Jest szybki, olśniewa swoim wyglądem, perfekcyjnie się prowadzi, a dzięki napędowi na 4 koła nie straszne mu problemy z trakcją. A czy Mercedes CLA 250 4Matic ma jakieś wady? Oczywiście, ale o nich opowiem za chwilę. Najpierw przyjrzyjmy się jednemu z najładniejszych samochodów testowanych przez naszą redakcję…
CLA bazuje na całkowicie odmienionej A-klasie trzeciej generacji, ale tak naprawdę, patrząc na niego, trudno nie odnieść wrażenia, że jest cierpiącym na karłowatość bratem bliźniakiem Mercedesa CLS-a. Oba auta to w końcu przedstawiciele klasy 4-drzwiowych coupe, której istnienie zapoczątkował w 2004 roku Mercedes właśnie modelem CLS (niektórzy przypisują pierwszeństwo Maserati Quattroporte, ale ja bym się jednak nie zgodził). Tak czy inaczej 4-drzwiowe coupe na stałe ustaliły już swoją obecność we współczesnej motoryzacji, wypełniając dzisiaj wśród marek Premium każde wolne miejsce między klasami. I jedno trzeba producentom tych aut oddać – smukłe, opływowe i bardzo nowoczesne sylwetki prorodzinnych coupe nie mogą się nie podobać.
Tak właśnie jest z prezentowanym CLA doposażonym w pakiet AMG. Możecie mi uwierzyć na słowo, że na żywo to auto wygląda o wiele lepiej niż na zdjęciach. Jego olśniewający, agresywny przód płynnie przechodzi w trochę spokojniejszy, ale wcale nie nudny bok udekorowany drzwiami z szybami bez ramek, by zakończyć się tyłem narysowanym zdecydowaną, choć mniej ostrą kreską. Duże lampy tylne w kształcie lekko przypominającym krople deszczu przedzielone są głęboko zachodzącą na zderzak klapą. Dopełnieniem całości są dwie rury wydechowe wystające z dyfuzora, agresywne ospoilerowanie wspomnianego już pakietu AMG, kontrastujące z krwistą czerwienią czarne 17-calowe felgi i obłędny, szczególnie gdy patrzy się na niego z odległości około 2-3 metrów, grill składający się z kilkudziesięciu błyszczących kryształków.
Stojący CLA w testowanej wersji sprawia wrażenie, jakby pędził po serpentynach, a gdy przemieszcza się spokojnie po bulwarze miasta, można tylko obserwować twarze przechodniów, które odwracają się w jego stronę. Jeszcze nigdy prowadzone przeze mnie auto nie zwróciło uwagi tak wielu kobiet – za kierownicą CLA poczułem się przez chwilę jakby moja klata była o wiele bardziej umięśniona, a piwny brzuch o wiele smuklejszy. Pakiet AMG, któremu auto zawdzięcza tak duże zainteresowanie to wydatek 10 tys zł z małą górką, ale zdecydowanie warto!
W środku również panuje sportowa i na pierwszy rzut oka bardzo wysmakowana atmosfera. Kubełkowe, świetnie trzymające w zakrętach skórzano-alcantarowe fotele, poza efektownymi czerwonymi przeszyciami, dozbrojone zostały w podświetlenie zagłówków. Gdy dodamy do tego wchodzące również w skład pakietu AMG: czarną podsufitkę, mięsistą kierownicę (wprost genialnie leży w rękach) przeszytą czerwoną nitką, aluminiowe wstawki i dywaniki z logo nadwornego tunera Mercedesa robi się naprawdę ciekawie. Za doposażenie wnętrza w sportowy pakiet trzeba wydać kolejne 11 tys. zł, ale również warto.
Wygląd deski rozdzielczej CLA przypadnie do gustu kierowcom lubiącym sportowy styl jazdy. Pięć okrągłych nawiewów, szeroki tunel środkowy (ukryto w nim wiele poręcznych schowków) oraz prosta, nierozpraszająca obsługa funkcji pojazdu pozwalają cieszyć się za kierownicą CLA z szybkiej jazdy. Szkoda tylko, że Mercedes w aucie za naprawdę nieprzyzwoite pieniądze (testowany egzemplarz to wydatek grubo ponad 200 tys zł) dopuścił się kilku niedociągnięć.
Plastiki wokół dolnego panelu są kiepskiej jakości i w testowanym egzemplarzu trochę już poskrzypiwały na dziurach, a efektowne srebrne ramki nawiewów nie zostały niestety wykonane z aluminium. Poza tym w codziennej eksploatacji drażni umiejscowienie lewarka skrzyni biegów, który jak w autach amerykańskich został ukryty za kierownicą (pewnie można się przyzwyczaić). Automatyczna przekładnia 7G-Tronic została wyposażona w możliwość ustawienia jednego z trzech trybów pracy: sportowego, ekonomicznego i manualnego, ale przycisk wyboru został umieszczony w średnio przemyślanym miejscu (tuż obok włącznika świateł awaryjnych), dlatego aby wybrać któreś z ustawień, trzeba niestety oderwać wzrok od tego, co dzieje się przed autem.
