Gdy w towarzystwie wspomnisz o nowym Civicu, większość odpowiada „to UFO?”. Po tygodniowym teście dodałbym do cech szczególnych tego modelu słowo: „odcinka”. Dlaczego? Wytłumaczenie jest dosyć proste.
Bez wątpienia ten popularny model Hondy to samochód kultowy, który rozbudza emocje. W ostatnich latach producentowi udawało się podtrzymać ten trend głównie dzięki designowi, który umówmy się – wcześniej, do XIII generacji był ponadczasowy, żeby nie powiedzieć zachowawczy. A teraz? Teraz jest inaczej, bo choć aktualna odsłona Civica ma już prawie 4 lata, to nawet po takim czasie można zaryzykować, że wygląda nadal kosmicznie. Jednak lifting ostatniej generacji modelu lekko go ugrzecznił. Testowany Civic ma jednak jeszcze jeden plus – pakiet stylistyczny „Sport”.
Różnice w wyglądzie karoserii nie są jednak tak ogromne by mówić o rewolucji. Nadal widzimy podobną linię sylwetki, aczkolwiek większą rolę pełnią przeprojektowane reflektory. Zarówno mocniej zarysowane są przednie klosze oraz osobne listwy LEDów, jak i tylne światła auta. To właśnie tył samochodu przeszedł największą metamorfozę, ponieważ bagażnikowy spojler na swojej całej długości posiada reflektory, a i samo skrzydło zwiększyło swój rozmiar. Całość jest ponadczasowa i agresywna, a zarazem sportowa. Pakiet „Sport” obniżył kratę wlotu powietrza, przyciemnił boczne tylne szyby oraz dodał 17-calowe czarne felgi, które pięknie komponują się z granatowym kolorem. Jedyne co może przeszkadzać w sylwetce Hondy, to prawie jednolita linia maski i przedniej szyby (tak się rysowało auta na kartce w podstawówce). Niuansem są też przyklejone do nadwozia plastiki, więc takie początki bodykitu…
Wnętrze Hondy Civic również nie rozczarowuje. Mimo ciemnych barw, projekt jest ciekawy, ale mniej odważny niż karoseria samochodu. Nadal jednak pełny załamań i niekonwencjonalnych kształtów, które otaczają kierowcę (choćby boczki drzwi). Co ciekawe, to wszystko zostało jednocześnie ergonomiczne ułożone i jest proste w obsłudze. Chwała za to projektantom, że klimat azjatyckich wnętrz jeszcze nie zginął. Na dobrą robotę producenta wskazuje także jakość materiałów, które w końcu nie odstają od europejskiej konkurencji, a co najważniejsze – poprawiły się względem poprzednich generacji.
Hondę muszę również pochwalić za to jak w tych kosmicznych kształtach nadwozia upchnęła tak wielką przestrzeń. Agresywne kształty zazwyczaj zabierają miejsce, a przyznacie, że 477-litrowy bagażnik to spory wynik (przecież to już pojemność niektórych kombi). Nie inaczej jest we wnętrzu auta. Tylna kanapa spokojnie pomieści nawet wysokich pasażerów z wystającymi kolanami. Większość właścicieli hatchbacków może pomarzyć o takich towarzyszach podróży. Przednie fotele zapewniają również sporą przestrzeń, a dodatkowo nie przeszkadzają podczas nawet kilkugodzinnych tras. Warto wspomnieć, że prowadząc Hondę siedzi się dość wysoko, a widoczność, mimo małych okien, jest dobra. Gorsza we wstecznym lusterku środkowym, ponieważ tylna szyba przedzielona jest spoilerem, ale na ratunek na szczęście przychodzi kamera cofania.
Niestety nie wszystko w testowanym Civicu jest tak kolorowe. Wolnossąca jednostka benzynowa o oznaczeniu i-VTEC i pojemności 1,8 litra dysponuje niestety jedynie 142 końmi mechanicznymi. Maksymalna moc dostępna jest dopiero przy 6300 obr/min, więc auto trzeba kręcić naprawdę wysoko! To przekłada się na dość głośny dźwięk silnika, nawet przy jeździe po mieście. Nie inaczej jest też na autostradzie. Honda Civic z tym motorem do setki rozpędza się w 9,4 sekundy, a elektroniczny prędkościomierz pokaże maksymalnie 215 km/h. Oczywiście raz na jakiś czas fajnie poprowadzić wskazówkę obrotomierza pod czerwone pole, ale w Civicu z tym silnikiem robi się to prawie non stop…
Honda Civic IX prowadzi się nieźle. Precyzyjny układ kierowniczy bez zbyt mocnego wspomagania pomaga w poruszaniu się zarówno na ciasnych parkingach, jak i krętych trasach. To w połączeniu z małą kierownicą wystawia kierowcę na pokuszenie sportowej jazdy (szkoda tylko, że ten silnik nie jest mocniejszy). Zawieszenie auta zestrojone jest kompromisowo. Wiem, że to oklepany frazes, aczkolwiek tak po prostu jest i kiedy trzeba Honda Civic prowadzi się jak przyklejona do drogi, a innym razem tłumi wszystkie nierówności i potrafi być komfortowa.
