Azjatyckie samochody mają branie zarówno w USA, jak i w Europie. Toyota Highlander jako duży, 7-osobowy SUV walczy na obu kontynentach. Jak tej hybrydzie poszło ze mną?
A mieliśmy chwilę, żeby się poznać, bo Highlander był ze mną i na stoku, i na autostradzie, a nawet na zakupach meblowych, więc w ciągu kilku dni musiał spełnić wszystkie wymagania codzienności. Sprawdźmy jak temu podołała ta nowość w Polsce.
Highlander – spore i kanciaste nadwozie
Szczerze mówiąc, kupując 7-osobowego SUV’a musimy się liczyć z jego sporymi wymiarami i dość pudełkowym nadwoziem. To po prostu spore połacie blachy, dużo szyb i ciekawy, masywny przód ze sporym grillem. Czuć zachodni look, który sprawia, że Highlander wyróżnia się na polskiej ulicy.
W srebrnym lakierze Toyota wyglądała dość zachowawczo, ale z dużymi kołami i chromowanymi elementami mogła zwrócić na siebie uwagę. W końcu prawie 5-metrowe nadwozie robi u nas wrażenie. Niestety odczujecie to na galeryjnych parkingach, chociaż auto ma niecałe 1,8 m wysokości.
W sugestywnej opinii odnośnie designu, moim zdaniem, tył samochodu jest dużo nudniejszy niż przód.
Widzę tutaj trochę wpływu USA
Toyota Highlander w USA sprzedawana jest od kilkunastu lat, więc nic dziwnego, że w środku mamy trochę tamtejszych naleciałości. Najlepszym dowodem jest większa konsola centralna i spory podłokietnik. Przepastne są również skórzane fotele oraz listwa dekorująca udająca drewno. Nasi sąsiedzi zza oceanu lubią takie klimaty, więc Toyota Europejczykom też coś podobnego proponuje. Projekt jest raczej ciemny, ale za to skórę znajdziemy nawet na desce rozdzielczej.
Centralne miejsce na desce rozdzielczej zajmuje spory wyświetlacz dotykowy, aczkolwiek widać po nim upływ czasu. Grafiki może są czytelne, ale trochę archaiczne. Podobnie jest też w miejscu zegarów, gdzie analogowe wskaźniki połączono z wyświetlaczem TFT. Widać, że tutaj Highlander nie dorósł jeszcze to bardziej europejskich i nowszych modeli, jak choćby C-HR.
Kabina pasażerska dla 7 osób
Rozstaw osi równy 285 centymetrów powoduje, że do auta możemy zapakować 5 pasażerów w bardzo komfortowych warunkach. Gdy odpowiednio poprzesuwamy tylną kanapę, to i ta dodatkowa dwójka pasażerów da sobie radę. Oczywiście ostatnie miejsca to siedzenia rozkładane, które należy traktować z dozą rezerwy, ale nawet dorośli się tam zapakują.
To, co istotne w Highlanderze, to też dbałość o każdego pasażera. Pasażerowie tylnej kanapy mogą również liczyć na własną strefę klimatyzacji czy podgrzewane i wentylowane siedzenia. Nie brakuje też uchwytów na kubki lub oświetlenia. Co ciekawe, w aucie pojawiło się też sporo schowków i półek, więc jest gdzie odłożyć zabierane w podróż przedmioty.
Sam bagażnik przy konfiguracji 5-osobowej ma 658 litrów. Przy 7 fotelach pojemność zmniejsza się do 268 litrów, a gdy jedzie tylko 2 osoby, to mamy aż 1909 litrów. Niestety nie udało mi się złożyć 2 rzędu siedzeń na płasko, więc może to być utrudnieniem przy przewożeniu dłuższych przedmiotów.
Hybrydowe serce
Toyota Highlander w Europie oferowana jest tylko w jednej konfiguracji silnikowej. To standardowa hybryda opierająca się na silniku benzynowym o poj. 2,5 litra oraz 2 silnikach elektrycznych. Łączna moc tego układu to 248 KM. Zestawiono go z bezstopniową skrzynią automatyczną e-CVT, a samochód napędzany jest na obie osie. Mamy tutaj układ inteligentnego AWD kierowanego przez komputer.
I trzeba przyznać, że to hybrydowe serce w zupełności spełnia swoje zadanie. Nie brakuje mocy, a inteligentne prowadzenie nie zabija też portfela. Średnie spalanie tego kolosa to 8-9 litrów. I za dużo ta wartość się nie zmienia, dzięki czemu 65-litrowy bak na chwilę wystarcza.
Toyota Highlander – jak się jeździ?
Mimo swojego bojowego wyglądu Highlander jest raczej przeznaczony do cywilizowanych warunków. A to oznacza, że lepiej czuje się na autostradzie niż na offroadzie. Nie oznacza to jednak, że dzięki większemu prześwitowi i napędowi 4×4 gdzieś dalej nie zajedzie. Na zaśnieżony parking pod stokiem poradzi sobie bez problemu, a i dziurawa droga mu niestraszna. Będzie się bujał, ale zrobi to w miarę komfortowo.
Przyzwyczaić trzeba będzie się na pewno do działania e-CVT, ponieważ ta wirtualna przekładnia potrafi zirytować. Na szczęście jednak Toyota ta nie jest przeznaczona do sportowej jazdy, więc w trybie codziennej jazdy nie męczy. Dopiero gdy chcecie nią poszarżować, jej głośna praca może wam się nie spodobać.
Pamiętajcie też o wymiarach samochodu, więc szereg czujników i kamera cofania na pewno się przyda. Z drugiej jednak strony nie ominiemy fizyki, więc na autostradzie w kabinie przez szumy oporów powietrza może być głośno. Ciężkie, ponad 2-tonowe nadwozie też trudno zatrzymać, więc hamulce działają tu przeciętnie.
Rzut oka na cennik
Jak to zazwyczaj bywa, duże auta, zwłaszcza na USA u nas trochę kosztuje. Brak wielkiej konfiguracji sprawia, że nawet w standardzie otrzymujemy bogate wyposażenie, ale cennik tego modelu startuje dosyć wysoko. Highlander ze zdjęć to wydatek około 280 tysięcy złotych. Tańsza wersja Prestige bez kamer, nagłośnienia JBL czy ekranu HUD, to oszczędność ponad 35 tysięcy złotych. W porównaniu do ostatniego amerykańskiego Explorera za ponad 400 tysięcy, może wydawać się to okazją.
Mimo wszystko sądzę, że przeciętny Amerykanin bardziej doceni Toyotę Highlander niż Polak, ale dobrze, że taki wybór jest też u nas. Japoński producent pewnie do kolejnej odsłony Highlander’a przygotuje się jeszcze mocniej i uwzględni nasze potrzeby. Z drugiej strony brak minivanów na rynku stawia takiego SUV’a jako ciekawą alternatywę auta dla dużej rodziny. W końcu taka Toyota jest na pewno ciekawsza niż kombivany.
Konrad Stopa
Zdjęcia Toyota Highlander:
Dane techniczne Toyota Highlander:
Silnik: R4, hybryda
Pojemność: 2498 cm³
Moc: 248 KM
Maksymalny moment obrotowy: bd.
Skrzynia biegów: automatyczna, jednobiegowa
0-100 km/h: 8,3 s
V-max: 180 km/h
Cena: od 242 tysięcy złotych