Nawet w 2024 roku na motoryzacyjnym rynku możemy kupić auto z fajnym dieslem pod maską. Co więcej, nie musi to być auto dostawcze, a na przykład SUV z półki premium jak Ranger Rover Velar D300.
Ułóżmy to sobie wszystko po kolei. Po pierwsze, aktualnie Range Rover to już osobno pozycjonowana marka, która opuściła Land Rovera. Tak więc pełna nazwa auta to już nie Land Rover Range Rover Velar, a tylko Range Rover Velar. Po drugie, Velar to model nad Evoque, ale poniżej Range Rover Sport. Trzecia istotna informacja, to kwestia długiego stażu na rynku i niezmienionej karoserii (od 2017 roku) i tylko jednego, niewielkiego liftingu w ubiegłym roku. Mamy już chyba komplet informacji, więc można przejść do dalszej recenzji.
Stylowe nadwozie
Wspominając karoserię Velara na usta faktycznie cisną się słowa typu elegancki, majestatyczny, prestiżowy i potężny. Mimo, że nie jest największym autem tego producenta, to jednak prawie 4,8 metra długości na 22-calowych kołach sprawiają, że samochód wydaje się duży. Spora w tym zasługa wysoko poprowadzonej maski, napompowanego nadwozia, no i samego wzrostu auta – około 1,7 metra.
Sznyt widać również w fakcie, że niebieski (a może szary?) lakier pokrywa niemal równą powierzchnię z każdej strony. Velar nie ma wystających elementów oraz wielu załamań. To bardzo obłe kształty, które nawet klamki mają wpuszczone w drzwi i wyjeżdżają po naciśnięciu przycisku lub odblokowaniu centralnego zamka.
Lifting w omawianej karoserii nie przyniósł kategorycznych modyfikacji. Kształty samochodu są podobne – jedynie reflektory z przodu i z tyłu zyskały ciut zmodernizowaną formę i nową technologię ukrytą w środku. Jako, że nasz egzemplarz był z najwyższego poziomu wyposażenia Autobiography, to pojawiło się trochę czarnych i złotych elementów, jak choćby emblematy.
Awangardowe wnętrze
Podobne epitety przychodzą do głowy również po otwarciu drzwi i wejściu do środka Velara. Fakt, może dziwić dwukolorowa tapicerka, zarówno na fotelach, jak i kierownicy, która mi osobiście nie przypadła do gustu, ale jest bardzo przyjemna w dotyku.
Ogólnie materiały użyte do wykończenia wnętrza tego Range Rover’a stoją na wysokim poziomie. Mamy skórę, alcantarę, plastiki czy drewno. Oczywiście Brytyjczycy w swoich samochodach oferują szerokie spektrum konfiguracji, więc każdy na pewno znajdzie coś odpowiedniego.
Jeśli chodzi o względy miejsca i komfortu, to autem spokojnie będzie podróżować nawet 5 pasażerów. Dzięki dużemu szyberdachowi jest jasno, a spory rozstaw osi potęguje wrażenie przestrzeni. W bagażniku możemy zmieścić nawet 550 litrów (do wysokości rolety).
Tu jest jakby luksusowo
Oprócz wspomnianych kwestii warto wspomnieć o wysokim wyposażeniu. Na centralnym wyświetlaczu (12 cali) będziemy mogli sterować całym dobrodziejstwem kabiny. Od dobrego zestawu audio, przez wielostrefową klimatyzację, po łączność z telefonem czy ustawieniami całego samochodu.
Wiele systemów wsparcia kierowcy czy okamerowanie całego samochodu pomaga w codziennej jeździe. W dalekich podróżach na pewno pomoże też rozbudowany masaż przednich foteli lub podgrzewanie z wentylacją. Oczywiście wieniec kierownicy też potrafi ogrzać wasze dłonie.
Diesel nie tylko w trasę
Myśląc o prestiżowym samochodzie zastanawiam się czy dobrze, że pod jego maską pojawił się silnik wysokoprężny. W końcu jeszcze niedawno diesle kojarzyły się jedynie z oszczędzaniem, a majętny człowiek przecież nie patrzy na koszty. Dobrze jednak, że taka opcja jest możliwa, bo zawsze lepiej, żeby klient miał wybór.
