Od dłuższego czasu próbuje zrozumieć pęd Europy w kierunku pojazdów zeroemisyjnych. Test Mercedesa C300d przekonał mnie, że to nie ma sensu.
Wymogi Unii Europejskiej są coraz bardziej surowe. Co ciekawe, producenci starają się sprostać tym wymaganiom w obawie o finansowe konsekwencje. Tym samym zamiast pięknie brzmiących, mocnych i trwałych silników mamy jednostki o pojemności kosiarki z niewspółmiernie wysoką mocą. Tutaj nasuwa mi się na myśl Alfa Romeo Tonale, które w Europie jest dostępna tylko jako słaby (130 KM) diesel albo hybryda w różnych wariantach. W Stanach Zjednoczonych ten sam samochód ma pod maska silnik o pojemności 2.0 litra i mocy powyżej 200 KM. Jest to czystej postaci benzyna. W takim razie gdzie leży sens takich kroków? Prawdopodobnie chodzi o pieniądze. Przez to w skali całego świata, tylko Europa ma tak drastyczne wymagania dotyczące emisji spalin. Tym samym chcemy czy nie chcemy, musimy stać się zieloną wyspą.
Na szczęście nie wszyscy producenci są aż tak zachowawczy. Mercedes ma w ofercie model C300d. I jest to alternatywa dla hybrydy. Co ja piszę – to nie alternatywa, ale rozwiązanie które jest dla mnie o wiele lepsze. Pod maską C300d pracuje diesel. A jednostka ta kulturą pracy, elastycznością i spalaniem sprawia, że zwolennicy hybryd powinni czuć się zawstydzeni.
C300d – krótki opis
Jego smukła linia, krótki zwis przedni i charakterystyczne lampy tylne mają coś w sobie. W połączeniu z nietypowym dla Mercedesa niebieskim kolorze prezentował się bardzo ładnie. C300d w tym wydaniu zwracał na siebie uwagę. Samochód osadzony jest na potężnych felgach aluminiowych i sprawia wrażenie bardzo nisko położengo. Wrażenie to potęgują masywne progi. Agresywne wloty powietrza, to oczywiście zasługa pakietu wizualnego AMG. Pakiet ten sprawia, że zawieszenie samochodu jest obniżone o 15 mm względem cywilnej wersji. Na szczęście w bardzo kryzysowych momentach wspierał mnie system ADS (Adaptive Damping System), który dostosowuje charakterystykę pracy zawieszenia do stylu jazdy kierowcy, aktualnej prędkości oraz stanu nawierzchni. Pomimo tego podczas jazdy drogą polną (zostałem zmuszony do przejazdu nią z powodu wypadku na drodze krajowej) czułem pewien niepokój. O ile tył samochodu ma całkiem spory prześwit tak z przodu i z boku wydaje się ciut za mały. Powolna jazda z ręką na sercu była przyczyną coraz większego korku oraz nerwów u innych kierowców. Ale skoro chcę mieć auto o sportowym zawieszeniu, to muszę się liczyć z konsekwencjami.
O ile C300d wręcz musi się podobać jako cały produkt, to pójście na skróty przez producenta jest pewnym zaskoczeniem. Kupując C300d z pakietem AMG otrzymujemy dwie chromowane rury wydechowe, które są ładnie wkomponowane w tylny zderzak. Niestety, są to tylko i wyłącznie atrapy.
Luksusowe wnętrze
Po otwarciu drzwi testowanego auta nie miałem żadnych wątpliwości jakiej marki auto będę testował. Zapach skóry wręcz unosił się w powietrzu. Starannie dobrane materiały, przyjemny dla oka kokpit i duże tunel centralny z wygodnym podłokietnikiem zapraszały do środka. Z pozycji fotela kierowcy przed oczami miałem świetnie wyglądającą deskę rozdzielczą, która w górnej części obszyta była skórą. Skórzana tapicerka foteli z ciekawym połączeniem czerni z pomarańczą otulała kierowcę, jak i pasażera. Przyciski w wielu miejscach wykonano z prawdziwego aluminium, co kolejny raz wpływa na pozytywny odbiór wnętrza. O luksusie świadczy także opcjonalnie podświetlane. Wszystkie wyloty powietrza, obramowanie elementów na drzwiach, listwy pod deską rozdzielczą, klamki, wszystko to może się świecić w przeróżnych wariantach i wygląda to bardzo efektownie.
