Spoglądając na Forda Transita w odmianie Trail od razu nasuwa się stwierdzenie, że to auto dostawcze do zadań specjalnych. Terenowy „look” to nie przelewki, ale Transit nie tylko tym się wyróżnia. Może bowiem na pokład zabrać aż 7 osób i ruszyć do pracy z 2-litrowym dieslem pod maską.
Transit w wersji brygadowej z uterenowionym wyglądem to trochę oryginalny widok, ale poza wizualnymi aspektami jest też pewnym wołem roboczym. Niestety z tych terenowych zapędów należy trochę zrezygnować.
Złudzenia mylą
Patrząc na bojowe nadwozie Transita można stwierdzić, że idealnie nada się do lasu lub zimowych prac. Plastikowe błotniki i dokładki do zderzaków, a także większe koła idealnie pasują do aut terenowych. Co więcej, samochód ma przydomek Trail, co może na takie przeznaczenie wskazywać.
Z drugiej jednak strony prześwit nie jest podwyższony, a dodatki jak osłona silnika od dołu wymagają dopłaty. Na szczęście jednak samochód może posiadać napęd na 4 koła. W naszym przypadku jednak szara karoseria skrywała napęd na jedną oś. I ku zdziwieniu – na przednią, a dostawczaki przecież w większości są RWD.
Drugą cechą, która może ratować taką tezę, to mechanizm różnicowy, który pomaga w utrzymaniu trakcji na przedniej osi. Co ciekawe, to ten sam system, co w sportowych modelach Forda.
Transit Trail to ładny bus
Pewnie rzadko samochody dostawcze wybierane są przez aspekt wizualny, ale trzeba przyznać, że Ford Transit Trail ze zdjęć, w kategorii busów, jest w tej ładniejszej części stawki. Duży grill w amerykańskim stylu z nazwą producenta robi wrażenie, a połączenie kolorów srebra i czerni ładnie ze sobą kontrastuje.
Nadwozie brygadowe posiada troje drzwi w przestrzeni pasażerskiej. Te tylne z prawej strony są przesuwne, a z tyłu do dyspozycji mamy dwoje wahadłowych skrzydeł. Dzięki temu dostęp zarówno do kabiny, jak i paki jest bardzo łatwy i przyjazny dla użytkowników. Nasza wersja to L3 o długości prawie 6 metrów.
Osobowy środek
Wsiadając za kierownicę Forda można się poczuć jak w aucie osobowym, ponieważ kierownica i deska rozdzielcza nie różnią się za bardzo od bardziej popularnych modeli. Owszem trzeba wspiąć się wyżej i po prawej stronie znajdziemy kanapę dla dwójki pasażerów, ale przed kierowcą znajdziemy to co w Fordach najlepsze.
Mam na myśli dobrze leżącą w dłoni kierownicę, czytelne zegary oraz system SYNC z osobnym panelem do sterowania klimatyzacji, w którym ukryto nawet łączność CarPlay lub AndroidAuto.
Możliwości ładunkowe
Po pierwsze, auto na swoje barki jest w stanie zabrać 7 pasażerów. Patrząc na skórzaną tapicerkę z eko skóry i fotele można stwierdzić, że ci z przodu naprawdę nie mają na co narzekać. Czwórka w drugim rzędzie będzie stykała się ze sobą barkami i uda, bo to w końcu to niecodzienna konfiguracja, ale taka wersja raczej nie jest przeznaczona na dłuższe dystanse. Dodam tylko, że szerokość auta to 205 centymetrów.
Druga sprawa to paka, która nawet przy podwójnej kabinie nie jest mała. Jej wymiary to prawie 2,5 metra długości na 1,4 m w najwęższym miejscu. Daje to około 7,6 m3 przestrzeni, która jest foremna, posiada oświetlenie oraz odpowiednie zabezpieczenie na podłodze. Oczywiście opcjonalna wersja 4×4 zmniejsza trochę pakę.
W testowanym egzemplarzu, mimo brygadowego nastawienia, przeprowadziliśmy operację wywiezienia na wysypisko dwóch starych kanap, kilku foteli i masy niepotrzebnego gruzu z działki pod Warszawą. Zmieściło się wszystko i mogliśmy wziąć ze sobą całą ekipę rozładunkową. Ładowność auta to około 1,2 tony, bo masa własna to 2235 kilogramów.
Transit pod maską
Wybierają Forda do dyspozycji możemy zdecydować się na 2-litrowego turbodiesla o dwóch mocach. 170 KM lub 185 KM nie brzmi jakoś odlegle, ale w naszym przypadku testowego egzemplarza postawiono na tę pierwszą opcję. Zaowocowało to maksymalnym momentem obrotowym na poziomie 390 Nm (już od 1200 RPM).
Dzięki temu wraz z manualną, 6-biegową skrzynią biegów oraz fordowskim układem prowadzenia jazda Transitem Trail nie była trudna. A jak na busa, to nawet przyjemna. Oczywiście pełen załadunek pasażerski i towarowy znacząco wpływał na osiągi auta, ale nawet na pusto samochód prowadził się dobrze. Pozwólcie, że osiągów wam nie podam, ale do prędkości 120 km/h auto zachowuje się nad wyraz lekko, dając kierowcy wystarczający zapas mocy.
Ceny i spalanie
Mówiąc o aucie pracującym nie możemy zapomnieć o tak ważnej kwestii jak ekonomia. Zaglądając do cennika dostawczych Fordów model Transit wymaga zapłaty minimum 74 tysięcy złotych. Wersja Trail jest o prawie 30 tysięcy droższa już w podstawie. Nasz egzemplarz z przyjemnymi dodatkami nie tylko w aspektach roboczych, ale też komfortu jazdy to jeszcze kilka tysięcy dodatkowo. Mówimy oczywiście o kwotach netto.
A spalanie? Tutaj Transit może pochwalić się umiarkowanym pragnieniem. Nasza średnia z testu to 8-9 litrów ON. Patrząc na gabaryty samochodu i jego możliwości to naprawdę dobry wynik.
Podsumowując
Trzeba przyznać, że Ford Transit Trail jest rodzynkiem wśród dostawczaków. Oczywiście w wersji brygadowej to jeszcze rzadszy model, ale gdy ktoś ma takie potrzeby warto go rozważyć. Na pewno pracujący dla nas kierowcy będą z takiego wyboru zadowoleni. A gdybyście chcieli sprawdzić test podobnego blaszaka zapraszamy tutaj.
Konrad Stopa
fot. Adam Gieras
Galeria Ford Transit Trail:
Dane techniczne Ford Transit Trail:
Silnik: 2.0 turbodiesel
Moc: 170 KM
Maksymalny moment obrotowy: 390 Nm
Cena: ok 115 tys. złotych netto