W 2024 roku do salonów sprzedaży wejdzie odświeżony Peugeot Rifter. Ciekawe czym tym razem zaskoczy klientów?
W przypadku Riftera podobnie jak w przypadku wielu innych modeli samochodów lifting był raczej skromny. Jest on jednak zauważalny i na pewno wpłynie pozytywnie na postrzeganie auta – szczególnie od strony wizualnej. Opisywany Peugeot może się pochwalić całkowicie nowym pasem przednim i światłami. Te zyskały w końcu technologie LED. Zmieniono także zderzak przedni. Zmiany zaszły także z tyłu auta. Na pokrywie bagażnika pojawił się napis, który zastąpił logotyp marki. Tylne światła mają przyciemnione klosze. Całość wygląda dojrzalej i lepiej ze sobą współgra.
Zmiany dotyczą także wnętrza. Peugeot podąża za modą i nowy Rifter będzie miał elektroniczne zegary, które będą się wyświetlały na dużym, 10-calowym ekranie. Podobną wielkość będzie miał wyświetlacz obsługujący multimedia. Francuska marka zadbała także o drobne szczegóły. Model po liftingu zyskał więcej portów USB. Docenią to szczególnie pasażerowie, którzy często podróżują tym kombivanem.
Wraz z liftingiem poszerzono paletę kolorów. Do aktualnie dostępnych dołączą dwa nowe, ciekawe barwy. Są to Sirkka Green i Kiama Blue.
Niestety Peugeot ma też złe informacje. Jak dotąd nie potwierdzona została paleta silników spalinowych. Oferta na nowego Riftera ogranicza się wyłącznie do wersji elektrycznej. Ta niestety nie zachwyca danymi technicznymi. E-Rifter bo właściwie o nim teraz mowa ma pod maską silnik o mocy 136 KM oraz akumulator o pojemności 50 kWh. To oznacza zasięg na poziomie 320 km. W rzeczywistości przy pełnym obciążeniu i trudnych warunkach jazdy zasięg może spać nawet do 200 km. A to jak na auto rodzinne jest słabym wynikiem.
Ogólne zmiany Peugeota trzeba określić na plus. Klientom poszukującym takiego samochodu w wersji spalinowej pozostaje czekać, czy francuska marka postawi wprowadzić takie jednostki do sprzedaży. Jeżeli tego nie zrobi, to ten kombivan nie będzie chyba zbyt częstym widokiem na ulicach.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Peugeot