Jak nie pokochać auta, które za 100 tysięcy złotych zmieści całą rodzinę lub zaciekawi małe przedsiębiorstwo? W Polsce pojawił się właśnie Ford Tourneo Courier i Ford Transit Courier, a ja wcieliłem się w rolę ich kierowcy.
W nomenklaturze dostawczych opcji Ford Pro naprawdę można się pogubić. Wiele zależy od przydomków modeli, o których rozmawiamy. Rodzina Tourneo lub Transit może mieć dopisek Custom (wielkość konkurencyjna z Vito), Connect (bliźniak Caddy) lub Courier. I właśnie ta ostatnia dopiero co debiutuje w naszym kraju, więc podjąłem rękawice i na chwilę zająłem miejsce za ich kierownicą.
O tym, że to świeżynki mogą świadczyć chociaż niemieckie tablice, ale wspomniane samochody sprawdzaliśmy w okolicy Grójca przemierzając sadownicze tereny.
Ford Tourneo Courier – dla rodziny
Zacznę od wersji osobowej, bo była jednak bliższa mojemu sercu i wyglądała zdecydowanie lepiej. Fakt, że do dyspozycji dostaliśmy dwukolorową wersję Active, która jest ciut bardziej atrakcyjna niż bazowy wariant. Zielony kolor jest przyjemny, a biały lakier sprawia, że to pudełkowe nadwozie jest ciekawsze. Opcja Active stoi o 2 centymetry wyżej, więc zawsze łatwiej będzie dojechać nad wodę lub na krawężnik. Tourneo Courier możecie poznać po nowym przodzie, który posiada ciekawe reflektory i amerykański ciemny grill.
Dzięki większym gabarytom auto ma spory bagażnik (570-litrów), a złożenie tylnej kanapy powiększa tę przestrzeń do 2162 litrów. Co ciekawe, Tourneo Courier ma tylko pięcioosobową konfigurację pasażerską. Kabina dzięki dużej powierzchni szyb jest jasna, ale same materiały są ciemne. Miejsca w środku nie brakuje, a podwójne przesuwne drzwi ułatwiają wejście na tylną kanapę. Schowków również nie brakuje jak to w kombivanie (półka nad przednią szybą oczywiście się pojawiła).
Deska rozdzielcza jest bardzo pionowa i zrobiona z ciemnych plastików – ozdobna listwa o innej fakturze nie bardzo urozmaica jej wygląd. Nowością jest jednak miejsce na uchwyt do telefonu, by nie zasłaniać nawiewów klimatyzacji (możliwa automatyczna, ale jednostrefowa). Na pewno warto wspomnieć o cyfrowych zegarach, wielofunkcyjnej kierownicy i niewielkim ekranie dotykowym, w którym skryto system Ford Sync 4. Niestety to też tam będziemy sterować klimatyzacją. Po krótkich jazdach stwierdzam, że ma ładne czytelne grafiki, ale trzeba mocno wciskać wyświetlacz by wybrać odpowiednią funkcję. Na szczęście łączność z AndroidAuto/Carplay jest zarówno po kablu, jak i bezprzewodowo.
Pod maskę Tourneo Courier aktualnie może trafić tylko jeden silnik. Jest to litrowy motor benzynowy o mocy 125 koni mechanicznych (200 Nm). Klient może wybrać jedynie skrzynię biegów. Ja jeździłem 7-biegowym automatem i na pusto samochód radził sobie bardzo dobrze. Fakt, szybkie zmiany kierunku jazdy bujają nadwoziem, ale taka już przypadłość wysokich karoserii. Podczas jazdy nie czułem jednak bocznych podmuchów wiatru. Jeśli chodzi o zawieszenie, to na pusto auto trochę rezonuje, ale dzielnie wybiera nierówności. Mimo sporej kabiny wyciszenie wnętrze spełnia swoją rolę. Podczas krótkich jazd średnie spalanie oscylowało w okolicach 7 litrów.
Zdjęcia Ford Tourneo Courier:
Ile kosztuje Ford Tourneo Courier?
