To kiedyś musiało nastąpić – pierwszy wypadek McLarena Artura. I to porządny, bo dzwon w BMW.
Wszystko miało miejsce w Hiszpanii, ale auto było brytyjskie (rejestracja z UK i kierownica po prawej stronie). Na szczęście nic nikomu się nie stało oprócz uszczerbku finansowego. Po prostu na jednym z zakrętów McLaren zjechał na przeciwny pas i uderzył w BMW E39.
Wynika więc, że to raczej wina kierowcy brytyjskiego supersamochodu. W końcu opanowanie 671 KM i sprintu do setki w 3 s, to nie prosta sprawa. Plotki twierdzą, że auto niedawno pojawiło się na festiwalu prędkości w Goodwood.
Konrad Stopa
fot. Supercar.fails
źródło: Namasce.pl