Kilka Lat temu firma Arrinera Automotive zaprezentowała prototyp, który wzbudził sporo kontrowersji. Pojawiły się opinie, że prezentowany pojazd był w rzeczywistości zlepkiem stworzonym z części seryjnych samochodów, zapakowanym w stalowe rury i nadwozie z tworzyw sztucznych, do tego łudząco przypominającym konkurencję i poskładanym przez zewnętrzną firmę. Ostatecznie prototyp porzucono. Czy możliwe, że projekt jednak zakończy się wyprodukowaniem seryjnego samochodu?
Arrinera Automotive S.A. zapowiada, że jeden z fanów będzie mógł wziąć udział w październikowych testach samochodu Arrinera Hussarya. Na ten moment gotowa jest rama, która została przetestowana już zeszłym roku oraz nadwozie. Wersja próbna nie będzie posiadać jeszcze wyposażenia wnętrza. Auto ma być konkurentem dla takich producentów jak np. Koenigsegg.
Zapowiedziana jednostka napędowa to 650 konny silnik V8 o pojemności 6.2 litra posyłający na koła 820 Nm. Przy masie 1300 kg auto ma rozwinąć do 340 km/h. Jechać polskim samochodem luksusowym o wielkiej mocy byłoby wspaniale. Jak dotąd najbardziej zawansowanym produktem rodzimej motoryzacji, jaki miałem okazję prowadzić pozostaje jednak Polonez. Może za jakiś czas się to zmieni, chociaż do wyprodukowania samochodu jeszcze dość daleka droga. Auto musi uzyskać homologację, należy zakontraktować produkcję, zorganizować dystrybucję i serwis. Producent w pierwszej serii planuje zbudować 33 samochody.
W siedemnastym wieku polska jazda konna Husaria osiągała niewiarygodne sukcesy pokazując, że strategią i precyzją można rywalizować z największymi potęgami. Czy polski samochód wedrze się z impetem na światowy rynek i pokaże przyszłość. Może już za jakiś czas będzie można kupić super-auto z Polski.
Michał Ambroziak
fot. materiały producenta