Lotus Emeya to nowe dziecko brytyjskiej marki, które dzięki elektrycznemu napędowi będzie szybkie, ładne i przy tym nowoczesne. Jak podoba się ten żółty pocisk?
Ma czworo drzwi, chowane klamki dzielone reflektory, wysuwany spoiler i neonowy żółty lakier. I nie, nie jest to nowa Toyota Prius, a elektryczny Lotus Emeya, który powalczy z takimi tuzami jak choćby Porsche Taycan.
W środku minimalny projekt z dobrymi materiałami wykończeniowymi. Ciekawy będzie na pewno spory poziomy wyświetlacz niczym w nowej Tesli. Producent chwali się też niesamowitym systemem audio KEF z funkcją „noise cancelling” – nie wiem czy to akurat dobrze, żeby aż tak się odcinać od otoczenia.

Biorąc pod uwagę, że właścicielem marki jest chińskie Geely cały elektryczny dobrobyt do Lotusa przechodzi gładko. W końcu Polestar czy Volvo to już sprawdzone na rynku rozwiązania, więc Emeya ma z czego korzystać. W aucie pojawi się 102 kWh akumulator, który ma zapewnić spory zasięg, a 350 W inżynieria zapewni szybkie ładowanie.
Elektryczne silniki mają wygenerować około łączno moc okolic 905 KM. Taka wartość pozwoli temu aucie do setki rozpędzić się w niecałe 2,8 sekundy, a jego prędkość maksymalna to aż 260 km/h.

Warto zwrócić jeszcze na aktywne zawieszenie, które mają 1000 razy na sekundę analizować drogę i dopasować sztywność do jak najlepszego komfortu podróżujących. Kierowca zwróci też na pewno uwagę na LIDAR (asystent) lub 55-calowy wyświetlacz HUD.
Auto z produkcją w Chinach na rynek ma trafić w 2024 rok
Konrad Stopa
fot. Lotus