O skali luksusu i dopracowania Mercedesa C300d najlepiej świadczy duży, kolorowy ekran na desce rozdzielczej, na którym jest wyświetlana najnowsza wersja systemu MBUX. Na samym wstępie trzeba podkreślić, że jakość ekranu jest wręcz wzorowa. Dla osób, które dotychczas nie miały przyjemności spotkania z samochodami marki Mercedes jego obsługa może być początkowo problematyczna i wymagać przyzwyczajenia. A to wszystko przez mnogość funkcji. Po bliższym poznaniu można dojść do wniosku, że obsługa nie jest jednak żadnym problemem. W dużym skrócie – mamy tu trzy główne poziomy – główny z wielką mapą, menu z kategoriami ustawień oraz ściąganą z góry ekranu belkę ze skrótami do dowolnej konfiguracji. Pod ekranem mamy kilka fizycznych przycisków – w tym ten do regulacji głośności, który jest niestety dotykowy. Ustawienie odpowiedniej głośności podczas jazdy nie jest więc łatwym zadaniem i za to rozwiązanie Mercedesowi należy się nagana.
Ekran dostępny tuż przed oczami kierowcy jest mniejszy. Umieszczone są tam cyfrowe zegary i inne podstawowe parametry samochodu. Oczywiście – wszystko w wersji cyfrowej. Chociaż jest on wyraźnie mniejszy i przypomina trochę przyklejony na siłę tablet, to nie można odmówić mu funkcjonalności. Możemy tu ustawić różne wyglądy zegarów albo nawet ogromną mapę, która pokazuje jak rozwinięta jest najnowsza technologia w Mercedesie.
Technologiczny szał
Wiele osób zastanawia się dlaczego samochody marki Mercedes są takie drogie. Przecież cena nie może wynikać tylko i wyłącznie z jakości prezentowanej przez samochód. C300d rozwiewa wątpliwości. Samochód jest naszpikowany najnowszymi systemami aż po sam dach. Ja skupiłem się na tych najbardziej użytecznych. Jedną z nich jest mapa z rozszerzoną rzeczywistością, która na obraz z przedniej kamery wyświetlany na ekranie głównym nakłada strzałki pokazujące kierunek jazdy. Co więcej – obraz z kamery pokazuje sygnalizację świetlną, więc nie trzeba się wychylać do przodu, co może być mało komfortowe. Na uwagę zasługują także opcjonalne światła projekcyjne, które nie tylko wyświetlają efektowne animacje przy zapalaniu i gaszeniu auta, ale pełnią także inną, istotną funkcję. Wspomniane światła wyświetlają też komunikaty na drodze, jeśli np. za bardzo zbliżymy się do auta przed nami. Podczas jazdy nocą robi to piorunujące wrażenie.
Nie należy zapomnieć też o systemie kamer. Te w prezentowanej C Klasie są fenomenalnej jakości. Obraz zachwyca i w dzień, i w nocy. Kamera cofania skręca wraz z kierownicą, a w nocy zaś o lepszą widoczność dba dodatkowe doświetlanie. Podświetlają się wtedy światła na lusterkach, co poprawia widoczność kamer i samych lusterek. Tutaj z kolei należy się ogromny plus dla Mercedesa. Niestety dla niemieckiej marki – pojawiły się też drobne, aczkolwiek irytujące problemy. Tym, który spotkał mnie dwukrotnie podczas tygodniowego testu był problem z Android Auto, a właściwie z nawigacją google maps. Samo połączenie smartfona oraz działanie bezprzewodowe (w tym jakość dźwięku z zestawu głośnomówiącego) oceniam pozytywnie. Niestety podczas jazdy zdarzały się dłuższe przestoje i brak komunikatów o kierunku jazdy. Nawigacja sugerowała jazdę prosto przez 30 kilometrów pomimo tego, że droga się kończyła i była możliwość jazdy w lewo lub w prawo na rozwidleniu. Odległość pomimo pokonywania kolejnych kilometrów się nie zmieniała. Dopiero ponowne uruchomienie Android Auto pomogło. Tego typu zdarzenia w samochodzie luksusowym, który kosztuje niemałe pieniądze nie powinny mieć miejsca.
Większa przestrzeń
Tak, obecne C300 urosło względem poprzednika i jest to odczuwalne we wnętrzu. Z przodu pomimo dużych foteli, rozbudowanego panelu środkowego i tunelu z podłokietnikiem miejsca nie brakuje. Osoby o wzroście 190 cm będą czuły się komfortowo. Zdecydowanie więcej miejsca jest także z tyłu. Tutaj także nikt nie powinien narzekać na ilość miejsca.
