Ford Puma w wersji sprzed liftingu doczekał się na sam koniec swojej przygody specjalnej wersji Vivid Ruby. To typowo kobieca kombinacja, która nie rozczarowuje, no może poza ceną.
Jaskrawy rubin, czyli po tym rozpoznacie limitowaną Pumę
Wersja Vivid Ruby tak naprawdę bazuje na odmianie ST-Line, którą miałem okazję sprawdzić nie tak dawno temu. Samochód ten zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i nie inaczej jest w przypadku limitowanej odmiany, która ma trafiać przede wszystkim do kobiet. Po czym poznacie klejnot w koronie Pumy? Przede wszystkim po specjalnym, zarezerwowanym tylko dla tej wersji, kolorze Beautiful Berry Red (jedyny jaki możecie wybrać), który łączony jest z czarnym dachem oraz specjalnym wzorem felg (opcjonalnie mogą być one białe, a nie czarne). Zderzaki, choć są z wersji ST-Line, to zyskały malowanie w kolorze błyszczącej czerni podobnie jak progi i nakładki na nadkola. Całość wygląda bardzo charakterystycznie i wprowadza sporo stylu w zwarte i muskularne nadwozie Pumy.
Tak naprawdę wersja Vivid Ruby pojawia się w miejsce usuniętej topowej Vignale, z której zrezygnowano jakiś czas temu, dzięki czemu na pokładzie Pumy dostaniemy bardzo bogate wyposażenie. Są wygodne fotele, które opcjonalnie posiadają masaż, dobre nagłośnienie marki B&O, elektryczna klapa bagażnika czy chociażby cyfrowy zestaw wskaźników. Co jednak ważne, wewnątrz odmiana Vivid Ruby otrzymała przeszycia białymi oraz rubinowymi nićmi, by podkreślić wyjątkowość tej odmiany.
Z wersji ST-Line zostały nie tylko elementy na zewnątrz
Decydując się na odmianę Vivid Ruby w standardzie dostajemy delikatnie usztywnione zawieszenie pochodzące z wersji ST-Line. Nie uznałbym tego elementu wyposażenia za wadę. Wręcz przeciwnie, moim zdaniem jest to plus, bo Puma wciąż jest najlepiej jeżdżącym przedstawicielem swojego segmentu. Jest zwarta, precyzyjna i chętna do połykania kolejnych kilometrów krętych dróg nie tylko w mieście. Jeśli szukacie samochodu, w którym będziecie czerpać radość z jazdy, to bez wątpienia warto sięgnąć po ofertę Forda. Na pewno się nie zawiedziecie.
Pod maską jaskrawego rubinu może pracować jednostka 1.0 EcoBoost w dwóch wariantach mocy – 125 KM oraz 155 KM. Nam do testu przypadła mocniejsza odmiana generująca 190 Nm momentu obrotowego. Obie wersja silnikowe łączone są tylko z 7–biegową przekładnią automatyczną Power Shift. To dokładnie ten sam zestaw napędowy, co w testowanej przeze mnie nie tak dawno temu odmianie ST-Line, który okazuje się być bardzo udanym i sensownym połączeniem zapewniającym dobry kompromis pomiędzy dynamiką, a rozsądnym zużyciem paliwa ze względu na zastosowanie tu układu miękkiej hybrydy.
W mieście Puma zużywała mi około 7,5 litra na każde 100 kilometrów. Jeśli chcecie poczytać więcej odnośnie wrażeń z jazdy to zapraszam do mojego poprzedniego testu Pumy, gdzie dokładniej opisuję nie tylko właściwości jezdne samochodu, ale także jej wnętrze i aspekty praktyczne.
Rubinowa Puma to droga przyjemność
Podstawowa odmiana wersji Vivid Ruby widnieje w cenniku za 150 360 zł. Dopłata do dodatkowych 30 KM wynosi 3 300 zł. Testowany przez nas egzemplarz wyposażony był w zasadzie we wszystko co tylko da się mieć w Pumie, dlatego też jego cena sięgnęła poziomu 159 110 zł. To poziom cenowy 170-konnej odmiany ST, która oczywiście nie będzie aż tak stylowa i sowicie wyposażona, ale da jeszcze więcej frajdy z jazdy. Myślę, że mimo wysokiej ceny wersja Vivid Ruby znajdzie grono odbiorców, którzy od tego typu samochodu oczekują nie tylko praktyczności, ale także wpasowania się w wizerunek jako modny dodatek.
Jakub Głąb
Zdjęcia Ford Puma Vivid Ruby Edition 1.0 EcoBoost Hybrid 155KM:
Dane Techniczne Ford Puma Vivid Ruby Edition 1.0 EcoBoost Hybrid 155KM:
Silnik: R3, turbo
Pojemność: 999 cm3
Moc: 155 KM
Maksymalny moment obrotowy: 190 Nm
0 – 100 km/h: 8,7 s
Prędkość maksymalna: 200 km/h
Skrzynia biegów: 7–biegowa, automatyczna
Cena: 150 360 zł (podstawa), 159 110 zł (testowana)
Komentarze 2