Z Dacią ludzie mają problem, jak z niektórymi stereotypami. Niby dobry produkt, ale tani i budżetowy. Producent na szczęście nie robi sobie z tego żadnych uwag i robi kolejne dobre auta. Jednym z nich jest nowy Duster.
Nową Dacię Duster sprawdzaliśmy już podczas pierwszych polskich jazd tego modelu. Teraz jednak mieliśmy więcej czasu i trochę spokoju, by przeprowadzić standardowy test. Poza tym wersja, którą miałem okazję się delektować była nieźle skalkulowana i myślę, że podniesie słupki sprzedaży.
Dokładnie rzecz ujmując, mówię o kwocie około 60 tysięcy złotych. Fakt, że nowy „golas” to wydatek jedynie 39900 złotych, ale nawet w naszej wersji było widać oszczędności. Problem jednak, że wszystkie Dustery w Polsce zostały już wyprzedane, więc naprawdę rozeszły się jak świeże bułeczki, a na nowe będzie trzeba chwilę poczekać. Na szczęście w naszej wersji dało się też zauważyć trochę luksusu.
Mówię tu o takich ważnych kwestiach jak dotykowy ekran infomedialny, który przekazuje nam dane z nawigacji, audio (USB, Bluetooth) albo tempomat. Nie wspominając już o manualnej klimatyzacji. Te udogodnienia są już konieczne w nowym aucie, a w Dacii steruje się nimi dość intuicyjnie, a do tego nie wyglądają najgorzej. Co ciekawe auto miało również podgrzewane przednie fotele. Szkoda jedynie, że wydajność klimatyzacji była przeciętna, ale może to wina konkretnego egzemplarza.
Z drugiej strony może to być wina wnętrza, które w Dacii Duster jest spore. Żaden ze czwórki podróżujących nie będzie się czuć klaustrofobicznie, a wyższe nadwozie sprawia, że w aucie siedzi się dosyć wysoko. Poza tym nie brakuje miejsca na tylnej kanapie nad głowami i w okolicy nóg. Razem z 408-litrowym bagażnikiem Duster śmiało może służyć jako samochód rodzinny. Kufer jest pojemny i dość szeroki, a duża klapa bagażnika pozwoli z łatwością włożyć do niego cokolwiek potrzebujemy.
Nie musimy też zbytnio martwić się tym, co przewozimy, ponieważ materiały użyte do wykończenia wnętrza tego rumuńskiego produktu stawiają zdecydowanie bardziej na trwałość niż na design. Są ciemne i twarde, ale za to dobrze zmontowane i przeżyją spore przebiegi. To samo mogę powiedzieć o tapicerce i innych uchwytach. W Dacii Duster nie kombinowano z przeładowaną elektroniką lub niepotrzebnymi ozdobnikami, dzięki czemu korzystnie odbija się to na cenie.
Nie oznacza to, że auto wygląda na stare. W nowej generacji zdecydowanie unowocześniono środek, ale karoseria też sporo zyskała. Pierwszą uwagę zwrócą na pewno nowe reflektory. Zarówno przednie, jak i te tylne w kształcie litery X i przypominające trochę Jeepa Renegade. To miłe akcenty, które rozjaśniały biały lakier naszego egzemplarza. Nowy, plastikowy element pojawił się również za przednimi kołami. Czarne poszerzenie sprawia, że projekt jest mniej spokojny i bardziej agresywny. W skrócie, moim zdaniem, z zewnątrz Dacia jest dużo ciekawsza niż wewnątrz.
Uzupełnieniem terenowego samochodu musza być spore koła, relingi i odpowiedni prześwit. Dodatkowo parę chromów i Duster wyszedł Renault całkiem nieźle. By nie być gołosłownym – mowa tu o 21 centymetrach nad ziemią. Niestety nasz egzemplarz napędzały jedynie przednie koła, więc nie zaciągałem się nim w teren, ale patrząc po serii Dacia Duster Cup – możliwości są.
Nasz egzemplarz napędzał spokojny silnik 90-konny, który pożywiał się ropą i miał pojemność półtora litra. Dzięki turbosprężarce samochód dzielnie odpycha się w miejskich arteriach. Przynajmniej miałem takie odczucie, ponieważ 13,8 sekundy do setki to niezbyt chlubne wyniki. Tak samo jak prędkość maksymalna – tylko 156 km/h.
To najlepiej oddaje, że Duster nie jest królem szos i nie do końca lubi szybkie przejazdy. Dlatego też jazda autostradowa nie należy do ulubionego sposobu podróżowania taką Dacią. Nie dość, że jest głośno to czuć, że samochód się męczy. Dużo lepiej poza miastem będzie sobie radzić mocniejsza 110-konna jednostka.
Z drugiej jednak strony, Duster z mniejszym motorem potrafi być bardzo skromny. Średnio w teście spalił około 7 litrów ON. W trasie jednak (przy spokojnej jeździe poza autostradą) zadowoli się nawet 5 litrami. Biorąc pod uwagę 50-litrowy bak, auto może być naprawdę oszczędne. Dodając do tego cenę zakupu – rachunek ekonomiczny wychodzi na plus.
Poza tym samochód całkiem dobrze się prowadzi. Układ kierowniczy działa lekko i przyjemnie. Podobnie jest z sześciobiegowym manualem, który ma genialną gałkę zmiany biegów – dobrze wygląda i świetnie leży w dłoniach. Razem z dużymi kołami i miękko ustawionym zawieszeniem Duster śmiało dojedzie na wieś, podmiejską działkę lub pokona remontowane drogi zachowując odpowiednią dozę komfortu.
Zbliżając się do podsumowania stwierdzam, że nowy Duster poprawił się względem poprzednika zauważalnie. Z wyglądu nadal jest nieźle wyglądającym SUVem, a w odpowiedniej konfiguracji już w standardzie potrafi zadowolić bywalców trudniejszych terenów. Do tego, poprawiono działanie niektórych mechanizmów, a przy tym nie zmieniła się cena względem pierwszej generacji. To rzadkość, więc wielki ukłon w stronę producenta, bo mało kto kieruje się taką strategią.
Dlatego też Duster, tak samo jak Sandero mile mnie zaskoczył, chociaż ma też swoje wady. Po prostu czuć w środku, że auto nie jest drogie. Czy to jednak taki straszny minus? Może kolejna generacja wyeliminuje i ten aspekt.
Konrad Stopa
Fot. Grzegorz Wawryszczuk
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 5] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 6] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 9] |
Ogółem: | [usr 6.8 text=”false” img=”06_red.png”] (68/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: R4
Pojemność: 1461 cm3
Moc: 90 KM/3750 obr./min.
Moment: 200 Nm/1750 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 13,8 s
Prędkość max.: 158 km/h
Cena: ok. 60 000 PLN