Mateusz Żuchowski niedawno został redaktorem naczelnym ClassicAuto i o klasykach wie na pewno sporo. A co my wiemy o nim? Zapraszam na kolejny wywiad w serii „10 pytań do„.
1. Jakie było Twoje pierwsze auto i jak je wspominasz?
2. Czy próbowałaś kiedykolwiek zaimponować komuś (np. dziewczynie) swoim samochodem?
3. Jakiego auta nie życzyłabyś nawet wrogowi?
Superauta z centralnie umieszczonym silnikiem. Im bardziej ekstremalne, z większą liczbą spojlerów, wyższą mocą silnika i oponami z mniejszym bieżnikiem, tym gorzej. Wiele osób się jara takimi autami, ja też o nich marzę, ale w rzeczywistości mieć coś takiego musi być naprawdę ciężko. Nawet najnowsze modele tego gatunku z zaawansowaną elektroniką nadal potrafią zaskoczyć wyjeżdżającym w bok tyłem, albo nawet szorującym poza linię zakrętu przodem, jeśli na przykład są niedogrzane opony. Do tego takie maszyny wymagają dużych nakładów czasowych i finansowych, a ostatecznie tak naprawdę niewiele jest miejsc, w których wykazałyby one wyższość tych wszystkich egzotycznych rozwiązań. Co musi irytować właścicieli jeszcze bardziej.
4. Czym jeździsz na co dzień i dlaczego?
Właściwie, co tydzień czymś innym. Obecnie znacznie częściej klasykami. W tym sezonie moim głównym środkiem transportu będzie naprawdę fajny youngtimer, którego już wkrótce zaprezentuję na swoich profilach społecznościowych, więc zapraszam do ich śledzenia. Naszym rodzinnym samochodem pozostaje jednak jak najbardziej współczesne i burzące wszelkie wyobrażenia o puryzmie w motoryzacji Volvo XC40, czyli SUV z trzycylindrowym silnikiem. Przy wyborze auta po powiększeniu rodziny doszliśmy do wniosku, że jest to najlepsza wypadkowa pomiędzy tym, na co nas stać, a co dostajemy w zamian. Bądźmy szczerzy: bardzo często to, czego pożądamy w motoryzacji, a to, co rzeczywiście wybieramy, to dwa bardzo różne światy.
5. Czy masz na koncie jakieś punkty karne?
Aż sprawdziłem i aplikacja twierdzi, że mam zero. Czyli trochę miałem. Nie jestem z tego powodu ani trochę dumny z siebie: uważam, że jako społeczeństwo jeździmy na drogach za szybko i mamy za małe poszanowanie do prawa, co się przejawia na przykład w ignorowaniu zakazów parkowania. Doświadczenie z krajów z wysokimi mandatami wskazuje, że są one skuteczne w egzekwowaniu ładu na drogach.
6. Co sądzisz o polskich kierowcach?
7. Który z motoryzacyjnych mitów jest Twoim ulubionym?
Te związane z elektromobilnością. Żeby było jasne: korzystałem z aut elektrycznych również w długich podróżach, również z małym dzieckiem, i jestem pierwszy do przyznania jak bardzo stresujące, męczące, niepotrzebnie długie i drogie w rzeczywistości było to rozwiązanie. Ale przynajmniej podjąłem wyzwanie i przekonałem się jak wygląda to w praktyce na własnej skórze. Jazda elektrykami pozwoliła mi dostrzec też wiele ich zalet, które już nie są tak chwytliwe w opowieściach, a w prawdziwym życiu mogą tak naprawdę zaważyć o wyborze takiego auta zamiast odpowiednika z konwencjonalnym napędem spalinowym. Już teraz nie miałbym nic przeciwko temu, żeby nasze drugie auto w rodzinie do poruszania się po mieście było elektryczne.
8. Najciekawsza anegdota z testów?
Robiliśmy kiedyś film z Fordem Transitem, w którym poddawałem go serii nietypowych prób. Jedną z nich było sprawdzenie, czy – tak jak przekazują źródła historyczne – jest to rzeczywiście dobre auto do napadów na bank. Nagraliśmy taką scenę z udawanym napadem na bank w zamkniętym centrum biurowym w niedzielę rano. Mieliśmy zamaskowanych bandytów z atrapami broni gładkolufowej i worki wypełnione pieniędzmi z Monopoly. Niestety naszą scenę dostrzegł przez płot przypadkowy przechodzień z ulicy i nim skończyliśmy nagrywać scenę, na głowie mieliśmy miejscową policję postawioną w stan alarmowy… Sprawę udało się szybko wyjaśnić i rozładować napięcie, ale możecie wyobrazić sobie co przeżywałem, gdy na plan wbiło nam się kilka radiowozów policji wraz z dowódcą w prochowcu – jak w hollywoodzkich filmach!
9. Motocykl czy samochód?
Mimo wszystko samochód. Próbowałem jazdy Suzuki Intruderem 1800, jakimiś słabymi ścigaczami i poważnymi enduro, umiem sobie z nimi poradzić, ale nigdy mnie to nie jarało. Potrzebowałbym bardziej wejść w ten świat, ale jest jeszcze tyle do odkrycia w motoryzacji!
10. Gdyby nie motoryzacja to…
Dziennikarstwo w jakiejś innej formie. Przez cały czas interesuję się zresztą rzemiosłem dziennikarskim nie tylko w wymiarze motoryzacyjnym. Jeśli dobrze poszukacie, na łamach Wirtualnej Polski znajdziecie moje reportaże o tematyce odległej od samochodów, a nawet publikacje w pismach lingwistycznych.
Dziesięć to za mało – dziesięć to za mało.
Co lepsze: klasyczna czy nowoczesna motoryzacja?
Osobiście nie wyznaję takiego podziału i nie uznaję go również w Classicauto. W naszym magazynie poświęcamy miejsce na samochody warte uwagi, opowiadające cenne historie, o ponadczasowej wartości, o potencjalne kolekcjonerskim. Do takich jestem gotów zaliczyć rynkowe nowości, jak Alfę Romeo Giulię SWB Zagato albo Rufa SCR, a odrzucić jakieś nudne, wtórne i nieudane auto, nawet jeśli ma i 100 lat.
Którym autem jeździło Ci się najlepiej i pamiętasz przejażdżkę do dziś?
Auto, do którego wracam z ekscytacją i wywołuje u mnie największe emocje podczas jazdy jest Morgan 3 Wheeler. Nic się w nim nie zgadza: pozycja za kuriozalnie wielką kierownicą jest fatalna, jazda z prędkością 80 km/h na drodze publicznej to już walka o przetrwanie, a jeśli spróbujesz wziąć przednią dziurę pomiędzy te motocyklowe kółeczka, to wtedy boleśnie uderzysz w nią tyłkiem po wjechaniu do niej tylną oponą. Ale już samo odpalenie dwulitrowego silnika V2 S&S przekonuje, że właśnie zaczyna się wyjątkowe show, doświadczenie całkiem inne od jazdy jakimkolwiek innym samochodem.
Czym zaskoczy w tym roku Classicauto?
Cel jest taki, żeby zaskakiwać co numer! Chcę, żeby każde nowe wydanie Classicauto było wydarzeniem. Właśnie wydaliśmy nasz pierwszy numer w historii, w którym na okładce nie ma ani jednego samochodu – są tylko ludzie. A to dopiero początek… Ale skoro mamy Was zaskoczyć, to nie będę zdradzał nic więcej – pozostaje czekać na kolejne wydania.