Na ulicach z dnia na dzień pojawia się coraz więcej aut elektrycznych i hybrydowych. Te pierwsze są zazwyczaj bardziej problematyczne ze względu na małą ilość dostępnych publicznie ładowarek. Te drugie charakteryzuje dużo większa użyteczność, ale czy w dłuższej perspektywie ma to tak naprawdę jakiś większy sens? Sprawdziłem przy okazji parodniowej przygody z Mercedesem GLE 500e.
Mercedes GLE 500e podczas mojego testu nie miał za bardzo czasu na odpoczynek. Od razu po odebraniu czekało mnie małe tournée po Warszawie, a następnie trasa do Zakopanego z sesją na szczycie Gubałówki. Sprawdziłem go więc w różnych warunkach – od miejskiej jazdy, poprzez trasę, na górskich krętych drogach kończąc. Jakie emocje temu towarzyszyły? Skrajne, ale po kolei.
GLE 500e wyposażone zostało w 6 cylindrowy silnik benzynowy o mocy 333 koni mechaniczny oraz wspomagający go silnik elektryczny generujący 116 KM. Moc przenoszona jest przy pomocy 7 stopniowej skrzyni biegów. Jak to się sprawdza? Jeżeli chodzi o przyśpieszenie – jest świetnie. Pierwszą setkę osiągniemy w 5,3 sekundy, co w odniesieniu do wagi auta (prawie 2,5 tony) daje naprawdę dobry wynik. Niestety – skrzynia radzi sobie świetnie podczas płynnego przyśpieszania, ale kickdown potrafi wywołać u niej małe zamieszanie, a podczas redukowania prędkości lekko zamula. Jak przystało na auto za które w podstawowej konfiguracji zapłacimy prawie 350 tysięcy złotych Mercedes GLE jest naprawdę świetnie wyciszony. Podczas jazdy autostradowej można spokojnie rozmawiać lub delektować się muzyką płynącą z zestawu audio przygotowanego przez Harman Kardon.
Należy jednak pamiętać, że pomimo świetnych osiągów w sprincie ciągle jedziemy SUVem. Na prostej drodze możemy przyśpieszać i wyprzedzać kolumnę aut bez najmniejszego problemu. Pojawi się on jednak na krętych drogach czy górskich serpentynach, na których warto przyciągnąć do siebie wodze fantazji i zmniejszyć nacisk na prawym pedale. Fizyki nie oszukamy. GLE 500e to SUV, a co za tym idzie jego środek ciężkości znajduje się znacznie wyżej niż w sedanie czy hatchbacku.
W zakrętach poczujemy spore odchyły (nawet w trybie sportowym), a duża masa własna auta w połączeniu z kompletem osób na pokładzie i bagażnikiem załadowanym po dach skutecznie spowolni hamowanie. Właśnie, tryb sportowy. GLE wyposażony jest w aktywne zawieszenie, które w trybie sportowym staje się delikatnie twardsze, ale nadal nie zamienia go w magiczny sposób w auto sportowe. Pozostałe tryby pozwolą nam za to na rozkoszowanie się tym, że samochód z nami na pokładzie płynie po drodze. Spora część nierówności w tym aucie dla pasażerów po prostu nie istnieje – a to ważne, szczególnie na naszych drogach.
Bryła auta nawiązuje do poprzednika, czyli Mercedesa ML. Jest ona jednak zdecydowanie bardziej unowocześniona. Z przodu znajdziemy ogromny grill, LEDowe reflektory oracz oczywiście klapkę, pod którą kryje się gniazdo do ładowania baterii. Tylne reflektory nachodzą delikatnie na bok auta dodając sylwetce swego rodzaju smukłości. Dopełnieniem wszystkiego są 21-calowe felgi, które o dziwo nie giną w tak dużym aucie. Ma to na pewno związek ze sporym kontrastem kolorystyki felg oraz czarnych opon z perłowym białym lakierem nadwozia. Pomimo upływu lat sylwetka całego auta wygląda nowocześnie.
