Siedząc zimowym wieczorem w Polsce często myślami odpływam do ciepłego zachodu. Do wybrzeża Miami mamy dobre kilka godzin podróży, ale wiele produktów z USA leży już na półkach naszych sklepów. Podobnie jest z samochodami, a tak się składa, że za moim oknem stoi Ford Bronco w bardziej terenowej wersji Badlands, więc smak Ameryki mam na wyciągnięcie ręki.
Bronco? Przecież to klasyk, który z łezką sentymentu wspomni wujek Zbyszek, który wyjechał do Stanów Zjednoczonych w latach 60 za lepszym chlebem. Otóż tak się składa, że w 2023 to już nie tylko klasyk, który kupicie do remontu w USA za grosze. To pełnoprawny samochód terenowy, który sprzedawany jest w Polsce i ma zniszczyć dominację Jeepa Wranglera. I to nie tylko w Kalifornii, ale też na drodze w Jastarni.
Bronco wygląda groźnie
Jest kanciasty, ma pionowe szyby, wielkie opony AT i wsiada się do niego jak na traktor. Ma sporo stylistycznych elementów, które trzeba szukać jak w Jeepie. Wrażenie zdecydowanie robią okrągłe światła do jazdy dzienne z poziomymi elementami czy duża płaska maska. Co ciekawe, auto jest wielkie i wysokie, chociaż z daleka wydaje się na dużo mniejsze.
Wersja Badlands to ta droższa i bardziej ekstremalna. Przez to mamy tu też parę zmian wizualnych. Najciekawsze jest jednak to, że takiego Forda można porozbierać. Normalnie ściągniesz dach (panele), a nawet drzwi lub tylną szybę. Wybaczcie, że nie widzicie tego na zdjęciach, ale podczas mojego zimowego testu temperatura oscylowała poniżej zera stopni…
Żeby nie pomylić modelu na grillu zainstalowano wielki napis. Zwróćcie też uwagę na symbol konia, który pojawia się w wielu miejscach (choćby na kole zapasowym). Jest podobny do tego z Mustanga, ale woli się zatrzymywać niż wierzgać jak u szybszego brata.
Weekendowa zabawka
Widząc takie monstrum od razu zdajesz sobie sprawę, że to raczej auto nie do miasta. To wymarzony samochód, żeby zabrać kilka piw i pojechać ze szwagrem w las. W zastępstwie lasu możecie spokojnie wybrać pola, wały wzdłuż rzek lub piaskownice. Za oknem zima? Śnieg też się nada. W każdym razie to auto, które pojedzie po wszystkim (nawet po skałach) o czym pisałem już będąc na poligonie 4×4, a do tego nie wymaga za wiele od kierowcy, bo większość zrobi sam samochód.
Wszystko dzięki odpowiedniemu przygotowania auta w fabryce (albo w USA, albo w Chinach) i wersji Badlands. To ona na pokład wnosi terenowe opony, specjalne płyty pod autem, czy amortyzatory Bilsteina na porządnej ramie. Dodając do tego stały układ 4×4 z reduktorem i blokadami mechanizmów różnicowych z przodu i z tyłu, a także trochę elektroniki (tryby jazdy G.O.A.T) samochód pomoże wykaraskać się z różnych kłopotów. Jest nawet porządny asystent zjazdu, by nie wpaść w poślizg zjeżdżając z górek. By w nic nie uderzyć pomogą czujniki parkowania i kamery dookoła samochodu.
Z taką technologią granice naszej odwagi z każdym kolejnym kilometrem trudnego terenu się przesuwają. Mnie w zimowy wieczór zaprowadziła w tak spore błoto wymieszane z piaskiem, że się złamałem i zawróciłem. Zapewne Ford dałby radę, bo wcześniej nawet przez chwilę nie łapał zadyszki!
Bronco pod maską
Oprócz genialnego zawieszenia i terenowego przygotowania o dobry napęd dbał spory, jak na europejskie standardy, 2,7-litrowy silnik z sześcioma cylindrami. Wspomniane V6 generowało 335 koni mechanicznych oraz 563 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Uzupełnieniem była 10-biegowa skrzynia automatyczna znana już w Fordzie od dawna.
