W dobie elektryfikacji, Volvo jest marką, która z jednej strony dąży mocno do jazdy bezemisyjnej, ale w międzyczasie dba o konserwatywnego klienta oferując silniki Diesla. Taką dwutorową drogę szanuję, więc z chęcią wsiadłem za kierownicę modelu XC90 B5.
Literki B w sygnaturze Volvo oznaczają samochody, które w szwedzkiej marce są miękkimi hybrydami (zarówno zasilane ON, jak i PB). Nie są to jednak te stare diesle, za którymi ciągnie się ciemny dym, a nowoczesne rozwiązania, które pozwalają oszczędzić trochę emisji spalin. Na szczęście jednak jednostki wysokoprężne w Volvo dostaniecie prawie w każdym modelu. I tak zostanie, dopóki prawo na to pozwoli – a w sumie do tego 2035 roku w UE tak dużo czasu nie zostało.
XC90 to duży samochód
Nie odpowiem wam gdzie leży granica, że coś jest już duże lub nie, ale patrząc na spore pudełkowe nadwozie XC90 o długości prawie 5 metrów i niemal 1,8 m wysokości stwierdzam, że to spore auto. Jeżdżę właśnie też dużym Range Roverem i wymiary są bliskie, a XC90 za wiele od niego nie odstaje. Ponadto Volvo lubi spore koła, więc na 20-calowych obręczach auto wydaje się jeszcze większe.

Projekt karoserii jest jednak minimalistyczny. Z przodu zobaczymy znane reflektory z motywem Thora oraz chromowany duży grill. W ciemnym nadwoziu pojawiło się sporo chromu, a z tyłu znane z Volvo pionowe lampy. Ciężko mi nawet określić kolor lakieru, bo w Słońcu wpada w granat, a bez niego w czerń.
Po prostu gama XC w Volvo jest na tyle zunifikowana, że z daleka naprawdę trudno rozróżnić czy przed nami jedzie 40, 60 czy 90. W mojej opinii to dobrze, bo lubię spójność modelową.

W środku nawet 7 osób
Volvo w środku we wszystkich modelach wygląda podobnie, a że nie jest to moje pierwsze spotkanie z tymi autami, to powiem tylko, że minimalistyczny środek mi się podoba. Lubię też taką formę drewna, które nie wygląda tandetnie i pięknie komponuje się z aluminium i fortepianową czernią. To, co zmieniłbym w Volvo to kierownica, jakoś mi nie leży, a tu była dwukolorowa. W tym egzemplarzu raziła mnie jeszcze jasna tapicerka, która w nowym aucie wygląda zacnie, ale przy większej rodzinie nie zda egzaminu.
A skoro już przy rodzinie jesteśmy, to Volvo XC90 może być samochodem 7-osobowym. Ostatni rząd 2 siedzeń chowa się w podłodze i co ważne – może nawet elektrycznie się składać i rozkładać. Jeśli korzystaliście kiedyś z tylu foteli to zapewne wiece, że po czasie może to być udręką. Wracając jednak do miejsca, Volvo rozdysponowało je całkiem rozsądnie. Oczywiście z tyłu jest go najmniej, ale drugi rząd może liczyć na podgrzewanie (i wentylację) oraz swoją strefę klimatyzacji. Nie brakuje też światła, bo auto ma ogromne okno dachowe.
Niestety 7-osobowa konfiguracja sprawia, że w bagażniku nie zostaje za dużo miejsca. Ze standardowych 680 litrów zostaje mniej niż połowa. Nie jest najgorzej, ale przy dalszym wyjeździe trzeba o tym pamiętać.

Wygoda przede wszystkim
Samochód ten zdecydowanie nastawiony jest na wygodne podróżowanie. Pneumatyczne zawieszenie, komfortowe fotele (te przednie mogą mieć nawet masaż), świetne audio Bowers&Wilkins oraz wydajna klimatyzacja sprawia, że nawet daleka podróż może być przyjemna. Mi Volvo przypadło na okres ponad 30-stopniowych upałów i naprawdę dzięki wentylacji foteli i AC nie chciało mi się z niego wysiadać.
A to jeszcze nie koniec, bo przecież mapy Google zapewnią bezproblemowe dotarcie do celu. Podobnie jak szereg asystentów bezpieczeństwa od aktywnego tempomatu po asystenta pasa ruchu i systemów prekolizyjnych. Za mało? Auto obniży Wam się nawet przy wysiadaniu, jeśli odpowiednio poklikacie w pionowym ekranie systemu multimedialnego.

