Dla wielu ludzi marka Subaru kojarzy się z szybkością, adrenaliną i sportem. Dla wielu Subaru mogłoby się skończyć na modelu Impreza. Mój dzień zaczął się jednak patrząc na Subaru Outback. I co ja mam z Tobą teraz zrobić? – pytałem siebie w myślach.
Duże, czarne coś stoi przede mną i patrzy się na mnie swoimi reflektorami. Specjalnie nieurodziwe choć przyciągające wzrok, kanciaste pudełko, o którym niewiele wiedziałem specjalnie mnie do siebie nie przekonywało. Dałem mu jednak szansę!
Jeżeli ktoś spodziewa się po Subaru Outback wyścigowego zacięcia, może się przeliczyć. Z pod świateł pewnie i ruszy pierwszy (bo z dołu ciągnie jak niejeden sportowiec), ale dalej nie będzie żadnego wielkiego „wow”. Automatyczna bezstopniowa skrzynia biegów Lineartronic bardzo gładko rozpędza tak duże auto, choć miewałem odczucie, że po wciśnięciu pedału gazu reagowała z opóźnieniem. W ruchu miejskim może nie jest to specjalnie denerwujące, ale w trasie podczas wyprzedzania już trochę irytuje.
To co może również denerwować, to na pewno nie niskie spalanie oleju napędowego Outbacka w mieście. Choć obecne systemy w sprytny sposób podpowiadają jak jeździć „eco”, to w zakorkowanym city średnie zużycie paliwa oscylowało w granicach 8 litrów. Z drugiej jednak strony trzeba mieć na uwadze, że ciężar auta w zależności od wersji wyposażenia waha się od 1680 – 1780 kg. Nie oczekujmy więc małego zapotrzebowania na paliwo.
Inaczej przedstawia się sytuacja kiedy pojedziemy Outbackiem w dłuższą trasę. Przy spokojnej jeździe całkiem długo utrzymywałem „zielone pole” w eco jeździe. Lekkie muskanie pedału gazu specjalnie nie zwiększało popytu na paliwo, ale skutecznie utrzymywało prędkość. W tym wypadku duża masa auta jest wręcz przydatna. Co prawda trudniej ją rozpędzić, ale utrzymanie prędkości bez specjalnego deptania „gazu” jest banalnie proste. Ponad stukilometrowa trasa zamknęła się w granicach 5–6 litrów oleju napędowego, przy prędkości 70-80 km/h. Na pewno komuś udało by się zejść poniżej mojego wyniku, ale przytaczam te informacje dla pełnego kontrastu. Prawdziwe zapotrzebowanie na paliwo pojawia się w momencie jazdy po bezdrożach, ale tym nie powinien się nikt specjalnie dziwić.
Miasto dla Outbacka jest przyjaznym środowiskiem, ale nie do końca pierwotnym. Pomimo jego wielkości, parkowanie nawet w ciasnych zakamarkach nie jest wielkim problemem. Dużo pomaga kamera cofania z której obraz pojawia się na centralnym panelu dotykowym. Jeżdżąc po mieście czułem że to auto dobrze się w nim czuje, ale jego powołaniem są bezdroża.
Poza miastem niemal od razu zobaczyłem jak komfortowe potrafi być Subaru Outback. Nierówności czy mniejsze dziury zawieszenie wybierało niemal jak najlepsza limuzyna w mieście. Wiadomo, że przy większej prędkości i wjechaniu w sporą wyrwę można było ją odczuć, ale specjalnie nie powodowało to na nadwoziu większego wrażenia, które pozostawało cały czas stabilne. Pasażerowie jadący w aucie, również nie narzekali na bezdrożne nierówności i to przy prędkościach 40km/h, gdzie zwykłym osobowym autem nie ryzykowałbym takiej jazdy.
Warto wspomnieć, że auto wspomaga napęd 4×4 Symmetrical AWD. W testowanym modelu, automatyczna skrzynia za pomocą wielopłytkowego sprzęgła rozdziela moment obrotowy na przednią oś w 60%, a na tylną zostawia 40%.
