Jakiś czas temu Lamborghini obiecało, że zanim marka postawi na napęd elektryczny, w ofercie pojawią się jeszcze dwa modele napędzane silnikami V12. Wygląda na to, że właśnie poznaliśmy pierwszy z nich.
Obecność V12 nie oznacza, że Countach jest czysto spalinowy – to hybryda, ale silnik elektryczny dodaje zaledwie 34 konie mechaniczne do potężnej, klasycznej jednostki. Ta ma 12 cylindrów, 6,5 litra pojemności i moc na poziomie 780 koni. Łącznie Countach rozwija 814 koni, które pozwalają rozpędzić się w 8,6 sekundy do… dwustu kilometrów na godzinę. Setkę załatwia w imponujące 2,8 sekundy, a maksymalnie pojedzie 355 km/h.
Najważniejsze już wiecie, czas na design
Countach to bez wątpienia dzieło sztuki. Piękny, bardziej surowy i klasyczny od innych modeli w gamie producenta. Mocno nawiązuje do oryginalnego Countacha, jednak wciąż pozostaje futurystyczny. Zresztą, nie ma sensu się rozpisywać – po prostu wkleję kilka zdjęć:
Lamborghini Countach – co warto wiedzieć
Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę jeszcze o kilku danych, które podał producent przy okazji premiery. Auto ma 4 870 mm długości, 2 099 szerokości bez lusterek (sporo) i 1 139 mm wysokości. Przy tym waży 1595 kilogramów, a dzięki ceramiczno-węglowym hamulcom ma zatrzymywać się od 100 do 0 na dystansie zaledwie 30 metrów. Za zmianę przełożeń będzie odpowiadał siedmiobiegowy automat.
Lamborghini wyprodukuje tylko 112 egzemplarzy Countacha, a każdy z nich ma kosztować podobno 3 miliony euro, czyli około 14 milionów złotych. Nie martwcie się, jeśli tyle nie macie – i tak większość z nich jest już pewnie zarezerwowana.
Wojciech Kaleta
Zdjęcia: Lamborghini