Nie wszystkie samochody są piękne to fakt, ale trzeba też szczerze powiedzieć, że wiele zależy od fotografa, który swoim obiektywem nam je pokazuje. Tomek Sarna jest jednym z tych gości, który zdecydowanie potrafi to robić w najlepszym wydaniu.
1. Jakie było Twoje pierwsze auto i jak je wspominasz?
2. Czy próbowałeś kiedykolwiek zaimponować komuś (np. dziewczynie) swoim samochodem?
3. Jakiego auta nie życzyłbyś nawet wrogowi?
4. Czym jeździsz na co dzień i dlaczego?
Mój daily wół roboczy to Mini Cooper F56 z 2019 roku – cudowne auto na co dzień dające masę frajdy z każdego zakrętu, bo życie jest za krótkie aby jeździć nudnymi autami. Natomiast od niedawna moim weekendowym dawcą uśmiechu zostało Porsche 924 z 1980 roku, ponieważ raz na jakiś czas dobrze cofnąć się w czasie. Mam spory sentyment do szeroko pojętej kultury tamtych lat.
5. Czy masz na koncie jakieś punkty karne?
Aktualnie okrągłe zero. Lecz w przeszłości bywało różnie…
6. Co sądzisz o polskich kierowcach?
Z natury nie lubię generalizowania i stereotypów. Osobiście nie mam jakiegoś konkretnego, ogólnego zdania o naszych użytkownikach dróg. Oczywiście czasem trafi się odklejeniec wyprzedzający poboczem lub na trzeciego przed TIRem. Ale takich zdarza się spotkać również w innych częściach Europy. Natomiast faktem jest, że polskie autostrady to swego rodzaju drogowe eldorado w porównaniu z resztą krajów świata. Aż 140km/h limitu prędkości i totalny brak fotoradarów. W kontekście chociażby Niemców z autostradami (z definicji) bez limitu, ale z notorycznymi ograniczeniami i przebudowami, ja zdecydowanie wolę jazdę po naszej stronie granicy.
7. Który z motoryzacyjnych mitów jest Twoim ulubionym?
Rozmowy na imprezie w kuchni w stylu: „O, Tomek, Ty lubisz samochody, to na pewno uwielbiasz Szybkich i Wściekłych, co nie… Co nie?”
8. Najciekawsza anegdota z planu zdjęciowego?
Hmm… Nic konkretnego nie przychodzi mi teraz na szybko do głowy. Co oznacza, że albo moje plany zdjęciowe przebiegają w miarę bez przygód albo wszelkie większe i mniejsze zaskoczenia, trudności, niedogodności czy nieprzewidziane akcje są już na takim porządku dziennym, że kompletnie nie zwracam na nie uwagi.
9. Motocykl czy samochód?
10. Gdyby nie motoryzacja to…
Ciężko powiedzieć, bo jaram się nią odkąd pamiętam i zawsze widziałem swoje życie w styczności z motoryzacją. Czy to dziennikarsko, fotograficznie, czy marketingowo. Pracuję w tej branży od samych początków dorosłości, a nawet jeszcze chwilę przed. To z pewnością jest moja podstawa, ale nigdy nie ograniczałem się wyłącznie do niej. Np. od dziecka również interesowały mnie militaria, broń palna i służby specjalne. Dziś mam klientów związanych również i z tą branżą, więc to też jest część mojego życia.
I poszło – pogadali, posłuchali i pooglądali. Do naszej rozmowy dodałem jeszcze dwa pytania, bo czemu nie!
Co najfajniejszego w życiu fotografowałeś?
Zapewne jakieś rzadkie auto w jakimś ciekawym miejscu. Miło wspominam np. sesję Carrery GT nad ranem w Dubaju lub zachód słońca z Ferrari 512BB na krętych drogach wzdłuż klifów na południu Francji. Ciężko byłoby mi wybrać jedno „naj”…
Jakiemu samochodowi chciałbyś jeszcze zrobić fotki?
Samo auto to jedno, inną kwestią jest możliwość jego umiejscowienia w dowolnym miejscu na świecie, o dowolnej porze dnia. Ale gdybym miał taką pełną dowolność, to zdecydowanie wykorzystałbym ją na Lamborghini Miurę lub Porsche 906. Za każdym razem gdy widzę te auta na jakimś evencie, chodzi mi to po głowie.
Na naszym blogu zdjęć Tomka jeszcze nie ma, ale nie wiem czy jest w moim budżecie. W każdym razie życzę mu spełnienia powyższego marzenia i do usłyszenia na motoryzacyjnej ścieżce.
Rozmawiał Konrad Stopa