Dwieście koni mechanicznych w kompaktowym crossoverze na papierze brzmi bardzo chwytliwie. Dodając do tego fakt, że Renault Austral E-tech to typowa hybryda wszystko zapowiada się bardzo obiecująco.
Zwłaszcza, że taka odmiana to topowa wersja tego samochodu, a poza tym cała inżynieria z tego auta zastosowana jest też w innych modelach. Na przykład w większym Espace, którym jeździłem niedawno i można o nim przeczytać tutaj – KLIK.
Niezły pomysł na długoletnią karoserię
Gdy pierwszy raz zobaczyłem Australa spodobał mi się jego przód. Duży znaczek na atrakcyjnej atrapie chłodnicy oraz duże reflektory z językami do jazdy dziennej pasuje do reszty gamy tej francuskiej marki. Tył lub profil auta jest już jednak na tyle przeciętny, że nie bardzo jest się tu na czym zatrzymać. Wrażenie mogą zrobić ewentualnie duże koła (20 cali) i emblematy, które zdradzają, że mamy do dyspozycji hybrydę e-tech z systemem 4control.
Miraż granatu, srebra i czerni wygląda dobrze, a łagodny projekt nadwozia powinien spokojnie znieść próbę czasu. Myślę, że Austral jako kompaktowy crossover na dobre zagości na polskim rynku – również tym aut używanych.
Nowoczesność w środku
Przesiadając się co tydzień z auta do auta często łatwo porównać mi wnętrza samochodu. W końcu w samochodzie, to właśnie w tym miejscu spędzamy najwięcej czasu, więc warto by było przyjemne. To w Renault takowe jest, ale co ważniejsze jest bardzo nowoczesne. Nie jest może tak atakujący jak w Mercedesach, ale w francuskim Australu również nie brakuje dużych ekranów oraz podświetlenia.
Dodając do tego dużo błyszczącego i czarnego plastiku, parę listew udających drewno i szereg ambientu człowiek czuje się tu dobrze i wie, że siedzi w nowym aucie. Jako, że testowany egzemplarz był wyposażony pod sufit, to nie brakuje tu masażu foteli, audio Harman/Kardon czy trybów jazdy, asystentów bezpieczeństwa oraz technologii opartej na androidzie – w końcu mapy Google w standardzie to niezły bonus. Oczywiście działa też łączność z telefonem (BT, CarPlay, AndroidAuto i to nawet bez kabla).
Ze względów transportowych Austral zdecydowanie prezentuje dobry średni poziom. Miejsca nie brakuje również w drugim rzędzie, a pomimo panoramicznego dachu nawet wyższe osoby nie powinny tam narzekać. Ciemna tapicerka jest też na pewno lepszym pomysłem na dłuższy spokój niż jasna, testowana ostatnio w Espace, a schowków jest niemal tyle samo co u większej siostry.
Bagażnik? Mimo zastosowania akumulatora dla hybrydowej inżynierii nie jest źle. Wielkość waha się od ustawienia przesuwnej tylnej kanapy: od 450 do 525 litrów.
Co to ten E-tech?
E-tech to oznaczenie klasycznych hybryd Renault. Jedynie Megane E-tech to elektryk, ale każdy inny model to rozwiązanie hybrydowe. Nie wiem czemu Francuzi uparli się, by do elektryki pchać niewielki trzycylindrowy silnik o pojemności 1,2 litra, ale „proszę Państwa” taki mamy teraz klimat. Z układu wyciągnęli aż 200 koni mechanicznych, więc inżynierowie mieli ciężki orzech do zgryzienia, ale się udało. Zaglądając w dane techniczne skutkuje to sprintem do 100 km/h w 8,4 sekundy, a prędkość maksymalna tego auta to 175 km/h.
