Marząc o amerykańskim śnie nie trzeba importować aut zza oceanu. Ford Explorer to typowy SUV z USA, którego możecie oficjalnie kupić w Polsce. Ma dużo koni, zmieści 7 osób i jest wielki. A co jeszcze?
Tak naprawdę szukając na europejskim rynku dużego, 7-osobowego SUVa nie znajdziecie za wielu opcji. Owszem są oferty premium z Audi lub Land Rovera, ale czasem mogą przekroczyć nasz budżet. Nie wiem jednak czy Ford Explorer też tego nie zrobi, bo cena za ten model to około 413 tysięcy złotych. Co kryje się za tą kwotą?
Hybrydowa inżynieria z dużą mocą
Żeby spełnić wszystkie europejskie normy, Explorer do Polski trafił w odmianie hybrydy plug-in. Dzięki temu 3-litrowy silnik V6 połączono z elektrycznymi elementami, co odbiło się pozytywnie na emisji spalin, ale także na mocy samochodu. W końcu 457 KM robi wrażenie! Maksymalny moment obrotowy równy aż 825 Nm również nie odbiega od zaskakujących wartości.
Wszystko spięto 9-biegowym automatem z napędem 4×4 dzięki czemu auto do setki rozpędza się w 6 sekund. Robi to pomimo swojej wagi, która mała nie jest – 2,5 tony. Co więcej, samochód jak na hybrydę plugin przystało, potrafi jeździć na samym prądzie. Zasięg liczyłbym w okolicach 40 km, ale codzienne ładowanie znacznie oszczędzi spalanie (o nim później).
Ogromne nadwozie
Amerykańskie jest też oczywiście nadwozie. Duża bryła pełna chromu ma ponad 5 m długości, prawie 1,8 m wysokości i spore koła. W wersji Platinum auto nie ma dziwnych dodatków, więc wygląda bardzo elegancko i karoseria jest dosyć prosta. W stonowanym lakierze z dużym grillem zdecydowanie Ford mógłby wozić VIPów.
Nie widziałem jeszcze takiego zastosowania Explorera, ale za taki pomysł tantiemów pobierać nie będę.
Terenowe możliwości
Tak się trafiło, że podczas mojego testu Explorera zabrałem go na wycieczkę w okolice Gorców. Przełom listopada i grudnia obfituje w przymrozki oraz wilgotną aurę. Dodając do tego drogi gruntowe, leśne i poza asfaltem warunki nie były łatwe. Nie brakowało piasku, błota i wody. Explorer nawet na standardowych oponach dał sobie radę i nigdzie nie utknął.
Oczywiście pomógł prześwit i tryby jazdy, które są specjalnie definiowane dla kierowcy i zmieniają pracę automatu, pedału gazu etc. Na przykład możemy włączyć tryb na drogi nieutwardzone, błoto lub śnieg.
Sporo miejsca w środku
Na szczęście małoeuropejskie wymiary auta przekładają się na ilość miejsca w środku. W aucie siedzi się wysoko, ale na każdym z 7 miejsc nie czuć ciasnoty. I dotyczy to zarówno okolicy nóg, jak i głowy. Naprawdę w trzecim rzędzie siedzeń nie jest źle. Co ważne rozkładanie i składanie foteli jest bajecznie proste, a klimatyzacja lub podgrzewanie działa w całej kabinie.
Podobnie jest z miejscem na bagaże. Nawet w pełnym składzie zostaje do dyspozycji jeszcze 330 litrów pojemności. W przypadku złożenia 2 dodatkowych foteli wartość wzrasta do 635 litrów. Kupujących często meble lub AGD ucieszy na pewno fakt, że w opcji złożonych 2 rzędów siedzeń miejsca jest na ponad 1130 litrów.
Dostęp do tych liczb chroni elektrycznie otwierana klapa bagażnika, która reaguje również na gesty nogą.
Komfort przede wszystkim
Jak na krążownika z USA przystało, Ford Explorer pokonuje kolejne kilometry w bardzo komfortowy sposób. Poczuje to zarówno kierowca, jak i każdy z pasażerów, więc naprawdę polskie drogi na takim Fordzie nie robią wrażenia.
Explorer jest też nieźle wyposażony, więc mamy niezłe audio, dobre materiały, wygodne siedzenia, a kierowca może cieszyć się nawet z masaży.
Pionowy ekran
Trzeba przyznać, że auta w Europie zazwyczaj mają poziome ekrany. W USA jest to trochę odwrócone, więc wertykalne patrzenie to nic nowego. Patrząc na wyświetlacz Explorera trzeba więc się do tego kształtu przyzwyczaić. W mojej opinii mógłby być jednak ciut większy, bo w porównaniu do przepastnego wnętrza wygląda dosyć skromnie.
To w nim sprawdzimy nawigację, audio, dane samochodu czy łączność z samochodem.
I gdyby paliwo było tańsze
Niestety jeżdżąc z rozładowaną baterią spalanie Explorera pasuje do całego samochodu – jest po prostu spore. W mieście trzeba liczyć nawet 13 litrów, a w trasie o 1,2 l mniej. Gdybyśmy mieli ceny paliw z USA, to może nie bolało by to tak mocno, bo zatankowanie do pełna trochę szarpie po kieszeni.
Z drugiej jednak strony korzystając ze zmagazynowanej energii jest już dużo lepiej. Producent deklaruje, że może to być nawet 7-8 litrów. Gdyby do moich wyników dodać darmowe 40 kilometrów efekt byłby podobny więc są to realne i uczciwe pomiary.
Ford decydując się na przywiezienie Explorera do Europy nie pokusił się o jego pełną gamę. Specjalna wersja przygotowana na Europę jest jedna i niedostępna w USA. Z tego też tytułu konfigurator tego modelu jest dosyć skromny. Możemy wybrać jedynie wersję wyposażenia – ST Line lub Platinum i dobrać odpowiedni kolor. To winduje cenę, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że Explorer nie jest najważniejszym autem w gamie Forda.
Podsumowując, Explorer może się podobać i gdyby nie jego wysoka cena, myślę, że widywalibyśmy go dużo częściej na polskich ulicach. Człowiek w takim aucie po prostu czuje się pewnie, a możliwości transportowe są ogromne – Polacy lubią takie uniwersalne auta.
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Ford Explorer:
Dane techniczne Ford Explorer:
Rodzaj silnika: 2,956 cm 3 – benzyna – hybryda
Moc silnika: 457 KM
Moment obr.: 825 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 10-stopniowa
0-100 km/h: 6 s
Prędkość maksymalna: 230 km/h
Cena testowanej wersji: ok. 413 tysiące złotych