Giulia to zdecydowanie jeden z ładniejszych nowych samochodów na rynku. Na potwierdzenie tych słów nie mam tabelek statystycznych, ale w mojej ulicznej sondzie – błękitny egzemplarz Q4 Competizione zbierał laury. Czy to tylko dzięki wyglądowi?
Od razu dopowiem, że auto ma też inne argumenty niż te typowo wizualne. W końcu pod maską jest aż 280 koni mechanicznych, a napęd Q4, to 4×4. Chyba wystarczające powody, by przekonać do siebie pytanych przeze mnie osób.
Najpiękniejszy w stadzie
Mimo ponad 7 lat na karku Alfa Romeo Giulia to jeden z najciekawszych sedanów na rynku. Moim skromnym zdaniem, to też najładniejsza Włoszka wśród całej gamy. Mogę nawet zaryzykować, że nawet w całej historii, ale nie przesadzajmy z tymi wyznaniami.
Auto ze zdjęć bezwstydnie wyróżniało się czarnymi 20-calowymi kołami, czarny dachem i matowym lakierem (dla niektórych był to kremowy, dla innych niebieski). Był to egzemplarz już po lifcie, więc wprawne oko na pewno wypatrzy świeże matrycowe reflektory w technologii LED z przodu, jak i inne światła z tyłu.
Obojętnie na pewno nie można też przejść wobec sporego grilla włoskiej marki lub tylnego dyfuzora. Po prostu auto wygląda dobrze i sądzę, że szybko się to nie zmieni (mimo upływających lat).
Rozsiąść się wygodnie i jechać
Moje zainteresowanie karoserią Giuli nie mija gdy wsiadam do środka auta. Projekt wnętrza tej włoskiej marki jakoś do mnie przemawia. Nie jest przepełniony nowoczesnymi ekranami lub światłami w wielu miejscach. Są genialne fotele, przyjemnie leżąca w dłoniach kierownica, drążek zmiany biegów i kilka srebrnych wstawek w ciemnej skórze. Stylistycznie jest elegancko i przyjemnie – zarówno dla oka, jak i dłoni.
Dla gadżeciarzy Alfa Romeo w 2024 roku może być trochę nudna i mało technologiczna, ale niczego tu nie brakuje. Są wirtualne zegary, jest ekran infomediów (ciut mały) z nawigacją i łącznością z telefonem (CarPlay i AndroidAuto tylko po kablu) oraz genialne manetki do obsługi automatu.
Poza tym to czteromiejscowa limuzyna z wielkim oknem dachowym i 480-litrowym bagażnikiem. Podsumowując – siedziało się dobrze jako kierowca, ale też jako pasażer.
Włoska myśl techniczna
W czasach downsizingu pod maską tego 1,5-tonowego auta znalazł się tylko czterocylindrowy motor o pojemności 2 litrów, ale za to mocy aż 280 koni mechanicznych. To pozwala na maksymalny moment obrotowy w wysokości 400 Nm i ledwie ponad 5 sekund do setki. Wszystko zintegrowano z 8-biegową przekładnią automatyczną oraz napędem na 4 koła.
Jeśli to mało – musicie sporo dorzucić i wybrać wersję Q za ponad pół miliona złotych i z 510-konnym V6 pod maską.
Pod karoserią znalazło się też miejsce na pneumatyczne zawieszenie, które utwardza się z wybraniem trybu sportowego (alfowskie D-N-A się tu znalazło). Ta opcja usztywnia też układ kierowniczy oraz zmienia charakterystykę pracy automatu. To wówczas samochód jest najbardziej czuły na reakcję poleceń kierowców. Jest też oczywiście szybki – v-max to 240 km/h.
Ładne też mają wady!
Czy jest coś co może ewentualnego przyszłego nabywcę takiego auta zmartwić? Kilka rzeczy się znajdzie, ale nie są to na tyle duże sprawy, żeby przekreślały moją pozytywną opinię na temat Giulii.
Na pewno trzeba uważać na 20-calowe felgi o legendarnych wzorze, ale niskoprofilowe opony i ich rozmiar sprawiają, że krawężniki mogą stać się waszym nadwornym wrogiem. Ponadto uważać trzeba będzie na nisko zawieszone zderzaki i dyfuzory – niby jest kamera cofania i czujniki parkowania, ale bardzo słabej jakości.
Co nazwałbym największym minusem? Spalanie… Podobno po lifcie Giulia i tak jest skromniejsza w swoich zapędach, ale dziwnym trafem to auto spalało mi więcej paliwa niż siostrzane Stelvio (w tej samej specyfikacji). W mieście było to 12-13 litrów a w trasie około 10-11 litrów. I to nie tak, że autem cały czas sprawdzałem granice wytrzymałości – mówię tu o normalnym użytkowaniu samochodu na co dzień (w zimie).
Ile taka Giulia kosztuje?
Zaglądając do cennika tego auta zobaczymy szereg opcji do wyboru. Mamy silniki benzynowe (o 4 lub 6 cylindrach), ale też diesla. Minimalnie za ten model przyjdzie zapłacić około 232 tysiące złotych. Co ciekawe, bazową jednostką jest tu motor wysokoprężny o pojemności 2,2 litra i mocy 160 KM. Drugą ciekawostką jest fakt, że podstawowy silnik benzynowy to od razu ten 280-konny i kosztuje tyle samo co wspomniany diesel.
Nasz doposażony o parę ciekawych dodatków samochód (wersja z cennika to Veloce z odpowiednim pakietem) kosztował około 280 tysięcy złotych. Wersja Competizione to maksymalnie doposażona odmiana, mająca na pokładzie też dodatkowo 14-głośnikowy sprzęt Hi-Fi Harman Kardon, obszytą skórą deskę rozdzielczą i wspomniane adaptacyjne zawieszenie, której w innych opcjach nie dostaniecie (no chyba, że w Quadrifoglio).
Czas robić miejsce w garażu
Mój kalendarz samochodów testowych akurat tak się złożył, że omawianą Alfę miałem zaraz po teście Stelvio. Prasowe egzemplarze zostały tak skonfigurowane, że były niemal swoją kopią nie licząc wyglądu nadwozia. Myślę, że miałem dobrą kolejność, bo samo Stelvio było super, ale jednak bardziej czekałem na Giulię ze względu na to, że nie jest SUV-em.
I tak jak się pewnie spodziewacie już Alfa Romeo Stelvio bardzo mi się podobała, ale Giulia wygrała to starcie. Na tyle, że naprawdę zastanawiam się nad wrzuceniem takiej na dłużej do mojego garażu. W mojej prywatnej historii miałem dwa sedany oraz jednego hatchbacka i to dłuższe nadwozie bardziej do mnie przemawia.
Tak więc jak ktoś szuka takiego auta, Giulia musi znaleźć się na liście opcji, chociaż zdaję sobie sprawę, że BMW 3, Mercedes Klasy C i Audi A4 to mocni rywale.
Magdalena Krupska
Zdjęcia Alfa Romeo Giulia Competizione:
Dane techniczne Alfa Romeo Giulia Competizione:
Silnik: R4, turbodoładowany
Pojemność: 1995 cm³
Moc: 280 KM
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 8 biegów
0-100 km/h: 5,2 s
v-max: 240 km/h
Cena: od 232 tysięcy złotych (egzemplarz testowy około 283 tysięcy złotych)
Komentarze 2