Jeśli miałbym się do czegoś jeszcze przyczepić, to nie do końca przypadł mi do gustu ekran radia i nawigacji. Za obsługę daję mu 10/10, ale raz, że jego usytuowanie i brak możliwości odczepienia będzie pewnie przyciągać złodziei, a dwa – wygląda tanio i dość tandetnie (jak nawigacja z supermarketu za 600 zł). Wolałbym, żeby producent umieścił go na szczycie deski rozdzielczej i wyposażył choćby w manualnie zamykaną klapkę. Co ciekawe, w CLA zabrakło też standardowego do niedawna w Mercedesach hamulca nożnego – zastąpiono go elektrycznym hamulcem postojowym. W sportowym aucie wolałbym jednak dźwignię po mojej prawej stronie, nawet kosztem pojemnych schowków. Rozpieściło mnie za to audio sygnowane marką Harman/Kardon – jak nie jestem koneserem muzyki klasycznej, tak zachwycałem się koncertem orkiestry smyczkowej rozbrzmiewającym z rewelacyjnych głośników (dopłata 3 tys. zł wydaje się rozsądna).
Zostawmy jednak wygląd i nawet te drobne niedociągnięcia – nie warto zaprzątać sobie nimi głowy. W tego typu autach najważniejsza jest przyjemność, jaką dostarcza każda, nawet najnudniejsza trasa do pracy, a CLA 250 odmienił w sposób bardzo pozytywny pięć moich warszawskich poranków. Powiem szczerze, że już dawno nie prowadziłem tak uważnie słuchającego poleceń kierowcy samochodu. Układ kierowniczy działa wręcz w bajkowy sposób, a obniżone o 10 mm z przodu i 15 mm z tyłu zawieszenie, choć daje się minimalnie we znaki na dziurawych drogach, perfekcyjnie radzi sobie z autem nawet w najostrzejszym zakręcie. Co ciekawe, Mercedes doposażył CLA w wydaniu sportowym w koła o ujemnym kącie nachylenia (tzw. negative camber) wynoszącym 3 stopnie, dzięki czemu moc 211 KM wydaje się być naprawdę wersją „soft” w stosunku do możliwości tego auta.
Gdy dodamy do tego napęd 4-Matic, który za pośrednictwem sprzęgła Haldex, aktywowanego hydraulicznie, płynnie przekazuje moc między osiami, problemów z trakcją w 4-drzwiowym coupe Mercedesa właściwie nie ma. W krytycznej sytuacji CLA całą parę kieruje na tylną oś, a np. podczas ruszania z gazem w podłodze na mokrej nawierzchni odpowiednio rozprowadza moc i moment obrotowy w taki sposób, żeby nie dało się wyczuć nawet minimalnego uślizgu opony. Standardowo CLA wyposażone jest napęd przedni, co purystom (w tym mnie) średnio się podoba, ale opcjonalny napęd na cztery „łapy” w 100 % wynagradza odejście marki ze Stuttgartu od tego rozwiązania.
Jeżeli jesteśmy już przy mocy, to nie produkuje jej 2,5-litrowa „szóstka”, ale 2,0-litrowa jednostka czterocylindrowa z turbodoładowaniem, z którą miałem już okazję spotkać się testując Infiniti Q50. 211 KM wkręca się bardzo przyjemnie na obroty, ale z jednym wyjątkiem – wskazówka obrotomierza musi znajdować się cały czas powyżej 2 tysięcy. Jak można się też spodziewać, silnik z racji swojej konstrukcji pracuje mało sportowo, ale solidnego basu dodaje na szczęście całkiem przyjemnie zestrojony wydech.
Mercedes oferuje kierowcy bardzo dobre osiągi – 6,6 sekundy do setki i 250 km/h prędkości maksymalnej, które w zupełności wystarczają, żeby w ruchu miejskim ruszać jako pierwszy z każdych świateł, a na trasie przytrzeć nosa większości kierowcom. Mam jednak „ale” do działania skrzyni biegów 7G-Tronic. Choć producent wyposażył ją w dwa sprzęgła, to zmienia ona biegi z wyraźnym zawahaniem – tak jakby jej głównym zadaniem było utrzymanie status quo w dziedzinie niezawodności. Odbiera to niestety frajdę z wybierania biegów nie tylko w trybie manualnym (mimo podążającymi za kierownicą łopatkami jakoś nie umiałem przekonać się do jazdy w tym trybie), ale i sportowym. Reakcja na gaz, nawet po wciśnięciu kickdown, jest przez cały czas opóźniona jakby o jedną sekundę. Mocno to przeszkadza i trochę burzy prosportową charakterystykę auta. 211-konny silnik nie jest też mistrzem oszczędności, a biorąc pod uwagę jeden z najlepszych współczynników oporu powietrza, 11 litrów w mieście przy spokojnej jeździe i ponad 15 przy żwawej, ale nie wariackiej, CLA nie ma się czym pochwalić. 50-litrowy bak (plus 6 litrów rezerwy) wyjeździłem ze średnim przebiegiem dziennym 70 km w niecałe 5 dni.
Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do wnętrza, bo w tej kategorii Mercedes CLA zaskoczył mnie na tyle pozytywnie, że postanowiłem poświęcić temu cały akapit. Otóż to niepozorne 4-drzwiowe coupe zapewnia w środku wystarczająco dużo miejsca dla 4 osób i co ciekawe, nawet za wysokim kierowcą może usiąść dość wysoki pasażer. Jedyne na co mogą narzekać osoby przewożone w drugim rzędzie siedzeń, to mała ilość miejsca nad głową, ale przecież w tego typu aucie nie powinno to szkokować (ja przy moich 174 cm nie dotykałem jednak głową do podsufitki). 470-litrowy bagażnik pozwoli za to zapakować się na wakacje bez konieczności rozkładania tylnej kanapy. Powiem szczerze, że patrząc na CLA z zewnątrz, zanim go przetestowałem, nie sądziłem, że tylna klapa skrywa aż tak dużą przestrzeń na bagaż.
Podsumowanie
Co zostało w mojej pamięci po tygodniu spędzonym z CLA 250? Przede wszystkim, że jest po prostu olśniewająco piękny. Za każdym razem po zamknięciu drzwi, jeszcze przed schowaniem kluczyków do kieszeni, odwracałem się co kilka metrów w jego stronę by podziwiać pomalowane na wściekłą czerwień urzekające kształty. Zapamiętam też, że swoją prawie gokartową charakterystyką prowadzenia mocno podniósł poprzeczkę w tej kategorii wśród samochodów, które dopiero będę testował (te dotychczas prowadzone przyćmił).
Czy jednak wydałbym na niego 230 tysięcy złotych? Chyba nie, i wcale nie chodzi o to, że skrzynia działa zbyt wolno, a plastiki dolnego panelu na desce rozdzielczej mogłyby być wykonane z lepszego plastiku. Chodzi o to, że Mercedes CLA jest samochodem zbudowanym z myślą o dwudziestokilkuletnim kierowcy, a ja – niestety czasu nie da się cofnąć – już takim nie jestem. Dzisiaj od wytrzepania mnie na wertepach, bardziej cenię komfort w mniej sportowym wydaniu. Co jednak ciekawe, nie brakuje przecież CLA na polskich ulicach. Widocznie za 10 lat, gdy dopadnie mnie kryzys wieku średniego, na nowo zrozumiem sens jego istnienia, czego życzę sobie już teraz!
Adam Gieras
Wygląd: | [usr 10] |
Wnętrze: | [usr 8] |
Silnik: | [usr 9] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 9] |
Jazda: | [usr 10] |
Zawieszenie: | [usr 10] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 10] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 8.6 text=”false” img=”06_red.png”] (86/100) |
Mercedes-Benz CLA 250 4Matic dane techniczne:
Silnik: R4
Rodzaj paliwa: Benzyna
Ustawienie: Poprzecznie
Objętość skokowa: 1991 cm3
Stopień sprężania: 9,8
Moc maksymalna: 211 KM przy 5000 rpm
Moment maksymalny: 350 Nm przy 1200-4000 rpm
Objętościowy wskaźnik mocy: 105,5 KM/l
Skrzynia biegów: 7-stopniowa, automatyczna
Typ napędu: Na wszystkie koła
Hamulce przednie: Tarczowe, wentylowane
Hamulce tylne: Tarczowe, wentylowane
Zawieszenie przednie: Kolumna typu MacPherson
Zawieszenie tylne: Wielowahaczowe
Układ kierowniczy: Zębatkowy, wspomagany
Średnica zawracania: 11 m
Koła, ogumienie: 225/45 R17
Masa własna: 1540 kg
Stosunek masy do mocy: 7,3 kg/KM
Długość: 4630 mm
Szerokość: 2032 mm
Wysokość: 1432 mm
Rozstaw osi: 2699 mm
Rozstaw kół przód/tył: 1549/1547 mm
Pojemność zbiornika paliwa: 56 l
Pojemność bagażnika: 470 l
Osiągi:
Przyspieszenie 0-100 km/h: 6,6 s
Prędkość maksymalna: 240 km/h
Zużycie paliwa (miasto) test: 11 l/100 km
Zużycie paliwa (trasa) test: 7,5 l/100 km
Cena testowanego egzemplarza: 234 285,14 zł
W czerwcu 2015 kupiłem w salonie nowego Mercedes CLA 250 4MATIC, 211 KM (automat), „AMG line”, obniżone zawieszenie, koła 225/40/ R18, opony Contisportcontact Y XL.