Jako, że Forda Tourneo kupicie tylko z jednym silnikiem, to konfigurator w tym przypadku nie jest zbytnio rozbudowany. Klienci do wyboru oprócz skrzyni biegów mogą wybrać 3 wersje wyposażenia: Trend, Titanium oraz Active. Poniżej Ceny wersji:
- 1.0 l 125 KM manual 6 biegów – od 99 876 złotych brutto
- 1.0 l 125 KM automat 7 biegów – od 107 256 złotych brutto
Ford Transit Courier – mały, a pojemny
Drugim bohaterem dnia był najmniejszy Van z rodziny Ford PRO, który dzięki zmianie wymiarów (dłuższy o 18 cm i wyższy o 6 cm) ma dużo większy potencjał ładunkowy. Co ciekawe to jedyny rozmiar – nie ma wersji przedłużonych. Paka to teraz 2,9 m3 więc wzrost o niemal 0,6 m3, co pozwoli załadować 2 europalety. Niestety grodź między kabiną pasażerską jest pochylona w stronę paki, więc przedmioty muszą być niskie, by palet było aż dwie. Ładowność auta to 680 kg (można za opłatą zwiększyć do 845 kg), a masa przyczepy zależy od jednostki napędowej (od 1 do 1,1 tony). Na pace oczywiście pojawiły się zaczepy, ryflowana podłoga czy schowki na brudne rzeczy na bokach nadwozia oraz oświetlenie.
Wizualnie Ford Transit niewiele różni się od opcji osobowej. Oczywiście pojawia się więcej blachy, a tylne drzwi są pionowe oraz dzielone. Wnętrze jednak to niemal ten sam wygląd deski rozdzielczej. W środku pojawił się podobny projekt oraz ekran infomediów (system Sync 4). Różnią się jednak zegary, które nie są w pełni cyfrowe.
Gama napędowa Transita jest już jednak większa niż osobówki. Klienci mogą wybrać 100-konnego diesla o pojemności 1,5 l (250 Nm) sprzężonego z manualem 6-biegowym oraz 125-konną benzynę o pojemności 1 litra z automatem lub manualem. Podczas testów podróżowałem tym pierwszym i muszę stwierdzić, że jeździ poprawnie. Nie zauważyłem problemów z prowadzeniem czy brakiem mocy. Fakt manual wymaga od kierowcy trochę uwagi, ale 125 KM i wyższy moment obrotowy pozwala kierowcy na spokój nawet na drodze szybkiego ruchu. Auto podczas testowej trasy spaliło między 5, a 6 litrów ON. W kabinie jest jednak głośniej, a zawieszenie dużo lepiej radzi sobie pod obciążeniem.
Zdjęcia Ford Transit Courier:
Ile kosztuje Ford Transit Courier?
Tutaj wybór jest większy, ale poziomy wyposażenia oraz dostępne skrzynie biegów są takie same. Poniżej możliwości:
- Benzyna 1.0 l 100 KM z manualem (dostępna tylko trend) od 81 750 zł netto
- Benzyna 1.0 l 125 KM z manualem od 83 750 zł netto
- Benzyna 1.0 l 125 KM z automatem od 89 750 zł netto
- Diesel 1,5 l 100 KM z manualem od 91 750 zł netto
Co łączy Transita i Tourneo w odmianie Courier?
Są to najmniejsze auta z rodziny dostawczej Forda. Oba produkowane są w Rumunii i oparte są na płycie podłogowej nowej Pumy. Łączy je też niska cena, chociaż kwoty roboczego busa podawane są w kwocie netto. I najważniejszą rzeczą w tych autach jest fakt, że jest to bezpośrednia konstrukcja i pomysł Forda bez współpracy z żadnym innym producentem. Niebawem na rynek trafią też elektryczne opcje obu wariantów.
Oczywiście więcej o poszczególnych autach dowiecie się gdy przyjadą na nasz redakcyjny parking na standardowe testy. Osobiście jednak cieszę się, że w naszym kraju oferta nowych kombivanów nadal się rozszerza, bo to naprawdę dobre i rozsądne samochody. W końcu nie każda rodzina musi lubić SUVy i fajnie, że jest alternatywa.
Konrad Stopa
fot. Łukasz Elszkowski