Wydawać by się mogło, że losy silników spalinowych zostały już przesądzone. Jednak kolejne kraje zaczynają sprzeciwiać się wprowadzeniu norm emisji spalin Euro 7. Swój sprzeciw wyraziło osiem krajów wśród których znalazła się również Polska.
Wizja w pełni zelektryfikowanej branży motoryzacyjnej wygląda bardzo dobrze na papierze, jednak rzeczywistość przedstawia się zupełnie inaczej. Wiele krajów nie jest gotowych na uśmiercenie samochodów spalinowych. Mowa tu nie tylko o kiepskiej infrastrukturze ładowarek elektrycznych, lecz również o zarobkach mieszkańców. Niewiele osób może pozwolić sobie na zakup sensownego elektryka. Co więcej, jeżeli zmusimy firmy do zakupu droższych pojazdów elektrycznych, to będą one chciały odzyskać zainwestowane pieniądze zwiększając ceny towarów i usług. W efekcie czego najbardziej ucierpią przeciętni obywatele.
Nic więc dziwnego, że niektóre kraje chcą się przeciwstawić takiemu scenariuszowi. Według zagranicznych mediów już osiem krajów UE chce wycofać się z wprowadzenia norm Euro 7. Na jeszcze krótkiej liście znajdziemy nie tylko Polskę, Rumunię, Bułgarię, Węgry, Słowacje i Czechy. Swoje obiekcje mają również duże i dobrze rozwinięte państwa jak Francja i Włochy. Według Reutersa, powyższe państwa podpisały wspólny dokument wyrażający sprzeciw wobec wprowadzeniu jakichkolwiek nowych norm emisji spalin. Sprzeciwiają się również zmianom w wymogach podczas testowania samochodów osobowych oraz dostawczych.
Koncerny motoryzacyjne również zaczęły podnosić głosy sprzeciwu wobec planowanym zmianom. Twierdzą, że gwałtowne zaostrzenie przepisów może negatywnie wpłynąć na całą branżę, co przyniesie ze sobą katastrofalne skutki ekonomiczne. Co prawda praktycznie wszystkie marki zainwestowały w elektryfikacje, jednak nadal mogą wiele zyskać na przedłużeniu żywota samochodów spalinowych.
Zwolennicy elektryfikacji twierdzą, że z czasem prąd będzie znacznie tańszy ze względu na wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii. Jednak nim to nastąpi czekałaby nas długa droga pełna inwestycji. Sądzę, że wiele krajów jeszcze przez długie kilkanaście lat nie będzie jeszcze gotowych na pełną elektryfikację.
Damian Kaletka