W tym roku Ford Puma będzie obchodziła swoje czwarte urodziny. Samochód ten od czasu swojego debiutu w 2019 roku z miejsca stał się bestsellerem producenta na wielu europejskich rynkach. Co sprawia, że najmniejszy crossover Forda przyciągnął do siebie tak spore grono odbiorców?
Właściwości jezdne
Ford od zawsze słynął z ponadprzeciętnych właściwości jezdnych i nie inaczej jest w przypadku Pumy. Nieco ponad rok temu miałem możliwość sprawdzić możliwości najszybszej wersji ST i zrobiła ona na mnie piorunujące wrażenie. Teraz przyszła pora na nieco spokojniejszą odmianę tego modelu, jednak w wersji ST-Line, która powinna być pewnego rodzaju pomostem między zwyczajnymi odmianami, a topową ST dostajemy w standardzie sportowe, lekko usztywnione zawieszenie dające nam jasny znak w jakim kierunku zestrojono podwozie tego samochodu. I przyznać muszę, że Puma pod względem właściwości jezdnych jest klasą samą dla siebie. Nie wiem czy jakikolwiek inny konkurent w tej klasie jest w stanie zbliżyć się do jakości prowadzenia Forda. Jest precyzyjnie, sztywno i pewnie. Samochód jest bardzo zwarty i ochoczo reaguje na polecenia wydawane kierownicą. Nadwozie nie wychyla się przesadnie w zakrętach nawet przy jeździe blisko limitu. Na tym wszystkim cierpi nieco komfort, bo większość nierówności jest mocno odczuwalna w kabinie.
Żwawy i chętny do jazdy układ napędowy
Sercem testowanej Pumy jest trzycylindrowa jednostka 1.0 EcoBoost z lekkim wsparciem układu miękkiej hybrydy, którego działanie czuć najbardziej w korkach. Cały ten układ generuje 155 KM oraz 190 Nm momentu obrotowego. Silnik ten jest naprawdę udaną konstrukcją, jeśli chodzi o dynamikę oraz kulturę pracy. Nie pracuje on przesadnie głośno i nie irytuje wibracjami. Trzycylindrowy charakter czuć tak naprawdę przy bardzo dynamicznej jeździe, gdzie EcoBoost wesoło warczy i zachęca do szybszej jazdy, zwłaszcza że chęci do napędzania Pumy w ogóle mu nie brakuje. Teoretycznie sprint do pierwszej „setki” trwa tutaj 8,7 sekundy, a prędkość maksymalna to równe 200 km/h. W praktyce jednostka ta zaskakuje dynamiką w praktycznie każdym swoim zakresie. Dopiero przy prędkościach przekraczających te dozwolone na naszych drogach Ford traci trochę zapału do jazdy. Co jednak ważne, dokładnie Pumie kolejnych kilogramów w postaci pasażerów i ich bagażu nie robi na samochodzie większego wrażenia.
Doskonałym uzupełnieniem tej jednostki napędowej okazuje się być 7–biegowa przekładnia automatyczna Power Shift, która świetnie wykorzystuje dostępną moc i moment obrotowy. Skrzynia dosyć szybko i sprawnie redukuje przełożenia nawet w normalnym trybie jazdy. W sporcie czasami zdarza się jej przeciągać przełożenia, ale wtedy z pomocą mogą przyjść nam łopatki za kierownicą.
Niewątpliwą zaletą tego układu napędowego jest umiarkowany apetyt na paliwo. W mieście, gdzie spędziłem z Pumą najwięcej czasu średnie zużycie paliwa wynosiło około 7,5 litra. Spokojna jazda drogami krajowymi pozwala uzyskać wyniki na poziomie 5 litrów, natomiast jazda drogami ekspresowymi wiąże się ze zużyciem paliwa w okolicach 6 litrów.
Praktyczne i dobrze rozplanowane wnętrze wraz z bogatym wyposażeniem
Wnętrze Pumy zaskakuje przede wszystkim ilością miejsca i praktycznością. Wystający ponad deskę 8 – calowy ekran dotykowy skrywa w sobie dosyć prosty system multimedialny. Jednostrefową klimatyzację automatyczną obsługuje się za pomocą klasycznego panelu z dużymi i wygodnymi pokrętłami wraz z fizycznymi przyciskami. Nie ma tu zbyt dużej ilości plastików pokrytych fortepianowa czernią, a większość deski została wykończona miękkim i przyjemnym materiałem. Przednie fotele są wygodne, siedzisko ma odpowiednią długość i opcjonalnie mogą one posiadać funkcję masażu. Z tyłu miejsca także jest pod dostatkiem w praktycznie każdej płaszczyźnie, jedynie wyższe osoby mogą narzekać na brak przestrzeni nad głową. Bagażnik Pumy ma pojemność 456 litrów licząc dodatkowy pojemnik pod podłogą o pojemności 81 litrów. MegaBox, bo o nim mowa, jest w stanie udźwignąć maksymalnie 70 kg ładunku i dzięki plastikowemu obiciu oraz korkowi na jego spodzie bardzo łatwo jest utrzymać go w czystości.
Cena potrafi odstraszyć
Za najtańszą Pumę na ten moment trzeba zapłacić 115 300 zł. Ford obecnie oferuje spore rabaty na ten model, jednak pozwólcie, iż skupię się na cenach nie uwzględniając promocji ze względu na stale zmieniające się cenniki i oferty. Testowana przez nas odmiana ST-Line X bazowo startuje od 144 710 zł, a testowany przez nas egzemplarz wraz z kilkoma dodatkami zatrzymał się na poziomie 173 345 zł.
Porównując to do konkurencji okazuje się, że Puma jest w zasadzie jedną z najdroższych propozycji w klasie. Podobnie wyposażone Renault Captur 160 EDC to wydatek na poziomie 136 500 zł, 130-konny Peugeot 2008 to mniej więcej 141 500 zł, Volkswagen T-Cross wraz z 150-konnym silnikiem 1.5 TSI jest wart 158 820 zł. Jeśli więc szukacie Pumy dla siebie to warto celować w nieco niższe wersje wyposażenia, ten konkretny egzemplarz jest przypadkiem, który nie podbije tabelek sprzedażowych.
Niemniej jednak Puma jest samochodem w zasadzie kompletnym, mającym wszystko by dzielnie walczyć o klientów i jak widać po danych sprzedaży z niektórych europejskich krajów mały Ford znajduje się na wysokich pozycjach. To świetnie jeżdżące auto z kompletnym wyposażeniem i mądrze rozplanowanym wnętrzem.
Jakub Głąb
Zdjęcia Ford Puma:
Dane Techniczne Ford Puma:
Silnik: R3, turbo
Pojemność: 999 cm3
Moc: 155 KM
Maksymalny moment obrotowy: 190 Nm
0 – 100 km/h: 8,7 s
Prędkość maksymalna: 200 km/h
Skrzynia biegów: 7 – biegowa, automatyczna
Cena: 115 300 zł (podstawa), 173 345 zł (testowany)
Komentarze 2