Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że sam z własnej i nieprzymuszonej woli wsiądę za kierownicę Citroëna Berlingo to bym taką osobę wyśmiał…bardzo. Przez pryzmat zajęć, których się łapałem w mojej karierze zawodowej, Berlingo zawsze pojawiał się jako „kompan” w pracy.
Niestety zawsze było to auto kupione w promocyjnej cenie od starszego Pana, co go niby pod kocem trzymał, albo jego najlepsze czasy były już dawnym wspomnieniem przez zaniedbanie poprzednich użytkowników lub zwykłych flejtuchów. Zarzekałem się, że musi stać się chyba cud żebym w ogóle myślał o Berlingo jakoś milej. Co prawda cud się nie wydarzył, ale na parę dni powierzono mi „Cytrynkę” dla poprawy zdrowia i zdania na jego temat.
Testowana wersja Berlingo to wersja Shine z pakietem XTR z silnikiem 1,5 BlueHDI o mocy 130KM z manualną skrzynią biegów. Od razu zdradzę, że jak dla mnie ten silnik z takim kombivanem doskonale współgra i ponad 1100 kilometrów podróży nie zmieniło mojego zdania. Wydaje mi się, że nawet spalanie było całkiem przyzwoite gdzie w mieście wynosiło około 7-7,5l/100km, w trasie 5,6-6l/100km. Niestety przy prędkościach autostradowych spalanie szybowało na ponad 9l/100km.
Wiele schowków
Pan „schowek” nie jest prześmiewczym tytułem tekstu i w żaden sposób nie jest złym wspomnieniem o Berlingo. To sama prawda, ilość schowków jest w tym aucie wręcz porażająca. Do tego stopnia, że przy oddaniu auta po kilka razy sprawdzałem każde miejsce czy aby przypadkiem czegoś nie zostawiłem. Podobno nie byłem odosobnionym przypadkiem.
Nie jestem jakoś specjalnie zajawiony na auta z grupy PSA, przez co traktowałem je trochę po macoszemu z dozą niedowierzania. Od wieków Berlingo był dla mnie wołem roboczym z takim sobie designem.
Przyznam szczerze, że nowa wersja tego modelu przez wygląd przodu bardzo spoważniała i wygląda bardzo, ale to bardzo zacnie. Na 100% jest to również zasługa pakietu XTR (kosztującego około 2300PLN), dzięki któremu pojawiają się pomarańczowe akcenty na airbumpach oraz na skrajach przedniego zderzaka.
Ciekawy dodatek pojawia się również we wnętrzu auta, a mianowicie kolorowy a’la skórzany pasek „naszyty” na prawą stronę kokpitu. I o ile przód auta jest dla mnie całkowicie bezdyskusyjnie rewelacyjny tak tył w zasadzie mógłby nie istnieć. Nie widzę specjalnej różnicy (poza małymi szczegółami) w tyle nowego Berlingo z poprzednim modelem – ale może tak miało być. Francuskiej motoryzacji jeszcze nie rozumiem….
Po ponad 1100 kilometrowej trasie, którą odbyłem nowym Berlingo mogę śmiało napisać, że ta podróż była dla mnie bardzo komfortowa, miła i przyjemna. Autentycznie nie chciało mi się wysiadać z auta (choć tutaj przypomni nam o przerwie asystent kierowcy).
Podczas jazd testowych zawsze zastanawiam się, jak odczuwam zawieszenie auta. W tym przypadku muszę opisać je jako nie za twarde i nie za miękkie. Takie „pryma sort”. W porównaniu z wygodnymi fotelami (choć słabo trzymającymi na bokach), czasami miałem wrażenie podróżowania na kanapie sprzed mojego telewizora.
Rodzinnie
Ciekawym choć dodatkowo płatnym (około 300PLN) wyposażeniem mogą się okazać zwijane rolety okien bocznych Berlingo. Natomiast jakoś tych rolet pozostawia trochę do życzenia. Zastosowany w nich materiał nie wygląda na zbyt wytrzymały, zwłaszcza przy podróżowaniu z małymi dziećmi.
Jeżeli już jesteśmy przy podróżowaniu z pociechami. Sam jeszcze nie mam dzieci, ale pewnym jest, że będę je miał i będę się również rozglądał za autem do którego zapakuje rodzinkę w komplecie. Oprócz funkcjonalnych schowków warto zaznaczyć, że każde z trzech tylnych siedzień posiada zaczepy ISOFIX, a dla mnie sporym zaskoczeniem (mimo że jeździłem dużą ilością aut) było zobaczenie nad lusterkiem jeszcze mniejszego lusterka, w którym doskonale widać było tylną część auta. No po prostu cudo!