Oczywiście za obsługę tej całej elektryki służy komputer, więc kierowca po prostu jeździ. W teorii pojazd ma tak magazynować energię, by jak najefektywniej jeździć na samym prądzie. Jak mu to wychodzi zobaczycie w wynikach spalania. Poza tym może tego nie widać, ale to auto swoje waży – 1760 kilogramów, jak na 4,5-metrowe nadwozie to sporo. Wyobraźcie sobie, że tyle samo ważyło większe Espace, więc nie ma się co dziwić, że osiągi i spalanie są jakie są.
Austral za kierownicą
Tak, jak pisałem na początku, 200 KM brzmi dumnie i faktycznie Austral żwawo przyspiesza. Dynamiczne zapędy ogranicza trochę 1-biegowy automat, który czasem szarpnie, ale samochód do miasta w zupełności wystarcza, a i zadyszki nie dostaje również poza nim.
Są jednak pewne problemy. Niestety zastosowanie 3-cylindrowego silnika znacząco wpływa na odbiór z jazdy i hałas. W Australu po prostu bywa głośno, ale i tak jest lepiej niż w większym Espace. Słowo uwagi muszę również zostawić adaptacyjnemu tempomatowi – niestety często na kilkupasmowych drogach zauważa samochody widmo, które są obok i potrafi ostro przyhamować. Niestety robi to na tyle często, że wolałem ufać swojej prawej nodze na przepustnicy.
Ile Panie to pali?
Panie, no niestety niemało. Gdy często jeździmy w trasę, to jeszcze da się to przeżyć. Średnio 7-8 litrów w dłuższych jazdach przy takim aucie nie jest jakimś wielkim problemem, ale w mieście mimo hybrydy możemy zobaczyć wyniki nawet dwucyfrowe. Dołączając do tego 55-litrowy bak, dyplomatycznie mówiąc, zasięg auta jest umiarkowany. Mimo wszystko i tak plus za taką pojemność, a nie 35-40 litrów jak w Citroenie lub Peugeocie.
Money, money, money…
Gdy zobaczyłem na prospekcie reklamowym Renault Austral cenę od 135 tysięcy złotych mocno się nie zdziwiłem. W końcu takie ceny to norma, a ten crossover jest nowoczesny, ładny i dobrze się nim jeździ. Pracując w marketingu na co dzień, wiem jednak co znaczy hasło „od…”.
Wyobraźcie sobie, że samochód który widzicie na zdjęciach (topowa odmiana silnikowa, hybryda, automat, system 4 kół skrętnych, który jest genialny nawiasem mówią, dużo wyposażenia dodatkowego) to wydatek niemal… 100 tysięcy złotych więcej. I to nie pomyłka – Renault Austral E-tech to minimum 189 tysięcy złotych, a ten granatowy model to 220 tysięcy złotych.
Dla porównania ostatnio niemal identyczny, 7-osobowy Espace kosztował 240 tysięcy złotych, a hybryda jest droższa bazowo jedynie o 4 tysiące złotych.
Dopowiem, że nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym samochodem. Będąc ostatnio w Maladze otrzymałem ten model z wypożyczalni. Wspomniany egzemplarz stał jednak na drugiej półce cenowej i jak to bywa w takich miejscach był raczej słabo wyposażony, ale wizualnie i za kierownicą zbytnio nie odbiegał od testowanego teraz Australa. Dlatego też stwierdzam, że samo Renault Austral jest fajnym autem i wieszczę mu sukces w Polsce, ale pod siebie rozważałbym tańsze, konwencjonalne wersje. Chociaż do systemu czterech kół skrętnych warto dopłacić te 4500 złotych.
Konrad Stopa
Zdjęcia Renault Austral E-tech:
Dane techniczne Renault Austral E-tech:
Silnik: R3, 1.2 turbo benzyna, hybryda
Moc: 199 KM
Maksymalny moment obrotowy: 205 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 1b
0-100 km/h: 8,4 s
V-max: 175 km/h
Cena: od 135 900 zł brutto, egzemplarz testowy 220 100 zł brutto
A od kiedy Austral to crossover? W takim razie do jakiej klasy należy Captur? Auta miejskie? Dla mnie Austral jak i Kadjar to małe/średnie SUV-y, ze wskazaniem na średnie.