Social Media są dzisiaj istotną częścią nie tylko Internetu, ale też biznesu. Również w branży automotive, więc sporo twórców skupia się właśnie na tych kanałach. Jednym z nich jest The Adam Jonas, która zaraża motoryzacją swoich obserwujących.
Seria10 pytań do skręca do różnych dróg motoryzacji, ale zawsze skupia się na osobach kochających to nasze poletko. Naszego dzisiejszego rozmówcę możecie poznać po jego socialach – TikTok i IG. Klikajcie więc śmiało, a ja przejdę do naszej rozmowy.
1. Jakie było Twoje pierwsze auto i jak je wspominasz?
Pierwsza odpowiedź i już pewnie będzie zaskoczeniem. Pomimo pracy z samochodami na co dzień jeszcze nie miałem okazji podjąć się zakupu pierwszego auta wyłącznie dla siebie :) Ale też to, co robię jest w zasadzie uzasadnieniem ewentualnego pytania „dlaczego?”.
Chyba, że pytanie miałoby dotyczyć pierwszego auta jakie udało mi się o własnych siłach przetestować to: było to wspaniałe Porsche 911 w generacji 991.2, Turbo cabrio w kolorze Miami Blue. Fenomenalny wóz, który zaszczepił we mnie miłość do tej marki – bo prawda jest taka, że zanim to nastąpiło to nie przepadałem za Prosiakami. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni kiedy pierwszy raz jako młody chłopak (wtedy 19-letni) poczułem czym jest ponad 500 KM w aucie, które zdobyło miano sportowej legendy.
2. Czy próbowałeś kiedykolwiek zaimponować komuś (np. dziewczynie) swoim samochodem?
Nigdy nie próbowałem zaimponować nikomu żadnym samochodem chociaż pewnie mam do tego sporo okazji często zmieniając to, czym jeżdżę. Będąc absolutnie szczerym – nie jestem nawet specjalnie chętny do rozmowy o motoryzacji face 2 face. Zostawiam to dla siebie jako wyłącznie moja odskocznia, a nie powód do nawiązywania relacji (czyli w skrócie – chcesz wiedzieć co mam do powiedzenia – zapraszam na moje kanały :)
Wydaje mi się, że żyjemy w dziwnych czasach i samochód nie jest dobrym sposobem do tego by zwrócić na siebie uwagę, przynajmniej kiedy chodzi o coś poważnego... ale oczywiście jest też druga strona medalu bo przez te 8 lat poznałem kilka wartościowych osób, do których przyprowadziły mnie właśnie samochody.
3. Jakiego auta nie życzyłbyś nawet wrogowi?
W tym przypadku chyba muszę odpowiedzieć dyplomatycznie i drogą naokoło :)
Niezależnie od tego jak bardzo kogoś nie lubię, to nie życzyłbym przymusu posiadania samochodu elektrycznego z małą baterią w północno-wschodniej części naszego kraju. Taka ilość stresu nie jest w stanie dorównać temu jak bardzo mieszane uczucia mógłbym do kogoś kierować.
4. Czym jeździsz na co dzień i dlaczego?
Na co dzień oczywiście jeżdżę samochodami prasowymi, które muszę dobrze poznać przed jakąkolwiek recenzją. Lubię być wiarygodny w tym, co przekazuję.
Poza nimi na usługach Wujasa Jonasa jest jeszcze Mercedesa CLA, ale prawda jest taka, że ze względu na dość napięty grafik więcej stoi w garażu niż jeździ.
5. Czy masz na koncie jakieś punkty karne?
Nie, nie mam żadnych punktów, ale muszę się przyznać do jednego mandatu kilka lat temu. Punkty już na szczęście wygasły.
No co tu mogę powiedzieć – był wieczór, wracałem zmęczony do domu i chciałem jak najszybciej położyć się do łóżka – tak jakoś wyszło :) Na szczęścię Pan Władza był spoko gościem i poszedł po najniższej linii oporu.
6. Co sądzisz o polskich kierowcach?
Zdecydowanie wrażliwe pytanie, ale chętnie odpowiem ponieważ mam świadomość, że tylko ci co mają coś za uszami nie będą z mojej odpowiedzi zadowoleni, a to nie będzie subtelna odpowiedź.
Uważam, że większość polskich kierowców niestety ma spore braki w edukacji z zakresu jazdy samochodem, która dodatkowo miesza się z polską mentalnością w myśl zasady „na drodze jestem tylko ja, a reszta niech się dostosuje”. Przy takiej ilości samochodów robi nam się mieszanka wybuchowa.
Mentalności nie zmienimy, ale ktoś mógłby się zabrać chociaż za cały proces kursów i egzaminów na prawo jazdy, który moim zdaniem przede wszystkim trwa za krótko, a dodatkowo często poruszane są zupełnie abstrakcyjne tematy, bo wychodzisz z kursu teoretycznego, na który poświęcasz czas i wiesz co zrobić gdy znajdziesz ucięty palec na chodniku, a zupełnie nie potrafisz zachować się np. na 3-pasmowej drodze w centrum Warszawy stwarzając realne zagrożenie. Wielokrotnie spotkałem się z tym, że prowadzono kursantów w myśl zasady „do egzaminu musisz jeździć jak oni chcą, a potem możesz jak chcesz”. No i potem WORD wydaje na świat takie kwiatki, które wiedzą, że jak chcą zrobić łuk to muszą odkręcić kierownicę o 2,5 obrotu przy drugim słupku, a w centrum miasta robią się oczy jak 5 zł, bo ta zasada jednak nie działa.
7. Który z motoryzacyjnych mitów jest Twoim ulubionym?
Moim zdaniem wszystko co ma związek z elektromobilnością w rozumieniu wykorzystania jej na co dzień, całej tej pozornej ekologii i zmniejszenia kosztów.