Oprócz wielu schowków i funkcjonalnych dodatków, znalazłem jeden, który mimo, że jest to nie wiem czy został do końca przemyślany. Chodzi bowiem o półkę zaczynającą się w przedniej części auta na tylnej się kończąc. Ma ona jeden minus – dość łatwo można zapomnieć co się tam położyło, o ile będą to w miarę miękkie rzeczy to jeszcze pół biedy, kiedy będą to chociażby klucze może się okazać że nasza półka jest masakrycznie zrysowana, a w skrajnych przypadkach oberwiemy czymś w głowę. Półka oczywiście jest podświetlana, ba ona wręcz potrafi oświetlić dodatkowo wnętrze. Ale w dłuższej jeździe w nocy takie świecące coś nad głową jest delikatnie mówiąc denerwujące.
Elektronika
System multimedialny Berlingo w mojej opinii wymaga pewnej nauki, szczególnie jeżeli nie miało się z nim wcześniej styczności. Tak prosta czynność, jak sparowanie telefonu przez Bluetooth może się okazać czasem niemożliwe (choć chwilę wcześniej wszystko działało).
Bardzo podobał mi się standardowy w tej wersji head-up display, który nie skupiał specjalnie mojego wzroku na nim, ale jednocześnie pracując jako prędkościomierz idealnie powodował, że nie musiałem odrywać wzroku od jazdy i patrzeć na analogowe zegary. Malutki problem pojawiał się w momencie, gdy „płytka” head-upa znikała lub pojawiała się, słychać wtedy było niepokojące chrupanie.
Właściwie to „moja” testówka potrafiła też czasem informować przez asystenta martwego pola, że coś w tym polu jest – kiedy nie było kompletnie żadnego auta oraz krzyczeć na mnie informacją z komputera pokładowego, że moje ustawienie świateł jest nieprawidłowe.
Reasumując. Wydaje mi się że Berlingo mimo kolejnej generacji dalej ma w sobie duży potencjał, który nie został zmarnowany, Oczywiście jakieś minusy, jak zgrzytanie elementów czy też szalejąca elektronika mogą się zdarzyć, takie czasy (byle nie za często).
Auto zdecydowanie polecałbym dużej rodzinie czy ekipie budowlanej (choć w tym wypadku starczyłaby standardowa wersja nowego Berlingo). Mam wrażenie, że kupując to auto, nawet z drugiej ręki, kupujący nie kieruje się wyglądem a raczej funkcjonalnością auta, przez co zakup jest bardziej przemyślany.
Jedynym mankamentem, który może jednak odstraszać to cena, bowiem testowy egzemplarz to wydatek blisko 95000 PLN (choć warto mieć na uwadze, że to jedna z bardziej wypasionych wersji). Jestem szczerze zauroczony autem, na które pewnie długo nie zwracałbym uwagi. Kto wie, może kiedyś znowu się spotkamy.
Tomasz Knapik
Wygląd: | [usr 6] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 5] |
Ogółem: | [usr 7.0 text=”false” img=”06_red.png”] (70/100) |
Citroën BERLINGO M 1.5 BLUEHDI (130 KM) MT SHINE
Dane techniczne:
Układ i doładowanie: R4
Rodzaj paliwa: olej napędowy
Objętość skokowa: 1499 cm³
Moc maksymalna: 130 KM przy 3750 rpm
Moment maksymalny: 300 Nm przy 1750 rpm
Skrzynia biegów: manualna, 6-biegowa
Typ napędu: przedni
Hamulce przednie: tarczowe wentylowane
Hamulce tylne: tarczowe
Zawieszenie przednie: kolumna MacPhersona
Zawieszenie tylne: Belka skrętna
Koła, ogumienie przednie: 205/55 R17
Koła, ogumienie tylne: 205/55 R17
Liczba drzwi: 5
Masa własna: 1430 kg
Ładowność: 690 kg
Długość: 4403 mm
Szerokość:
1848 mm bez lusterek
2017 mm z lusterkami
Wysokość: 1844 mm
Rozstaw osi: 2785 mm
Pojemność zbiornika paliwa: 53 l