Motoryzacja się zmienia! I to faktycznie się zmienia, a ja nie miałem lepszego pomysłu na początek tego tekstu. Jaguar XJ vs. Jaguar I-Pace. Dwa koty, dwa Jaguary i… to tyle, co je łączy. Cała reszta dobitnie pokazuje, że… motoryzacja się mocno zmieniła! Gdy wsiadłem za kierownicę pierwszego elektrycznego Jaguara pomyślałem głośno, że takie marki, jak Jaguar mają ciężki orzech do zgryzienia.
Kiedyś to było
SUV Jaguara? Jaguar na prąd? Toż to nie do pomyślenia!?!? Popatrzcie na klasycznego XJ6 z lat 70-tych ubiegłego wieku. To jest Jaguar! Klasyczny, niepowtarzalny i roztaczający wokół siebie aurę magii niczym chwalebna woda z Lichenia. W chwili debiutu pierwszej generacji XJ nie było mnie na świecie. W chwili debiutu widocznej na zdjęciach drugiej generacji XJ nadal się nie urodziłem. Nie mam pojęcia jakie te auta robiły wrażenie kilkadziesiąt lat temu. Jednak teraz, na ich widok jaram się jak dziecko przy budce z lodami. Niestety takie modele jak klasyczny XJ i nie tylko, stały się przekleństwem Jaguara. Dlaczego? Ponieważ mocno zbudowały tożsamość marki i uwydatniły charakter. Tożsamość i charakter, które ciężko zmienić przy jednoczesnym zachowaniu swojej twarzy. Nadążasz jeszcze?
















XJ niezależnie od generacji był autem dla ekscentryków i dziwaków. To bardzo specyficzny model, który nie byłby w stanie (nie tylko on) utrzymać marki przy życiu. Wybór Jaguara mógł być tylko jeden – idziemy w SUV-y! Jak wszyscy! Ale Jaguar nigdy nie był dla wszystkich więc stworzenie SUV-a czy SUV-a na prąd było nie lada wyzwaniem nie tylko dla Jaguara, ale także dla zmiany przekonań wielu osób.
Teraz jest inaczej
Tak, I-Pace jest SUV-em. Tak, jest na prąd. Tak, jest pierwszym Jaguarem na prąd. I-Pace przeciera szlaki i pokazuje, jak będą wyglądały i jeździły Jaguary już niedługo. Tak, ma trudne zadanie, bo jest tym pierwszym. Musi wyjść na scenę, powiedzieć wierszyk, a jak się zająknie to przy każdej nadarzającej się okazji będzie mu to wypomniane! Na tle klasycznego XJ6 wygląda niczym thermormix przy 60-letniej kucharce Bożenie, która z niejednego pieca chleb jadła. XJ pięknie się starzeje. Bliżej mu do klasy Clooneya niż do Krzysztofa Ibisza, który chce być wiecznie młody. XJ nie chce być młody na siłę. Lubi swoje zmarszczki, potrafi wypić (ma dwa baki i można go tankować na dwa szlauchy – to fakt, a nie żart) i wymaga sporo miłości (musisz naprawdę go kochać, żeby nim jeździć). I-Pace wymaga sporo cierpliwości (jak to elektryk, trzeba swoje odczekać aż się naładuje) i nie oczekuje miłości. To współczesny, kosmopolityczny samochód. Dobrze się czuje we współczesnym świecie bo sam jest nowoczesny.










Jak one jeżdżą?
Jazda starym XJ w dzisiejszych realiach jest przygodą niczym każda, nawet najkrótsza podróż Kubusia z prosiaczkiem idących tam, dokąd zmierzają. Jazda I-Pace nie zawsze jest przygodą, ale zawsze jest szybka. Jaguar na prąd pierwszą setkę robi w 4,8 sekundy (nie próbujcie tego w domu) i jest w stanie powtórzyć ten wyczyn wiele razy pod rząd (tym bardziej nie róbcie tego w domu!). Aż mu się prąd wyczerpie (mniej więcej po 400 km podróży). Nie budzi większych emocji, chociaż chcąc być szczerym…
I-Pace waży grubo ponad dwie tony. Ale tej masy nie czuć! Jest niczym Pudzian w Tańcu z Gwiazdami! Nie, on jest lepszy od Pudziana! Jeśli gdziekolwiek w elektrycznym Jaguarze szukać jakiejkolwiek zawartości Jaguara, to właśnie w zawieszeniu, które świetnie maskuje masę auta. I nie chodzi mi o to, że kot na prąd jest super komfortowy czy zgrabnie sportowy. On jest raczej bardzo przewidywalny i na swój sposób adaptacyjny. Co mam na myśli? W jakiś magiczny sposób potrafi dać nam duży komfort, ale kiedy trzeba potrafi dać czadu w zakręcie.


Na temat zawartości Jaguara w Jaguarze w przypadku klasycznego XJ nie ma sensu się rozpisywać. To auto po prostu emanuje brytyjskością od samego początku. Wystarczy, że na niego popatrzysz i już wiesz, że nie jest to zawodnik jakiejś śmiesznej organizacji MMA. To stary wyjadacz lubujący się w klasycznym boksie z dawnych lat. Klasa sama w sobie.

Oczywiście rzetelne i chirurgiczne porównanie tych samochodów… nie ma większego sensu. To są dwa motoryzacyjne światy. Jak woda oligoceńska i mocny gaz. Ale wiecie co? Te dwa Jaguary… idealnie się dopełniają. Klasyczny XJ do zadawaniu szyku i weekendowych objazdów miasta oraz I-Pace na co dzień, do przemieszczania się i załatwiania spraw w urzędzie gminy. Nie pogardziłbym takim zestawem. I myślę, że nie ja jeden właśnie taki zestaw chętnie widziałbym w swoim garażu w jakiejś modnej dzielnicy Bydgoszczy…
Paweł Kaczor
Zdjęcia Jaguar XJ vs Jaguar I-pace



