Brzmi dosyć interesująco, zwłaszcza, że do 100 km/h auto rozpędza się w 7,2 sekundy. Zważcie jednak, że auto jest wysokie, ma duże koła i waży około 2,4 tony. Te wartości powyżej najlepszy efekt dają w terenie, chociaż dzięki opcji 2H (napęd na tył) Bronco potrafi zakręcić też bączka. Poza tym ma specjalny tryb blokujący koła z jednej strony, więc możecie się w terenie pobawić jak czołgiem. Prześwit auta to ponad 26 cm, a samochód wjedzie do wody o maksymalnej głębokości 80 centymetrów.
Bronco w środku
Jeśli sądzicie, że po takim wstępie w środku znajdziecie jedynie kierownicę, drążek od automatu i gumowe dywaniki, to trochę się mylicie. Bronco wewnątrz to czysty osobowy Ford z dużym ekranem systemu infotainment (tym razem poziomy), klimatyzacją, skórzanymi fotelami, podgrzewaną kierownicą i łącznością z telefonem. Nie brakuje dobrego audio, ale fakt – ambientowego podświetlenia tu nie znajdziecie.
Wszystko wykonane jest z odpornego plastiku lub gumy. Przyciski są też wielkie i sporo z nich jest klasycznych, tak by spokojnie wybrać odpowiednią funkcję nawet w rękawicach. Oczywiście wzorem aut roboczych nie brakuje też schowków, siatek i innych tego typu udogodnień.
W bagażniku zmieści się niemal 900 litrów pojemności, aczkolwiek klapa otwiera się na bok (bez szyby), więc trzeba mieć trochę przestrzeni, by go spokojnie załadować.
Ile kosztuje Bronco?
W Polsce jest to minimum 419 300 złotych. Nie jest to mało, ale przynajmniej Ford nie wygłupia się z jakimś downsizingiem i Bronco w naszym kraju ma bliźniacze opcje jak w USA oprócz sportowego Raptora. Duży motor, sporo terenowych gratów i dość lifestyle-owy look sprawia, że ten samochód musi kosztować. Wersja Badlands to wydatek niemal 440 tysięcy złotych, ale różnić względem Outer Banks jest sporo.
A spalanie? No jest spore, w mieście około 15 litrów, na autostradzie niedużo mniej, a w spokojniej trasie około 10 litrów PB95 na 100 kilometrów.
Ford Bronco Badlands ma pewne minusy
O cenie i spalaniu już wspomniałem, ale po prostu ten typ tak ma. Użytkując to auto na co dzień zabrakło mi podnóżka (nieważne czy stały, czy wysuwany) oraz rączki do łapania przy wejściu do środka na wysokości dachu. Po prostu do Bronco strasznie ciężko się wchodzi, a jeśli auto jest brudne to wyjście z czystą nogawką jest niemal niemożliwe.
Drugą kwestią, która znacząco mi przeszkadzała, był hałas w kabinie pasażerskiej. Oczywiście aerodynamika tego kiosku nikogo nie dziwi, więc opór wiatru w połączeniu z terenową oponą i panelami, które można zdemontować powodują, że powyżej 100 km/h szum jest naprawdę uciążliwy i po dłuższej jeździe męczący. Nawet szyby w drzwiach nie mają ramek.
W związku z tym rozbieraniem szereg przycisków przeniesiono na konsolę centralną, żeby po ściągnięciu drzwi auto nadal było użyteczne. Z drugiej strony sterowania szyb czy lusterek chwilę się będziecie uczyć.
Ford czy Jeep?
Jeżdżąc Fordem Bronco często spotykałem głosy i pytania, który model z tej dwójki jest lepszy. W przeszłości zdarzyło mi się jeździć różnymi Wranglerami, również w terenie, więc jakieś porównanie posiadam. W mojej opinii aktualnie Jeep ze swoimi hybrydami pod maską przegrywa to starcie, ale spora tu zaleta kwestii nowości jaką jest ten Ford. Za jakiś czas ta przewaga może zmaleć, bo pamiętajcie, że Wrangler ma szereg konfiguracji, a Bronco jest jedno (i wcale niemałe).
Konrad Stopa
Zdjęcia Ford Bronco Badlands:
Dane techniczne Ford Bronco Badlands:
Silnik: V6, benzynowy,
Skrzynia biegów: automatyczna, 10 stopni
Pojemność: 2699 cm3
Moc: 335 KM
Moment obrotowy: 563 Nm
0 – 100 km/h: 7.2 s
Prędkość maksymalna: 161 km/h
Cena: od 419 300 złotych
Komentarze 3