Gdzie są te legendarne, zadbane, wychuchane youngtimery od pierwszego właściciela z małym przebiegiem? Ano czasami można na takie trafić w ogłoszeniach. Oto Acura z 1991 r. na czarnych!
Honda Legend to niezwykle ciekawy wóz. Teraz wiemy już, że faktycznie nazwa nie jest od czapy, bo rzeczywiście te auta mają legendarną trwałość. Spory, niewysilony silnik V6 skutecznie opiera się wysokim przebiegom i daje przyjemność nawet po 25 latach. W swoich czasach Legend mógł śmiało podgryzać Lexusa LS, choć nie odniósł aż takiego sukcesu. Legenda wyróżniał przedni napęd, jak to w Hondzie.
Teraz w polskich ogłoszeniach trafiłem na niezłego rodzynka. To nawet nie Honda, a Acura Legend, czyli amerykański odpowiednik ze zmienionymi znaczkami. Ma niezwykle fajną, welurową tapicerkę i wygląda na dobry stan zachowania. Co prawda na niektórych zdjęciach mam wrażenie, że nie wszystkie elementy nadwozia są w tym samym kolorze, ale to może być złudzenie optyczne. Same zdjęcia chyba też nie są pierwszej świeżości, bo były robione w zimę. Widnieje na nich przebieg 40 tys., a w ogłoszeniu wpisano 64 tys. Czyżby sprzedającemu nie chciało się zrobić nowych zdjęć?
V6 plus manual to rzadkie połączenie
Ciekawe, że ten amerykański samochód ma z tyłu zderzak z szerokim miejscem na tablicę, ale jednak tablica jest kwadratowa. Może był wymieniany? Tak czy inaczej zarejestrowany jest na tablicach WXK wydanych między 1994, a 1999 r. w Warszawie Ochota. Najbardziej zaskoczył mnie stan auta – tapicerka nie jest w żaden sposób naruszona, przyciski nie powycierane i nikt nie tknął go nawet najmniejszym tuningiem. Nie widać też rdzy w standardowym miejscu na nadkolach tylnych. Nie wiemy tylko jak wygląda z wierzchu silnik 3.2 sparowany z manualną (!) skrzynią.
Jak na tak luksusowy pojazd zachowany we względnie dobrym stanie cena jest chyba odpowiednia. 11900 zł za Legenda na czarnych? Cóż, jeśli silnik jest w dobrej kondycji może faktycznie tyle bym dał…
Bartłomiej Puchała