Ssangyong Tivoli to rzadki Koreańczyk na polskim rynku. Po kolejnym liftingu nadal próbuje przekonać do siebie naszych rodaków. Czy trafiłem do tej oświeconej grupy?
To już 8 lat od kiedy model Tivoli (nazwany na cześć jednej z pięknych włoskich miejscowości) pojawił się na motoryzacyjnym świecie. Po tym czasie to na polskich ulicach nadal oryginalny widok, a jeśli już go nawet zobaczycie to na pewno zwrócicie na niego uwagę, ponieważ mimo, że to kolejny crossover, to wygląda dosyć oryginalnie.
Nadwozie wbija się w pamięć
Wyróżników w karoserii znalazłem co najmniej kilka. Tylna klapa ma bardzo płaski i pionowy kształt zakończony dziwnym garbem z niewielką szybą. Z przodu natomiast nie pojawił się znaczek producenta (Ssangyonga kupiło KG Mobility, więc designer zrezygnował z logotypu), a jedynie nazwa modelu. Facjata Tivoli ma też dziwne kolorowe plastikowe wstawki, a w połączeniu z brakiem standardowej osłony chłodnicy zajeżdża trochę samochodami elektrycznymi.
Poza tym to pięcioosobowy crossover o długości 4,2 metra i szerokości 1,8 metra. Kompaktowe rozmiary sprawdzą się w mieście, a rozstaw osi na poziomie 2,6 m kopiuje średnią w tej klasie.
Azjatycko-amerykańskie wnętrze
Środek Tivoli, mimo iż ciemny, posiada sporo ekranów i plastików w fakturze fortepianowej czerni. To w nim zatopiono dotykowe przyciski dotyczące głównego ekranu infomediów, ale także panel klimatyzacji. Na konsoli centralnej pojawiło się też kilka klasycznych przycisków i pokręteł, więc całość wygląda dobrze.
Za kierownicą zamontowano cyfrowy wyświetlacz z kilkoma motywami zegarów. Szkoda tylko, że cały system nie jest w pełni po polsku i gdzieniegdzie oprócz polszczyzny pojawia się angielski. Na plus muszę wspomnieć nawigację pokładową przygotowaną przez firmę TomTom (jest dosyć aktualna) oraz grafiki systemu. Intuicyjność też stoi na wysokim poziomie, ale płynność mogłaby być lepsza.
Bajer wymagający osobnego akapitu – wyświetlacze
Ciekawą opcją, którą nie widziałem w innej marce jest możliwość przerzucenia całego ekranu środkowego na ten za kierownicą. Dzięki tej opcji ekrany się dublują i w miejscu zazwyczaj zegarów możecie czytać ustawienia samochodu lub pełną mapę nawigacji, albo każdy inny wyklikany wariant.
Tivoli, a kwestie praktyczne
Ssangyonga Tivoli można zaszufladkować jako kompaktowego crossovera do miasta. Jego wymiary nie powinny nastręczyć żadnych kłopotów w urbanistycznym otoczeniu lub ciasnych parkingach. Kamera cofania i czujniki parkowanie, większe koła oraz prześwit prawie 16 cm pozwoli zmierzyć się nawet z wyższymi krawężnikami.
We wnętrzu spokojnie zmieści się czwórka pasażerów, a za nimi znalazł się bagażnik o pojemności 423 litrów. Co ważne, do Tivoli dobrze się wsiada, a w aucie nie brakuje komfortowego wyposażenia. Wyobraźcie sobie, że przednie fotele są nie tylko podgrzewane, ale też wentylowane.
Silnik, osiągi i jazda Tivoli
W testowanym Tivoli pod maską znalazł się półtoralitrowy motor benzynowy z turbosprężarką o mocy 163 KM. To aktualnie jedyny silnik dostępny w tym modelu na polskim rynku. Klient do wyboru ma jednak skrzynię biegów (w testowanym aucie automatyczna opcja) oraz rodzaj napędu (FWD lub AWD). Ssangyong ze zdjęć posiadał opcję 4×4.
Całość pozwala na spokojną i komfortową jazdę. Zdecydowanie nastawy zawieszenia przestawione są w stronę wygodnego podróżowania, ale samochodowi zdarza się bujać. Układ kierowniczy również jest miękki, a osiągi tego pojazdu po prostu zadowalające. Danych przyspieszenia nie znalazłem, a v-max to 175 km/h.
Ile kosztuje taki ekstrawagancki Ssangyong?
Odpowiadając na pytanie z nagłówka można pokusić się o tezę iż – dość atrakcyjnie. W pełni doposażony model z automatem i 4×4 to wydatek okolic 130 tysięcy złotych. Zaglądając jednak do cennika, najtańsze Tivoli można zakupić za 87 400 (aktualnie mamy rabat 4500 złotych).
Szukając więc wyższego nadwozia do miasta można rozważyć zakup takiego samochodu. Ktoś kto lubi stąpać nieutartą ścieżką na pewno doceni oryginalność Ssangyonga i jego niepowtarzalność w Polsce. Fakt, trzeba będzie się pogodzić z pewnymi azjatyckimi rozwiązaniami (dwujęzyczna obsługa), ale nie ma aut idealnych.
A europejska, bardziej sprawdzona konkurencja, jest jednak droższa, więc może warto zaryzykować? W końcu azjatycka myśl techniczna w motoryzacji w Polsce zawsze miała dobrą i bezawaryjną opinię. Pamiętajcie, że produkty koreańskie, to jednak nie te z Chin.
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Ssangyong Tivoli:
Dane techniczne Ssangyong Tivoli:
Silnik: R4, benzyna
Pojemność: 1497 cm³
Moc: 163 KM przy 5000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 280 Nm przy 1500-4000 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, 6 biegów
V-max: 175 km/h
Cena: od 87 400 zł
Komentarze 1