Seat Ateca cieszy się sporą popularnością na rynku europejskim, a niespełna półtora roku temu przeszedł facelifting. Hiszpańska marka zdołała wyróżnić swojego SUV-a od bratnich modeli spod stajni Volkswagena. Sam pojazd można uznać za bardzo udany, jednak nie obeszło się bez kilku wad.
Hiszpański SUV trafił na rynek w 2016 roku, natomiast we wrześniu 2021 roku na rynek polski trafiła jego poliftowa wersja. Przyznam, że początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tej marki, gdyż jednym z pierwszych samochodów jakie miałem okazję testować był Leon w jednej ze słabszych wersji wyposażenia. Dopiero po spotkaniu z Atecą zmieniłem swoje zdanie o marce i mogłem poznać jej „hiszpański temperament” Po pierwszych dniach testu myślałem, że samochód wypadnie prawie idealnie, a stało się ciut inaczej. Ale zacznijmy od początku…
Seat Ateca – bardzo dobre pierwsze wrażenie
Testowany przeze mnie egzemplarz występował w topowej wersji wyposażenia FR, która nadaje hiszpańskiemu SUV-owi zdecydowanie bardziej sportowy wygląd. Jego nadwozie jest przemyślane i idealnie przypadnie do gustu klientom szukającym oryginalnego, a jednocześnie nieprzekombinowanego samochodu. Model od razu wpada w oko i ciężko jest znaleźć jakiś element, do którego mógłbym się przyczepić – oczywiście mówiąc o samym nadwoziu.
LED-owe reflektory dobrze współgrają z chromowanym wykończeniem oraz czarnymi akcentami nadwozia. Do tego otrzymujemy oświetlenie powitalne w lusterkach bocznych, a całość daje nam bardzo dobry efekt. Muszę przyznać, że Seat zrobił na mnie doskonałe pierwsze wrażenie. Wnętrze modelu również trzymało poziom.
Seat Ateca – wnętrze mogło być nieco lepsze
Po otworzeniu drzwi moim oczom ukazało się nieco archaiczne, ale przyjemne dla oka wnętrze. Czarne wykończenie zostało uzupełnione czerwonymi akcentami, które podkreślały „usportowione” pochodzenie modelu. Do kokpitu trafił 10,25-calowy zestaw cyfrowych wskaźników oraz nieco mniejszy, 9,2-calowy wyświetlacz systemu inforozrywki, o którym w dalszej części testu powiem nieco więcej.
Wnętrze Seata nie zaskoczyło mnie swoim układem, jednak znalazłem tam wszystko czego bym oczekiwał i potrzebował. Czy jest to jego wada? Niekoniecznie. Jeżeli nie chcemy zachwycać się ciekawymi rozwiązaniami we wnętrzu naszego samochodu i szukamy czegoś tradycyjnego, to idealnie trafiliśmy. Miłym dodatkiem jest oświetlenie ambientowe, które dodaje wnętrzu nieco charakteru. Dodatkowo znajdziemy tu wiele fizycznych przycisków oraz pokręteł. Z pewnością takie rozwiązanie przypadnie do gustu osobom wolącym sterować klimatyzacją poprzez fizyczny panel niż korzystając z cyfrowego wyświetlacza.
Niestety system multimedialny jest jednym z grzechów głównych Seata. Sam system nie jest zbyt porywający. Znajdziemy w nim wszystko to, czego potrzebujemy. Osobiście nie przypadł mi do gustu, jednak zapewne znajdzie on swoich miłośników. Przegrzebując się przez opcje możemy znaleźć asystenta zjazdu ze wzniesień. Możemy w nim znaleźć również kompas, kąt nachylenia oraz wskaźnik wysokości nad poziomem morza. Fajny dodatek, ale pozostaje pytanie: po co? Co prawda samochód posiada napęd na wszystkie koła oraz 190 KM mocy, ale czy wybrałbym się nim w dziką przejażdżkę? Nie sądzę.
