Subaru BRZ STI właśnie trafiło na amerykański rynek. Jeśli jednak liczycie na wyzwalające emocje 300 KM mechanicznych pod maską, to muszę Was zmartwić…
Subaru, wprowadzając na amerykański rynek model BRZ w odmianie STI, postanowiło najwyraźniej zażartować ze swoich fanów. Auto, poza stylistycznymi smaczkami, pozostaje niestety tym samym, 200-konnym „BRZ-etem”, ale w limitowanej wersji stylistycznej. Dwulitrowy, wolnossący boxer daje oczywiście kierowcy sporą dawkę adrenaliny i czystej, niczym niezmąconej radości, ale widząc znaczek „STI” na kilku detalach spodziewamy się piekielnego ognia pod pedałem gazu. Niestety tutaj tego nie znajdziecie.
Co się więc zmieniło? Mamy na pokładzie nowe listwy progowe, dokładkę przedniego zderzaka, inny układ wydechowy, czerwone zaciski na tarczach hamulcowych oraz czarne, 17-calowe szprychowe felgi. Gdyby Japończycy pomalowali go na czerwono – w końcu czerwony jest szybszy – to może prezentowany BRZ zyskałby chociaż psychologicznie odczuwalne lepsze przyspieszenie. A że STI zawsze było niebieskie, mocno czuć niedosyt. Za mocno…
Adam Gieras
fot. Subaru