Jazda po górskim terenie nie robi na tym aucie żadnego wrażenia. Oczywiście nie chodzi o błotniste przeprawy i Dakarowe trasy, ale tam gdzie zwykła osobówka zmęczy się nie raz to Outback wjedzie bez zadyszki. Sprawdziłem to wjeżdżając w górzyste tereny, ale jak z nich zjechać? Okazuje się bowiem, że zjazd nie zawsze będzie tak prosty jak zakładaliśmy. Możemy się posiłkować systemem Hill Descent Control czyli kontrolą zjazdu ze wzniesienia. Działa to tak, że po włączeniu systemu puszczamy pedał gazu, oraz pedał hamulca (ale dla bezpieczeństwa radzę trzymać nogę w pogotowiu), a system sam operuje autem by sprowadzić go bezpiecznie na płaszczyznę. Drogi czytelniku, nie popuszczaj jednak wodzy fantazji, warto bowiem abyś jednak był w środku pojazdu i trzymał kierownicę.
W standardowym wyposażeniu znajduje się również Inteligentny System Ratunkowy (ISR) – używając sygnału GPS samochód przekazuje automatycznie w sytuacji awaryjnej informację do stale funkcjonującego centrum monitoringu. Umożliwia to natychmiastowe zweryfikowanie zdarzenia i powiadomienie właściwych służ w celu szybkiej i sprawnej organizacji pomocy.
W Outbacku znajduje się również system Eyesight, który wspomaga kierowcę podczas jazdy. Za pomocą dwóch kamer znajdujących się w przedniej szybie, potrafi utrzymać stałą prędkość od poprzedzającego pojazdu, czy też nagle zahamować kiedy będzie to konieczne. Zbyt bliska odległość od pojazdu poprzedzającego zostanie nam w pierwszej chwili ukazana za pomocą sygnału dźwiękowego i zmienienia koloru zegarów na czerwony. Czasami miałem jednak wrażenie, że system żyje własnym życiem, alarmując mnie o przeszkodzie, którą był pieszy na chodniku lub auto z przeciwnego pasa ruchu.
Jak już wcześniej wspomniałem Subaru Outback jest nie tylko duży na zewnątrz, ale i w środku. Co za tym idzie, nawet komplet pasażerów może czuć się we wnętrzu względnie komfortowo. Wysokie osoby nie powinny mieć również problemu we wsiadaniu czy wysiadaniu z auta, o przestrzeni na nogi nie wspominając. Użyte materiały do wykończenia wnętrza, współgrają ze sobą bardzo dobrze. Nawet przy większych wertepach nie spotkałem się z trzaskami w tapicerce.
Za pomocą centralnego wyświetlacza możemy sterować systemem audio, nawigacją czy innymi dostępnymi funkcjami. Fajnym i jak dotąd nie spotykanym prze ze mnie gadżetem jest możliwość podzielenia ekranu konsoli na dwie części. W jednej możemy wyświetlić nawigację, w drugiej radio.
Podsumowując Subaru Outback nie jest demonem prędkości, nie jest też specjalnie najpiękniejszy. Jest natomiast ciekawą pozycją dla osób wyjeżdżających często za miasto. Idealnie sprawdzi się na dalsze wypady w mniej cywilizowane tereny, w których czuje się jak ryba w wodzie. W mieście Outback nie ma czym oddychać i trochę się w nim dusi nie mogąc pokazać w pełni na co go stać. Jest jednym autem z wielu innych dookoła. Jednakże po zjechaniu z utwardzonych dróg, kierowca razem z autem poczuje frajdę z jazdy po górskich lub błotnistych terenach. Wiem co mówię, bo sprawdziliśmy to nie raz!
A cena? W euro, od 34 400…
Tomasz Knapik
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 6] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 9] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 7.1 text=”false” img=”06_red.png”] (71/100) |
DANE TECHNICZNE
Silnik: 1998 cm3, Diesel
Moc: 150 KM przy 3600 obr./min
Moment obr.: 350 Nm przy 1600-2800 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, Lineartronic
Napęd: na cztery koła
Śr. zuż. paliwa: 8 l/100 km
V maks: 192 km/h
Cena: od 34400 euro