Osobiście jestem na „tak” jeżeli patrzymy wyłącznie przez pryzmat osiągów i tego w jakim czasie samochód jest zdolny rozpędzić się do 100, 200, 300 km/h czy zrobić Nordschleife. Jeszcze nie tak dawno samochód elektryczny był głosem przyszłości, a już dzisiaj powstają naprawdę kosmiczne i piekielnie szybkie maszyny. Chyba nigdy nie znudzi mi się robienie procedury startu na pokładzie z kimś kto raczej nie ma styczności ze sportowymi autami.
Natomiast ta bardziej przyziemna elektromobilność? Przynajmniej u nas w Polsce – dno. Po pierwsze te samochody są bardzo drogie. Jeżeli elektryczny Fiat 500 cabrio potrafi kosztować prawie 200 tys. PLN to umówmy się – nawet dofinansowanie Mój Elektryk nie spowoduje, że zalejemy rynek EV i chyba większość osób przyzna, że za 200 kawałków znajdzie 100 innych, fajniejszych wozów, przy których nikt nie będzie musiał spędzać długich godzin w każdym tygodniu zabawiając się grami czy social mediami czekając aż łaskawie się naładuje.
Oczywiście jestem świadomy tego, że nowe elektryki są w stanie ładować się w 3-4 min na kolejne 100 km, ale co z tego jeżeli nie mamy takich ładowarek w Polsce? A nawet jeżeli mamy to jest ich kilka. Pomyśl sobie – jedziesz do takiego Białegostoku i masz jedną większą ładowarkę i kilka mniejszych, które albo nie działają, albo ładują auto do 100% w 5-8 godzin.
Niech Bóg ma w opiece tych biedaków, którzy mają elektryczne samochody służbowe (bo tak narzuca korporacja, która chce być eko i dobrze wypaść w corocznym zestawieniu) i muszą cały czas jeździć po Polsce. Nie dość, że to już męczy i wymaga poświęcenia ponadnormatywnego czasu to jeszcze mają dodatek w postaci szukania ładowarek i ślęczenia tam żeby wrócić do domu. Porażka.
Już chyba nawet nie muszę przypominać skąd w większości w Polsce bierze się prąd… z wagonów spalonego węgla. Rzeczywiście – bardzo ekologiczne rozwiązanie.
Do tego koszty ładowania – dajmy na to Greenway – ok. 3,5 PLN za 1 kWh (wiadomo zależy od miejsca) i jakieś dodatkowe grosze za każdą minutę parkowania. Tak czy inaczej robi nam się 250-400 PLN w zależności od baterii jeżeli ładujemy się w trasie. To jaka to jest różnica? Spalić 70 litrów benzyny za kilka stów, czy spalić kilka kilogramów węgla za te same pieniądze.
8. Najciekawsza anegdota związana z motoryzacją?
Kilka lat temu jeździłem po Warszawie Brabusem G800, z moim kolegą, właścicielem tego auta (z pewnością kojarzycie HerrBrabus na instagramie – ma kilka ciekawych sztuk w garażu). Pamiętam, że coś nas naszło i podjechaliśmy pod restaurację Selavi pośmiać się trochę z tych nadętych biznesmenów, którzy ustawiali się tam swoimi Lambo i Ferrari, a my w krótkich gaciach i koszulkach ;)
Oczywiście spojrzeli na nas jak na wariatów ale… z restauracji wytoczył się jakiś koleś, na pierwszy rzut oka Hindus, jeżeli mogę to tak nazwać – miał indyjskie rysy. Podszedł do nas i zagadywał, że fajna G klasa, że uwielbia te auta i pytał czy mógłby się z nami kawałek przejechać. Kolega Brabus tak na mnie patrzy i pyta „to co przewieziesz go?”… ja mówię „no dobra, wsiadaj”. Zrobiliśmy kilka kółek, kilka ostrzejszych przejazdów. Gość był mega zajarany. Od razu wymieniliśmy się kontaktem. Dziękował nam kilka razy, a zbijając piątkę mówił, że zaprasza serdecznie w odwiedziny do Szwecji – pokaże nam coś fajnego.
I tak poznałem dyrektora generalnego sprzedaży Polestara 1 :)
9. Motocykl czy samochód?
10. Gdyby nie motoryzacja to…
Rower. Niestety teraz nie mam na to czasu, a od dziecka uwielbiałem jeździć. Z racji tego, że jeszcze przed swoją 18-stką potrafiłem pojechać z Warszawy do Poznania na rowerze to teraz tak po 30 czy 40 km czuję, że trochę za mało, a niestety dłuższe wyprawy wymagają czasu na planowanie i realizację.
Ale jestem dobrej myśli – to kiedyś wróci :)
No dobra – chłop przepytany, ale w sumie od czego ta zajawką recenzowaniem samochodów się zaczęła ?
Motoryzacja była w moim życiu praktycznie od początku – moja babcia do dzisiaj wspomina jak jeszcze w czasach przedszkolnych potrafiłem określić jaki samochód pojedzie słysząc tylko dźwięk silnika. Miałem też sporą kolekcję modeli, którymi bawiłem się na co dzień. To wszystko doprowadziło mnie do dnia, w którym oglądając Top Gear, z 10-11 lat temu powiedziałem „ja też chcę tak testować różne samochody”.. Żeby było śmieszniej – oglądałem z babcią, która uwielbia Clarksona. Pamiętam jak dziś odcinek z McLarenem P1. Nie mogłem odejść od TV.
Tego dnia jeszcze bym nawet nie pomyślał, że 10 lat później będzie mi dane przetestować P1 na polskiej ziemi. Nie ukrywam, był to dla mnie przełomowy moment.
Rozmawiał Konrad Stopa