Dynamiczny i niezbyt oszczędny silnik
Samą Atecę prowadzi się bardzo przyjemnie i nie mogę się przyczepić do jej właściwości jezdnych. Testowany przeze mnie egzemplarz otrzymał 2-litrowy, czterocylindrowy silnik TSI. Jest to najmocniejsza dostępna jednostka napędowa – nie licząc oczywiście 300-konnego motoru dedykowanego dla Cupry. Jak już wcześniej wspomniałem dostarcza on 190 KM mocy oraz 320 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Takie zestawienie w połączeniu z napędem na wszystkie koła daje przyjemne połączenie, a pierwsza „setka” wskoczy na licznik po 7 sekundach. Tym samym hiszpański SUV jest zrywny i nigdy nie mogłem narzekać na brak mocy.
Można nim trochę przycisnąć, jednak odbije się to na spalaniu. Według Seata średnie spalanie powinno wynosić około 8,3 litra na setkę. W trasie przy niezbyt agresywnej jeździe mogłem zadowolić się spalaniem na poziomie 9 litrów. Jednak w mieście szybko wzrosło do aż 11 litrów. Cóż… jest to dosyć sporo, jak na takiego SUV-a.
Seat Ateca – epopei czas nadszedł
Do tego momentu sądziłem, że Seat Ateca wypadnie bardzo dobrze podczas mojego testu. Jednak samochód postanowił pokazać swoje prawdziwe oblicze nieco później. A dokładniej ujawniły się jego bolączki. Podczas jednego z przejazdów system inforozrywki postanowił sam się wyłączyć. Nie było możliwości włączenia go przyciskiem i dopiero zresetowanie systemu pozwoliło na jego ponowne uruchomienie. Uznałem wtedy, że mógł być to jednorazowy błąd, jednak od tego czasu systemy samochodu zaczęły nieco szwankować.
Czujniki parkowania potrafiły wyczuwać nieistniejące obiekty. Teoretycznie mogła być to wina zabrudzonych czujników, jednak ich wyczyszczenie nic nie pomogło. Czasem stojąc na skrzyżowaniu samochód ostrzegał mnie o „obiekcie” znajdującym się tuż obok pojazdu. Z czasem zaczęło być to bardzo denerwujące, jednak kilkanaście godzin później Seat pokazał, że to nie koniec niespodzianek.
Podczas porannej przejażdżki samochód postanowił uratować mnie przed kolizją i załączył system awaryjnego hamowania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miało to miejsce na prawie pustej drodze. Samochód jadący z naprzeciwka zdołał mnie dawno wyminąć. Czy ponownie był to błąd któregoś czujnika? Nie wiem, ale byłem wielce zaskoczony, gdy Seat po prostu zahamował. Z pewnością równie zaskoczony mógłby być kierowca, który jechałby za mną. Jednak na szczęście miało to miejsce w godzinach porannych i nikt za mną nie jechał.
A więc jaki on jest?
Seat Ateca od samego początku wypadł bardzo dobrze. Miłość od pierwszego wejrzenia kiełkowała z każdą przejażdżką. Niestety epopeje związane z systemem inforozrywki oraz systemami bezpieczeństwa sprawiły, że moje uczucia przygasły, a sam samochód ciężko jest mi jednoznacznie ocenić. Posiada on ogromny potencjał i kilka poprawek mogłoby odmienić wynik mojego testu.
Za prawie 170 000 złotych – bo tyle mniej więcej kosztował testowany przeze mnie egzemplarz, otrzymujemy dynamiczny samochód, na którym można zawiesić oko. Nie zabraknie również wielu udogodnień oraz bajerów, które idealnie wpiszą się w oczekiwania wielu klientów. Jednak równocześnie możemy kiedyś przejechać się na systemach bezpieczeństwa, które potrafią zgotować nam nie lada niespodziankę. Czy warto rozpatrzeć jego zakup? Myślę, że tak, jednak trzeba być gotowym na jego figle.
Damian Kaletka
Zdjęcia Seat Ateca FR:
Seat Ateca 2.0 TSi – Dane techniczne:
Silnik: R4, turbo benzyna
Pojemność: 1984 cm³
Moc: 190 KM przy 4200-6000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm przy 1500-4100 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, DSG
Cena: od 96 000 zł brutto, egzemplarz testowy około 170 000 zł brutto
