Włosi trochę poszaleli i przekazali nam nową wersję Huracana. Lamborghini Huracan STO jest typowym torowcem, którym na szczęście można pojechać wszędzie!
To wyścigowa wersja, którą będzie można spotkać spokojnie na zwykłej drodze. Nie dość, że wygląda pięknie i sportowo to jeszcze podobnie jest pod nadwoziem.
Co się zmieniło?
Waży tylko 1339 kilogramów (większość nadwozia wykonana z włókna węglowego, a koła są magnezowe z oponami Bridgestone). Świetna jest też aerodynamika, o którą walczyli projektanci zmieniając m.in. cały przód, zderzaki, progi czy tył samochodu z wielkim skrzydłem.
Pod karoserią zmieniono hamulce (pakiet ceramiczny od Brembo), a także od nowa wykonano zawieszenie (głównie po to, żeby było lżejsze) pracując przy okazji nad jego wydajniejszą pracą.
To, co zaskakuje to fakt pracy z motorem (V10). Nie ruszono przy nim nawet palcem. To nadal 640 KM, które zostało inaczej zestrojone, ponieważ generuje 565 NM (o 35 mniej niż wersja Performante). Co ważne auto jest z napędem RWD.
Mimo, że samochód jest lżejszy, to jest też wolniejszy w sprincie niż inni bracia (3 s do setki i 310 km/h). A przy tym oferuje dużo mniej elektroniki w środku by zaoszczędzić masę.
Cena? Niecałe 250 tysięcy euro…
Konrad Stopa
fot. Lamborghini