Jeśli chodzi o koszty, to bazowa wersja Civica rozpoczyna się od kwoty 57900 złotych. Nasz testowy egzemplarz doposażony w kilka gadżetów motoryzacji XXI wieku i silnik 1.8 z pakietem wyposażenia Sport podwyższa cenę o około 30 tysięcy (89600 zł). W tej cenie otrzymamy m.in.: automatyczną klimatyzację, kamerę cofania czy system audio z zestawem głośnomówiącym Bluetooth. Co do spalania, to przy tym silniku nie jest ono najniższe. Auto lubi wysokie obroty, co obfituje w około 11 litrów w mieście i około 9 litrów w trasie. To jak na nowy samochód i masę 1271 kilogramów trochę dużo.
Puentując, Honda Civic 1.8 i-VTEC to samochód posiadający kilkanaście zalet, które przemawiają zarówno do serca (nietuzinkowy wygląd), ale także do rozumu (spory bagażnik, niezła cena). To kosmiczne auto posiada niestety również parę wad. Spore spalanie i dość uciążliwy w jeździe silnik nie jest zachęcający do kupna. Jeśli jednak miałeś już Japońca i jesteś przyzwyczajony do takiego stanu rzeczy, to Honda Civic jest ciekawą, solidną i trwałą ofertą z Azji. I na pewno dużo tańszą niż lot promem kosmicznym.
PS. Zawsze do dyspozycji pozostaje jeszcze spokojniejszy, lecz bardziej kulturalny silnik diesla 1.6 o mocy 120 KM!
Konrad Stopa
Fot: Krzysztof Kunzek
Wygląd: | ![]() |
Wnętrze: | ![]() |
Silnik: | ![]() |
Skrzynia: | ![]() |
Przyspieszenie: | ![]() |
Jazda: | ![]() |
Zawieszenie: | ![]() |
Komfort: | ![]() |
Wyposażenie: | ![]() |
Cena/jakość: | ![]() |
Ogółem: | ![]() |
Silnik: R4
Pojemność: 1798 cm3
Moc: 142 KM/6500 obr./min.
Moment: 174 Nm/4300 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 9.4 s
Prędkość max. 215 km/h
Masa 1271 kg
Cena tej wersji silnikowej: od 66 900 PLN
Ma tez ta zalete ze trzyma najlepiej cene z wszystkich kompaktow.
I niech kazdy sobie odpowie na pytanie czemu…
Adam, fakt racja, aczkolwiek są też inne aspekty w aucie ważne ;)
Zadziwiająca ocena jednego z najlepszych kompaktów na rynku. Ocena znakomitego silnika 1.8 – 5/10? To chyba żarty. Przyspieszenie to w praktyce niecałe 9 sekund – i ocena 5/10? Do czego to autor porównuje i czym jeździł? Skrzynia jest jedna z najlepszych w klasie, podobnie właściwości jezdne. Wyjątkowo nieobiektywny, słaby merytorycznie, niezgodny z faktami test
Oczywiście, że jest to subiektywny test z uwzględnieniem swoich doświadczeń. Jeździłem prawie wszystkimi kompaktami na rynku i w takim aucie według mnie sprawuje się lepiej motor z turbo. Tak wiem, może się szybciej rozsypać, a ten jest bezawaryjny (to jednak ciężko stwierdzić po krótkim obcowaniu z autem). Częste zatrzymania, ruszanie i użycie auta w mieście powoduje, że Civic jest strasznie głośny. Poza tym odjąłem również punkty za spalanie – 11 litrów w kompakcie to za dużo. Czy to, że mamy odmienne zdanie powoduje, że test jest niemerytoryczny zostawiam Twojej ocenie ;)
Masz 100 % racji, to bardzo uciążliwy silnik, bo na niskich obrotach jeździ gorzej niż wolnossący 1.6 100 KM, a latem z klimą jest już całkiem tragedia, poza tym jest głośny. Miałem UFO 8 generacji ponad 5 lat i wiem co piszę, od 3 lat jeżdżę silnikiem z turbiną i to jest diametralnie inna jazda i komfort, na dodatek się nie psuje….UFO spalało mi 11-12 litrów na setkę, bo kręciłem non stop by jechać, na niskich obrotach ten motor jest kompletnie bezradny. Test jest wybitnie merytoryczny, nie ma krzty mlaskania nad autem, które totalnie na to nie zasługuje !
Dodam swoją uwagę jako b. użytkownik civica ufo z silnikiem 1.8 i po doświadczeniach 7 lat jazdy tym samochodem. Mam całkowicie inną ocenę tego silnika – zrywna, znakomita jednostka, pozwalająca zarówno na bardzo ekonomiczną jazdą przy jej spokojnym traktowaniu (na trasie można się było zmieścić w 6,5 litra bez nadzwyczajnego wysiłku). W mieście z kolei nigdy nie zdarzyło mi się przekroczyć 10 – średnio latem wychodziło 8,5, zimą litr więcej. Wspomnijmy na trwałość tej jednostki – 300-400 tys. km przebiegu nie robi na silniku wrażenia i jest on praktycznie bezawaryjny. Dochodzą do tego najlepsze aspekty praktyczne w klasie kompakt i najwyższa wartość rezydualna na rynku – jednym słowem doskonały samochód i zdecydowane podium w swojej konkurencji.
