Honda Jazz nowej generacji to samochód, na który czekamy już bardzo długo. Teraz wreszcie jest i to w pięciu liniach stylistycznych.
Miałem okazję przetestować trzecią generację Hondy Jazz – solidną, ale ewidentnie potrzebującą następcy. W Tokio właśnie pokazano czwartego Jazza, na rodzimym rynku zwanego Fit. Nie jest zaskoczeniem, że podstawowym napędem będzie układ hybrydowy (e:HEV), ale aż z dwoma silnikami elektrycznymi i jednym benzynowym 1.5. Czyste odmiany benzynowe także się pojawią, ale ogólnie nie podano zbyt wielu informacji na ten temat.
Po oficjalnej prezentacji widać, że Honda Jazz pozostała czymś pomiędzy autem miejskim, a minivanem. Bryła auta pozostała podobna jak do tej pory, a nawet trochę nawiązuje do wyjątkowo zgrabnego pierwszego Jazza z 2001 r. Nowy model będzie powstawał w 5 wersjach różniących się wykończeniem i wyposażeniem. Wszystkie można zobaczyć na zdjęciach prasowych, także najtańszą odmianę z szarą tkaniną w środku i na kołpakach. Najciekawsza wydaje się nieco podniesiona wersja Crosstar udająca SUV-a. Cóż, taka moda.
Nowa Honda Jazz ma być bardzo bezpiecznym samochodem. Posiada świetną widoczność do przodu dzięki cieńszemu o połowę słupkowi A. Nie ma to jednak wpływu na sztywność nadwozia. Standardem wszystkich wersji ma być system zapobiegający kolizji – front assist. Honda chwali się także ogromną przestrzenią w środku, co sprawdzimy przy okazji pierwszego kontaktu z tym autem.
Sprzedaż rozpocznie się w połowie przyszłego roku. Nie mamy potwierdzenia na których rynkach dokładnie zobaczymy Jazza, ale powinien trafić też do Polski.
Bartłomiej Puchała
fot. Honda