem do korzystania tylko z tempomatu adaptacyjnego, nie mając możliwości uruchomienia go w trybie standardowym.
Oprócz tego Focus wyposażony został w asystenta pasa ruchu i system wspomagający utrzymanie pojazdu na środku pasa ruchu. Dzięki takiemu połączeniu otrzymujemy na dobrą sprawę pojazd pół autonomiczny. Co prawda nadal to my decydujemy, w którą stronę pojedziemy, ale podczas jazdy po autostradzie czy drodze ekspresowej wystarczy ustawić tempomat, włączyć pozostałe systemy i położyć ręce na kierownicy. Samochód sam pojedzie i pokona każdy łuk, my musimy go tylko nadzorować.
Ergonomiczne wnętrze
Nowy Focus zasługuje również na pochwały dotyczące wnętrza.
Po pierwsze — każdy powinien znaleźć dla siebie odpowiednią pozycję za kierownicą. Fotel kierowcy regulowany jest w bardzo szerokim zakresie, tak samo zresztą, jak sama kierownica.
Po drugie — z tyłu w porównaniu do poprzednika jest wyraźnie więcej miejsca na nogi, bez problemu na tylnej kanapie posadzimy dwie dorosłe osoby i wybierzemy się z nimi w dalszą trasę.
Po trzecie — nowy system inforozrywki SYNC w połączeniu z opcjonalnym systemem audio B&O nie dość, że działa płynnie i bardzo intuicyjnie, to jeszcze zalewa nasze uszy naprawdę dobrej jakości dźwiękiem.
Po czwarte — całe wnętrze jest bardzo dobrze spasowane i wyciszone, nic nie skrzypi, nic nie stuka, jest cicho i przyjemnie.
Po piąte — jest po prostu ładne i bardzo ergonomiczne, wszystko znajduje się tam pod ręką. Uchwyt na napoje w tunelu środkowym pomieści nawet litrową butelkę, za co zawsze należy się duży plus. We wnętrzu znalazł się jednak delikatny zgrzyt. Wielokrotnie podczas manewrowania przypadkiem uruchomiłem tylną wycieraczkę. Na początku obwiniałem o to zbyt energiczne wymachiwanie przeze mnie rękami, jednak dwóch następnych redaktorów, z innych redakcji, testujących ten egzemplarz również przyznało mi się, że parę razy im się to przytrafiło. To nie może być przypadek.
Podsumowanie
Podsumowując — po dłuższym obcowaniu z tym autem, w trochę ciekawszej dla młodego odbiorcy stylistyce bardzo polubiłem się z Focusem. Nawet pomimo tego, że podczas wyjazdu do Zakopanego twardym orzechem do zgryzienia okazał się dość mały jak na tę klasę aut bagażnik – 375 litrów zdecydowanie nie powala.
Oprócz tego jest to przyjemnie jeżdżące i dobrze prowadzące się auto, przyzwoicie wyciszone, wygodne i z dużą ilością miejsca dla pasażerów. Dopełnieniem tego jest świetne audio i całkiem rozsądna cena (przy okazji jazdy próbnej u dilera na start dostałem rabat 20% przy dość mocno doposażonej konfiguracji). Jeżeli ktoś stoi w tym momencie przed wyborem auta kompaktowego, na pewno warto wziąć pod uwagę nowego Forda Focusa.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Jurczewski
Ford Focus ST-Line
Ocena Ford Focus ST-Line:
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 9] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 8] |
Jazda: | [usr 9] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 9] |
Cena/jakość: | [usr 8] |
Ogółem: | [usr 8.3 text=”false” img=”06_red.png”] (83/100) |
Galeria Ford Focus ST-Line:
Dane techniczne Ford Focus ST-Line:
Silnik: trzy cylindy, turbobenzyna
Pojemność silnika: 1497 ccm
Moc: 150 KM przy 6000 obr./min
Moment obr.: 240 Nm przy 1600 obr./min
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
0-100km/h: 8,9 s.
Vmaks: 208 km/h
Zużycie paliwa (podczas testu): 7,5 l/100 km w trasie, 8,5 l/100 km w mieście
Cena: od 72 200 PLN
Cena wersji testowej: od 86 800 PLN