W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z sześciocylindrową jednostką o pojemności 3 litrów i oznaczeniu D300. Liczba ta nie jest przypadkowa, ponieważ dotyczy stada koni mechanicznych pod maską tego auta. Warto wspomnieć jeszcze o maksymalnym momencie obrotowym, ponieważ 650 Nm to spora wartość, którą czuć na kierownicy.
Wspomnę więc o osiągach by wam jakoś uzmysłowić powyższe wartości. Ten spory SUV do setki rozpędza się w 6,5 sekundy, a prędkość maksymalna zatrzymuje się na poziomie 230 km/h. Osobiście oczywiście tego nie sprawdzałem – wierzę tabelkom!
Jak jeździ Velar?
Na początku muszę wspomnieć, że Velar jak na każdy produkt spod stajni Land Rover ma super właściwości terenowe: niezłe kąty, napęd 4×4 z wieloma trybami jazdy czy nawet brodzenie w wodzie do 60 cm. Dodając do tego opcjonalne pneumatyczne zawieszenie (tak jak w testowanym egzemplarzu) samochód naprawdę potrafi zajechać daleko.
Nikt jednak przecież raczej Velara topić nie będzie i raczej nie ujrzy on zbyt często nieutwardzonej drogi, chociaż od razu wam mówię, że sobie poradzi. Na co dzień na pewno docenicie bardziej automatyczną skrzynię biegów (8 przełożeń), szereg czujników parkingowych, kamery czy automatyczne parkowanie.
Wspomniane zawieszenie przyda się również na autostradzie, bo komfort w tym aucie jest bardzo ważny. Jeśli chodzi o walory prowadzenia, to Velar jest miękki i nawet z tak mocnymi osiągami wydaje się być ospały. W końcu masa prawie 2,2 tony wpływa na ewentualne zapędy sportowe lub hamowanie. Fizykę w końcu trudno oszukać.
Range Rover Velar – ceny
Od razu powiedzmy sobie szczerze, że brytyjska motoryzacja nigdy nie była tania. Nie dziwi więc, że i Velar do atrakcyjnych cenowo aut nie należy. Najtaniej ten model dostaniecie z 2-litrowym benzyniakiem z mocą 250 koni mechanicznych i będzie to wydatek minimum 316 tysięcy złotych. W zanadrzu mamy jeszcze 2-litrowego diesla 204 KM (od 321 tysięcy złotych) lub hybrydę plug-in (404 KM za 375 tysięcy złotych). Konfiguracja diesla R6 to już ceny od 420 tysięcy złotych, a benzyny z sześcioma cylindrami od 475 tysięcy złotych (400 KM).
Nasz egzemplarz to najwyższa półka wyposażenia, więc i kwoty wysokie. Od pół miliona wzwyż, a to już w porównaniu do konkurencji naprawdę duża różnica.
Jeśli chodzi o spalanie, to z rozsądną nogą możemy zmieścić się w okolicach 8 litrów, ale w mieście wyniki mogą zbliżyć się do granicy 10 litrów na 100 km.
Trudno więc racjonalnie wytłumaczyć popularność Range Rover-a. Z jednej strony to bardzo oryginalna marka z bardzo specyficznymi samochodami, bo w końcu to luksusowe terenówki o niemałych możliwościach. Z drugiej strony to jednak drogie auta nie dla każdego kierowcy. Ja jednak doceniam takie bardziej wysublimowane i niecodzienne propozycje, bo dzięki temu motoryzacja jest taka ciekawa!
Konrad Stopa
Zdjęcia i Test Range Rover Velar D300:
Dane techniczne Range Rover Velar D300:
Silnik: R6 – diesel
Pojemność: 2996 cm3
Moc: 300 KM
Maksymalny moment obrotowy: 650 Nm
0 – 100 km/h: 6,5 s
Prędkość maksymalna: 230 km/h
Skrzynia biegów: 8–biegowa, automatyczna
Cena: ponad 500 tys. złotych