Klasyczne serce z rozrusznikiem
A do trasy na pewno najbardziej przyda się elastyczna jednostka, która lubi szybkie prędkości i jest przy tym ekonomiczna. Diesel w takich warunkach (ponad 2 tony wagi) sprawdzi się wyśmienicie i w trasie spokojnie osiągnie wyniki spalania na poziomie 7-8 litrów. W mieście jest gorzej, bo nawet 11 l, ale no trzeba tę masę wozić.
Nawet na drodze szybkiego ruchu werwy XC90 nie braknie. Niby tylko 235 koni mechanicznych, ale miękka hybryda nadrabiając 14 KM wspomaga konwencjonalny układ. Dzięki temu prędkość maksymalna 180 km/h jest osiągalna, a i zrywy do setki nie trwają wieczności (ponad 7 sekund).

XC90 B5 – jak się jeździ?
Odpowiadając na powyższe pytanie w żołnierski sposób – bardzo dobrze. Rozszerzając tą lakoniczną wypowiedź dodam, że bajecznie prosto i przyjemnie. Miękki układ kierowniczy współpracuje dobrze z kierowcą, a 8-biegowy automat niemal go zastępuje. Wtóruje mu w tym charakterystyka diesla, więc jeśli chcesz jechać szybciej trzeba przycisnąć i poczekać.
Niestety trzeba pamiętać o wymiarach auta, które mogą doskwierać w dużym mieście i na parkingach. Na szczęście szereg kamer (bardzo dobrej jakości w Volvo) ułatwiają to zadanie. Nie można zapomnieć też o samej masie, bo prawa fizyki są nieubłagalne, a i wyhamować takiego klocka nie jest łatwo. Tak więc nie zabierajcie XC90 na tor lub szybkie szykany, ale za to spokojnie pokonacie krawężniki, dziury i inne trudne drogi – w końcu auto ma napęd AWD.

Premium czy nie premium?
Odwieczne pytanie, które dzieli odpowiadających. Według niektórych modele Volvo są premium, a według innych nie. Biorąc na tapetę największego SUV’a marki chyba nie ma lepszego kandydata by to sprawdzić. Jest wiele wytycznych, które definiują ten segment i jak to zazwyczaj bywa niektóre cechy prezentowane Volvo posiada, a niektórych nie.
W mojej subiektywnej opinii samochód na pewno pod względem premium radzi sobie we wnętrzu. Materiały, które otaczają pasażerów są dobrej jakości, nieźle wyglądają i wyróżniają się względem konkurencji. Na pokładzie nie brakuje też nowoczesnej technologii oraz bajerów, które podnoszą prestiż. Niemała jest też cena, bo ten model minimalnie może kosztować około 325 tysiące złotych, a sufit jest sporo wyżej.

Z drugiej jednak strony i w Volvo trafią się twarde plastiki, a główny zarzut o brak osiągów i dużych silników na pewno nie będzie przeszkadzać każdemu. Owszem auta mają maksymalnie dwulitrowe motory, a prędkość ograniczona jest do 180 km/h, ale z czasem czeka to wszystkie marki. W końcu w BMW i Mercedesie też nie ma już V12.
Zbliżając się do podsumowania
I tak dotrwaliśmy do końca mojej recenzji XC90. Mimo, że nie jestem klientem na to auto, bo przez 99% jego żywota woziłbym w nim powietrze, to jeździło się bardzo przyjemnie. Volvo od lat trzyma poziom, a to właśnie XC90 stało się współczesnym kamieniem milowym tej marki. Bardzo długo czekałem na spotkanie z tym autem, ale nie zawiodłem się. W dieslowej formie odpowiada mi chyba najbardziej, bo oczywiście do wyboru macie jeszcze wersje miękkiej hybrydy z motorem benzynowym lub ponad 400-konną odmianę T8 jako hybrydę plug-in.

Wybór należy więc do was!
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Volvo XC90 B5 AWD:
































Dane techniczne Volvo XC90 B5 AWD:
Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1969 cm³
Moc: 235 KM + 14 KM
Maksymalny moment obrotowy: 480 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 8-biegowa
0-100 km/h: 180 km/h
v-max: 7,6 s
Cena: od 323 400 zł