Niestety tego samego nie można powiedzieć o wnętrzu. Tutaj, pomimo, że jest przyjemnie, czuć znacznie upływający czas. Ekran znajdujący się na konsoli środkowej jest trochę za mały, panel radia wygląda przestarzale, na kierownicy brakuje obecnych w nowych modelach Mercedesa „gładzików”, gdzieniegdzie słychać skrzypnięcia. Całość pozostaje jednak elegancka i spójna. Brązowa skórzana tapicerka jest według mnie bardzo ładna, kierownica wygodna (i pomimo zastosowania lakierowanych fragmentów nie ślizga się w rękach – chwilę po Mercedesie jeździłem Jeepem Grand Cherokee, w którym pomimo na pierwszy rzut oka podobnej konstrukcyjnie kierownicy, dwa razy podczas parkowania po prostu poślizgnęła mi się dłoń). Na pokładzie nie brakuje również szeregu udogodnień – 3 strefowej klimatyzacji czy w pełni elektrycznych foteli z wentylacją oraz ogrzewaniem.
A jak ze spalaniem? W końcu to plug-in, czyli powinien być ekonomiczny. Według informacji ze strony producenta średnie spalanie powinno wynosić 3,3 – 3,7 litra na każde przejechane 100 kilometrów. Brzmi pięknie, ale można tę informację wsadzić jedynie między bajki. Najmniejsze spalanie jakie odnotowałem w czasie testu wynosiło 7,5 litra i musiałem się nieźle napocić, żeby przez chwilę zobaczyć ten wynik. Najwyższe 18 l. Średnie spalanie z całego testu to około 13,5 litra na 100 kilometrów. Największym problemem jest zasięg baterii – na pełnym naładowaniu zimą rzeczywisty zasięg silnika elektrycznego to około 15 kilometrów. Oznacza to, że żeby auto było maksymalnie ekonomiczne musielibyśmy je dokładnie po takim dystansie ładować. Zakładając, że odległość pomiędzy domem a biurem jest mniejsza mogłoby się to nawet udać, ale z drugiej strony silnik byłby wtedy niedogrzany, a jak wiadomo zwiększa to zapotrzebowanie na paliwo.
Podsumowując
Mercedes GLE to auto, które można rozważać jeżeli nie goni się za najnowszymi modelami, ponieważ niedługo pojawi się jego następca. Jednak nie w tej wersji silnikowej. Po prostu nie widzę dla niej sensu. Baterie powodują, że bagażnik (690 litrów) zmniejsza się aż o 210 litrów pozostawiając nam do dyspozycji jedynie 480 litrów powierzchni ładownej. Dodatkowo dodają do masy auta kolejne kilogramy sprawiając, że jest ono mniej przyjazne w zakrętach i gorzej hamuje. A ekonomia? Jak widać nie powala. Przy 100% jazdy miejskiej na krótkich odcinkach może będzie trochę taniej, ale jaki jest sens kupowania auta o długości 4,82 metra, szerokości 2,14 metra i wysokości 1,6 metra tylko po to, żeby jeździć nim wyłącznie po mieście i za każdym razem ledwo wciskać się na miejsca parkingowe? Osobiście stawiałbym na GLE 500, bez dodatku w postaci „e”.
Tekst i zdjęcia: Arkadiusz Jurczewski
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 8] |
Silnik: | [usr 6] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 9] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.3 text=”false” img=”06_red.png”] (73/100) |
Dane techniczne:
Silnik: 3,0 V6, turbo benz. (333 KM) + elektryczny (116 KM)
Pojemność skokowa: 2996 cm3
Liczba cylindrów: 6
Moment obr.: 650 Nm, 1600-4000 obr./min
Skrzynia biegów: automatyczna, 7-stopniowa
Napęd: 4 Matic
0-100km/h: 5,3 s.
Vmaks: 245 km/h
Pojemność bagażnika: 480 l
Zużycie paliwa (test): 13,5 l / 100 km (cykl mieszany)
Waga: 2465 kg
Cena wersji podstawowej: 354 000 zł