Mam przeciwne zdanie i zgadzam się z byłym posiadaczem, miałem 3 lata 1.8 i-vteca, jedyna zaleta tego auta to niska utrata wartości i niezawodność wyłącznie silnika, bo reszta się sypało – skrzypiące sprzęgło, odpadające klamki, psujące się lusterka, odboje amorów, wadliwy akumulator, korozja na dachu to tylko początek listy, na szczęście nowy nabywca był tak napalony, że nie widział nawet korozji.
W Hondzie dobrze to wygląda wyłącznie na papierze, znacznie gorzej podczas jazdy, np. TIR-a od 80 km/h zawsze wyprzedzałem na trójce, a od 60 km/h często zapinałem dwójkę….Na trasie na piątce przy 100 km/h wciśniecie gazu na piątce….skutkowało…koniecznością redukcji i piłowaniem silnika do odcinki….
Do tej dyskusji dodam, bo sam miałem okazję jeździć Civiciem z tym silnikiem, że różnica między pierwszym UFO 1.8 o mocy 140 KM a drugim UFO z silnikiem o 2 KM mocniejszym i jest zauważalna na korzyść poprzednika. Nie zgodzę się jednak z Konradem, że ten silnik jest paliwożerny – mnie się spokojnie udawało zejść do 8 litrów w mieście i to wcale nie w trybie eko. A tych, którzy uważają ten silnik za rewelacyjny odsyłam do Mazdy i do przejażdżki 2-litrówką, nawet tą o mocy 120 KM. Turbo wcale nie jest niezbędne. Pozdrawiam
Ten silnik jest paliwożerny, bo trzeba go cały czas kręcić i wtedy z łatwością spala 11-12 litrów na setkę, trzymany na niskich obrotach w ogóle nie jedzie. Faktycznie na niskich obrotach pali mało, ale rzadko się z nich korzysta, chyba że ktoś cały czas praktykuje eco-driving….
Mazda 2.0 jeździ lepiej od Civica 1.8, ale jest baaaaaardzo głośna przy prędkościach powyżej 120 km/h więc nadal turbo-doładowane są cichsze i przyjemniejsze w codziennej jeździe, mówi się redukcja i kręcenie – ok, ale to wzmaga hałas i jest uciążliwe na dłuższą metę. Przy pojemności do 2.0 sprawdzają się obecnie wyłącznie motory turbodoładowane. Wspólczesne auta są zbyt ciężkie i wymagają wysokiego momentu obrotowego od niskich obrotów.
To prawda, są zbyt ciężkie, przez co rzadko w ogóle czuć ich moc. Honda niestety nie gwarantuje już tych emocji, co kiedyś. Jeszcze gorzej niż w Civicu jest w 2-litrowej CR-V… Tam 156 KM męczy się jakby było na urlopie. Pozdrawiam
11 litrów bardzo łatwo osiągnąć będąc kierowcą pierwszego sortu i co tu dużo mówić NAUCZONEGO używać wyłącznie wysokich obrotów by auto się jako tako odpychało….(co do spalania nie mam uwag – jest ok), ale przewaga silnika turbodoładowanego nie tylko miażdżąca jest przy załadowanym aucie, ale także w upale z włączoną klimę, kiedy to 1.8 i-vtec rozkosznie poszarpuje od czasu do czasu i zachowuje jakby co jakiś czas ktoś mu dołączał przyczepkę :) . Co do możliwości przyspieszania od różnych prędkości, to sytuacja jest jednoznaczna: to co robi się w 1.8 ivtecu na dwójce zrobimy w turbodoładowanym na IV-ce bardziej gładko, płynniej i znacznie ciszej, a więc faktycznie może i nudniej, podobnie będzie na trójce vs. piątka :) Kolejnym etapem jest nabieranie prędkości pod wiatr, pod górkę, gdzie również moment robi swoje. Ja osobiście miałem dosyć charakterystyki 1.8 i-vteca po 100 km trasy, ale jak widać są też wielbiciele wycia i hałasu, ja może też bym był jakby te wycie powodowało przynajmniej sprawniejszy odpych, a był on jedynie przyzwoity. Co do przyjemności z jazdy to mam ją nieporównywalnie większą w turbodoładowanym, przede wszystkim nie muszę bez przerwy obrotami walczyć o prędkość, wszystko robię płynniej i spokojniej i wcale nie nudniej, ale może co kto woli, choć nie wiem jak można wielbić kręcenie non stop do odcinki – na chwilę ok, ale na długiej trasie, gdzie trzeba szybko wyprzedzać – katorga….