Jeden z najbardziej znanych współczesnych wynalazców wziął się za budowę auta elektrycznego. Czy pójdzie śladami Elona Muska?
Sir James Dyson znany jest przede wszystkim z bezworkowych odkurzaczy. Jego maszyny wykorzystujące efekt cyklonu to symbol innowacyjności, jakości i wzornictwa stosowanego w Dyson Ltd. Teraz na celowniku firmy jest rynek samochodów elektrycznych. Prace nad pierwszym wozem są w toku już od 2 lat, a nieco więcej szczegółów podał ostatnio magazyn Autocar.
Inżynierowie Dysona to ludzie z przeszłością w Tesli, Jaguar-Land Rover czy BMW. Nad wszystkim czuwa dawny dyrektor Astona Martina, Ian Minards. Twórcy podeszli do zadania innowacyjnie i otwarcie, bo mieli zaprojektować auto od czystej kartki. Opublikowane niedawno zdjęcia patentowe ukazują w jakim stopniu Dyson nie przypomina dotychczasowych samochodów. Oczywiście to nie jest ostateczna sylwetka auta, a jedynie szkic potrzebny do autoryzacji pewnych rozwiązań.
Luksus w aerodynamicznym opakowaniu
W fabryce w Wiltshire (GB) będzie powstawało auto na kształt crossovera na bardzo dużych, cienkich kołach. Inne jego cechy to krótkie zwisy, mocno nachylona przednia szyba i dość płaski nos. Samochód będzie zbudowany z aluminium, gdyż według Dysona włókno węglowe jeszcze nie jest na tak wysokim poziomie zaawansowania jaki mu jest potrzebny. Baterie będą złożone w ultracienkim ogniwie pod podłogą.
Kolejnym założeniem auta jest luksus. Będzie to produkt klasy premium w pełnym tego słowa znaczeniu, konkurujący z Range Roverem. Kabina pomieści nawet do 7 osób i będzie bardzo przestronna. To wynik braku tradycyjnego napędu, dzięki czemu większość płyty podłogowej jest przeznaczona na kabinę pasażerską.
W opracowaniu są co najmniej dwa typy napędu
Dyson testuje wszystkie możliwe rozwiązania napędowe – silniki elektryczne, ogniwo wodorowe lub nawet układ plug-in hybrid. Każdy przypadek potrzebuje jak najlepszych baterii. Pierwsze serie Dysona pewnie będą miały popularne obecnie ogniwa litowo-jonowe, ale później mają pojawić się supernowoczesne, pojemne i lekkie baterie nowej generacji. Do tego silniki elektryczne – co najmniej dwa – wyposażone w system rekuperacji energii podczas hamowania.
Plany są ambitne. Już za dwa lata mamy zobaczyć coś bardzo bliskiego wersji produkcyjnej. W budowie jest już zakład, a raczej manufaktura, gdzie samochody te będą powstawać. To nie będą tanie rzeczy, ale Dyson chce mieć produkt o zasięgu globalnym.
Bartłomiej Puchała
fot. Dyson; Autocar