Rozczarowuje za to bagażnik. Elektrycznie otwierana klapa (również z poziomu wnętrza samochodu) daje dostęp do bagażnika o pojemności 440 litrów. Otwór załadunkowy jest mały a ilość miejsca zabierana jest przez mocno wystające nadkola. Sam kufer wydaje się długi i dostęp do niego nie należy do najłatwiejszych. Cieszą małe przegródki wykonane z siatki i dodatkowe haczyki. Jednak jak na rodzinną limuzynę to zdecydowanie za mało.
Najlepsze na koniec – silnik i wrażenia z jazdy
Z uwagą obserwuje wyniki spalania osiągane przez samochody hybrydowe. Wyniki te oscylują w granicach 4- 6 litrów na 100 km. Przy szybkiej jeździe te ciężkie samochody potrafią spalić nawet dwukrotnie więcej. To się nazywa ekologia w czystej postaci. I w tym momencie w moje ręce trafił Mercedes C300d, którym ruszyłem w podróż do Niemiec. 66 litrów pojemności baku i realny zasięg około 1000 kilometrów. Trasa składała się w większości z dróg szybkiego ruchu i autostrad. Poza terenem zabudowanym wielokrotnie korzystałem z potencjału dwulitrowego diesla. 265 KM silnika spalinowego, 23 KM silnika elektrycznego oraz 9-stopiowy automat. Krótko – bajka.
Prędkości rzędu 140 km/h wydawały się spokojną, wolną jazdą. To za sprawą świetnego zawieszenia, precyzyjnego układu kierowniczego i dobrego wyciszenia. Samochód ma zbudowaną niewielką baterię, która zasila silnik elektryczny. Ładuje się dzięki rekuperacji energii uzyskiwanej podczas hamowania, czy zjazdu ze wzniesień. Sam silnik tylko wspomaga auto podczas ruszania czy dynamicznego przyspieszania. Pozwala też na jazdę w trybie żeglowania, co wpływa oczywiście na zużycie paliwa. Model C300d 4MATIC dysponuje 550 Nm maksymalnego momentu obrotowego, a w połączeniu z mocą 265 KM, 100 km/h osiąga w 5,9 sekundy. Dynamiczna jazda nie wpływa jednak zbytnio negatywnie na zużycie paliwa. C300d daje też możliwość wyboru trybu jazdy. Do dyspozycji są cztery tryby jazdy: Eco, Comfort, Sport i Individual, które działają dokładnie tak, jak można spodziewać się po ich nazwach. Najciekawszy jest tryb Individual w którym można samodzielnie określić charakterystykę pracy silnika, układu kierowniczego i systemu kontroli trakcji.
Tak czy inaczej – testowany egzemplarz to najlepszy kompan do dłuższych podróży. Spalanie w zależności od sposobu jazdy wahało się od nieprawdopodobnego wyniku 4,8 l na 100 km do 5,7 – 5,8 l na 100 km. Tym samym C300d udowadnia, że jest typem długodystansowca, który bez problemu pokona 1000 km na jednym tankowaniu. Hybryda w tym przypadku nie ma żadnych szans.
W mieście nie zauważyłem drastycznego wzrostu spalania. Jadąc przez nadmorskie miejscowości spalanie w dalszym ciągu pozostawało na bardzo przyzwoitym poziomie.
Podsumowanie
Pomimo tego, że jestem miłośnikiem włoskiej motoryzacji – Mercedes C300d chwycił mnie za serce. To świetny kompan podróży. Mocny, szybki, a przy tym komfortowy, dobrze wyposażony i bardzo oszczędny. W wersji sedan nie jest stworzony dla rodziny, ale raczej dla pary, która lubi częste wyjazdy. Ma wszystko to, co powinien mieć nowoczesny samochód. Jest moim faworytem jeśli chodzi o testy w 2023 roku i chętnie miałbym go w garażu. Pokazuje też, że szybka elektryfikacja to nie jest właściwy kierunek. Diesel pod maską w dalszym ciągu ma swoje zalety. W moim odczuciu wygrywa porównanie z każdą hybrydą tej samej klasy.
Dziękujemy ApartHotel Paradise w Dziwnówku za gościnę.
Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek
Zdjęcia Mercedes C300d:
Dane techniczne Mercedes C300d:
Silnik: 2000 cm3, diesel wspomagany elektryczne
Moc maks.: 265 KM + 23 KM silnika elektrycznego
Maks. Moment obr.: 550 Nm
Przyspieszenie 0-100km/h: 5,9 s.
Skrzynia biegów: automatyczna, 9 biegów
Cena: od 198.000 zł, testowany egzemplarz ok. 376.000 złotych