Plotki na temat elektrycznego Mustanga krążyły w sieci od dawna. Nie do końca w nie wierzyliśmy, ale teraz już nie ma odwrotu. Ford Mustang Mach-e dostał osobną stronę www i ktoś zapomniał ją ukryć.
Stąd też elektryczny Mustang nie jest już dla nas niespodzianką. Wiemy jak będzie wyglądał (nawet w środku), a także znamy jego pełną specyfikację. Pokrótce postaram się przedstawić najważniejsze rzeczy.
Patrząc na karoserię Mustanga Mach-e to całkiem nowy samochód – większy, bardziej obły i co ciekawe – pięciodrzwiowy. Do ulubionego pony cara nawiązują tylko symbole Mustanga. Ja patrząc na facjatę tego samochodu widzę w światłach na przykład nowego Focusa.
Jak się Wam podoba?
Innowacyjnie jest z tyłu samochodu, ponieważ auto bardziej przypomina SUVa niż znane coupe. Zostały jedynie legendarne pazurki w formie reflektorów. I ma to powiem szczerze swój klimat, ale nadal jestem w szoku na temat premiery całego modelu.
Wnętrze, jak na elektryczny samochód przystało, jest pełne elektroniki i multimedialnych ekranów (zarówno za kierownicą, jak i na desce rozdzielczej). Pionowy wyświetlacz to coś innowacyjnego patrząc na markę Ford, ale powiedzmy szczerze – przypomina innego producenta popularnego w USA.
Znamy nawet ceny tej wariacji na temat Mustanga. Auto minimalnie będzie kosztować 44 tysiące dolarów z zasięgiem około 370 km. Osiągi? 5 sekund do setki i dwa warianty napędu – RWD i AWD.
Mocniejsza wersja o zasięgu 482 km (osiągi podobne) będzie droższe o około 6 tysięcy dolarów.
Co ciekawe auto będzie oferowane również w wersji GT, ale nie znamy jej szczegółów oprócz ceny. To najdroższa odmiana za 60500 USD.
Samochód zadebiutuje w weekend na salonie samochodowym w Los Angeles, a w odpowiednim czasie ma trafić również do Europy.
Konrad Stopa
fot. Ford USA