Takie „okazje” zdarzą się rzadko. Oto pojawiła się nie lada gratka na otomoto – Saab 9-3 z przebiegiem niecałe 7 tysięcy kilometrów z polskiego salonu. Polak pod kocem trzymał?
Saab 9-3 II był produkowany od 2002 do 2011, a później, po przewie, jeszcze w latach 2013-2014. Niestety marka z wieloma tradycjami padła, a próby jej reaktywacji nie powiodły się.
Saabów w dobrym stanie ubywa, a o ich zachowanie w formie nie dbają ceny – raczej niższe niż pozostałych marek premium.
Wpływa na to niszowość marki, silne powiązania z Oplem (w tym przypadku Vectrą), a zatem – tylko przeciętna jakość prowadzenia oraz wygląd – 9-3 w tej wersji nie jest specjalnie pięknym autem. Pierwsza generacja miała o wiele więcej smaku. Nawet przedliftowe 9-3 II egzemplarze wyglądają lepiej.
W tym przypadku mamy jednak do czynienia ze swojego rodzaju ewenementem.
To auto jest nowe!
Od nowości ten Saab 9-3 przejechał 6900 kilometrów, a obecny właściciel kupił to auto z zamiarem trzymania jako lokaty. Cóż… dziwny pomysł, ale – jest taki kraj, w którym nowy Saab mógłby cieszyć się wzięciem. Mowa oczywiście o Szwecji. Sądzę, że wielu z naszych sąsiadów zza morza nie pogodziło się ze stratą jednej z dwóch znanych na świecie rodzimych marek aut. Zresztą Volvo też nie jest już w ich rękach.
A zatem – proponuję wystawić to auto w Szwecji. W Polsce dziewięcioletni Saab za 54 900 zł, do tego bez znacznego wypasu, to marna okazja. Nawet mimo faktu, że jest nowy.
Jeżdżąc nim na co dzień, będziemy mieć komfortowe auto, które zaliczy w ciągu pierwszego roku użytkowania większy upadek ceny niż nówka made in China. Z kolei, trzymać Saaba 9-3 z najsłabszą benzyną pod kocem… To zadanie trudne, a zwrócić może się za wiele, wiele lat.
A Wy, co myślicie?
Ogłoszenie Saaba 9-3 tu >>> o tu <<<