Pierwsza moja dłuższa trasa tym autem Sassnitz – Warszawa, przez Niemcy E251, E28 potem A2 do Wawy.
Pierwszy raz w życiu miałem do czynienia z taką wrażliwością na wiatr.
Na ww autostradach, szczególnie na terenie Niemiec i A2 jeszcze przy dobrej pogodzie i suchej nawierzchni, trzeba było trzymać mocno kierownicę na łukach. Na prostej odważyłem się
rozpędzić do 170 przez moment, ale na łukach, nawet delikatnych auto wydawało się
niestabilne i trzeba było zwalniać do np. 130. Było to przy dobrej pogodzie,
sucho, ok. 20 stopni, fakt wiało, ale żaden huragan czy tornado, zwyczajny
wiatr jak na otwartym terenie, dobra autostradowa nawierzchnia.
Prawdziwy problem zaczął się gdy trochę popadało. Wówczas wrażliwość na wiatr rosła, i tylko na prostej odważyłem się jechać do 140 Km/h! Jechałem z jednym pasażerem plus bagaż ze 100 kg. Czyżby auto za mało dociążone?
Droga powrotna, tą samą trasą,15 październik… Pochmurno, ok 7 stopni, padało i tu zaczął się istny horror.
Nie odważałem się wyprzedać po zewnętrznej krawędzi łuku na autostradzie z prędkością ponad 130 km/h, robiłem to jak była okazja „po wewnętrznej”, żeby nie wyrzuciło mnie z drogi.
Przy mijaniu każdego TIRa z ponad 130 km/h odczuwało się podmuch, który nieznacznie ale nieprzyjemnie destabilizował tor jazdy, trzeba było mocno trzymać kierownicę, to przy lekko mokrej nawierzchni na autostradzie.
Jeszcze wspomnę, że po mieście, między ekranami dźwiękowymi i w
lesie nie ma żadnego problemu, choć … mam wrażenie, że kierownica nie
usztywnia się adekwatnie przy większych prędkościach i auto nie daje poczucia
bezpieczeństwa jak moje poprzednie Audi A3 1.8T (rocznik 2001) na znacznie
węższych oponach.
Jazda próbna tym modelem zrobiła na mnie pozytywne wrażenie ale wtedy nie testowałem podczas wiatru i na otwartym terenie.
Takiego zjawiska jak opisuję nie czułem nigdy w moich poprzednich autach, tzn: w Audi A3 1,8T rocznik 2001, Corolli rocznik 1999, czy nawet Fordzie Escorcie 1991!
Ba, nawet nie wiedziałem co to jest podmuch wiatru, a jeździłem nimi wiele lat w różnych warunkach.
Co mnie jeszcze „dobiło” to, to, że podczas ww opisanych tras moim CLA 250 4MATIC, 211 KM, kiedy ja bałem się jechać ponad 140 Km/h na prostej po autostradzie – mijały mnie Skody Fabie, Fordy Fiesta, różne wany, o znacznie słabszej mocy, węższych kołach i na wysokim zawieszeniu! I miałem wrażenie, że naprawdę szybko zbliżały się do mnie a potem oddalały na lewym pasie.
Reasumując, to mój pierwszy w życiu kontakt z Mercedesem jako kierowcy. Nie wiem czy problem dotyczy całego modelu CLA ale przynajmniej mój egzemplarz jest ekstremalnie wrażliwy na podmuchy wiatru. Wówczas tył zaczyna „pływać”, tracę wrażenie
stabilności, na łukach trzeba mocno zwalniać bo zsuwa się na zewnętrzny pas.
Mam jeszcze wrażenie, że kierownica nie usztywnia się adekwatnie przy większych prędkościach…to może być subiektywne, ale nigdy nie miałem tak we wcześniejszych autach.
P.S.
Może ktoś z redaktorów, znawców testujących auta weźmie i przyjedzie się po autostradzie, na zupełnie otwartym terenie, przy wiejącym wietrze (na własne ryzyko przy choćby nieco mokrej nawierzchni) i wówczas opisze swoje „wrażenia”?
Potwierdzam twoje odczucia odnośnie „rzucania tego auta na wietrze”.
Sam jestem posiadaczem tego modelu w trochę innej konfiguracji CLA 250 4Matic Sport Coupe.
Podaję kod do konfiguratora: M3483468.