Jeśli chcesz mieć frajdę z jazdy w dodatku nieokupioną ciągłymi wizytami w warsztacie to Audi TT jest idealnym autem dla ciebie. Póki co rynek youngtimerów jeszcze go nie dostrzega…
Audi TT na pewno nie jest nijakie – jednym się podoba, drudzy uważają, że jest ohydne. Tak czy inaczej ma już 21 lat i pomalutku staje się youngtimerem.
Moim zdaniem ta informacja jest o tyle dobra, że za godziwe pieniądze można jeszcze kupić zadbany egzemplarz, który nie powinien już mocno tracić na wartości. Istnieje szansa, że z roku na rok zacznie nawet drożeć – szczególnie jeżeli ma napęd quattro.
Filozofia auta była (i jest) bardzo prosta. TT zbudowano na tym samym podwoziu, co Octavię i Golfa IV. Części są więc tanie i trwałe, a silniki… Cóż, mamy tu w zasadzie dwa, z czego jeden występuje w kilku wariantach.
Mowa o świetnym 1.8 T (150 -240 KM). Już w podstawie ten motor jest dynamiczny i łatwo można go zawirusować. 4 cylindry i 20 zaworów to dość nietypowe rozwiązanie, ale na szczęście w praktyce bardzo trwałe i dzięki hydraulice zaworów nadające się do LPG.
Oczywiście TT na LPG to profanacja, ale jako ekonomiczne auto dla studenta. W sumie. Zostawmy to.
Na drugiej szali mamy silnik 3.2 litra VR6 o mocy 250 KM. Fajny, dobrze brzmi, ale jest praktycznie nie do znalezienia, a jednocześnie osiągami wcale 1.8 nie deklasuje.
Wróćmy więc do najlepszej moim zdaniem propozycji – 1.8 T
Silnik, tak jak napisałem, jest trwały, ale trzeba co jakiś czas przeczyścić dla spokoju smok olejowy, pamiętać oczywiście o terminowych serwisach i rozrządzie (nietypowe rozwiązanie). Mamy pasek, który standardowo synchronizuje wał korbowy z wałkiem rozrządu (wymiana co około 90 tysięcy) oraz łańcuch spinający wałki: ssący oraz wydechowy (wymiana co około 200 tysięcy kilometrów).
Zepsuć może się oczywiście turbina, zdarzają się przypadki wypalenia uszczelki pod głowicą (wiele aut pokonało już setki tysięcy kilometrów), często dochodzi do uszkodzenia kompensatorów luzu zaworowego – charakterystyczne terkotanie. Usterka może zakończyć się remontem silnika, więc nie warto tego zaniedbywać. Zdarza się ponad normatywne zużycie oleju silnikowego, ale to wszystko i tak ciężko uznać za jakieś poważne wady. Lata wyeksploatowania zrobiły swoje, a silnik można tanio naprawić i poradzi z nim sobie prawie każdy mechanik.
Co ciekawe, samo Audi TT, choć wygląda na konstrukcję aluminiową, w całości wykonane jest z blachy. Tyle że jak na Audi z tamtego okresu przystało – nie rdzewieje!
Warto rozejrzeć się za egzemplarzem z około 2000 roku. Do przełomu 99/00 TT potrafiło wylecieć z drogi – nie miało ESP i tylnego spoilera, który poprawił aerodynamikę. Z drugiej strony – bez adrenaliny nie ma jazdy ;)
Ile trzeba wydać?
1.8 turbo z napędem quattro potrafią sporo kosztować. Wersja sport turbo o mocy 240 KM to poszukiwany rarytas, ale większość egzemplarzy można nabyć w nieprzerażających cenach 12-20 tysięcy złotych.
17 tys zł za egzemplarz ze zdjęcia poniżej to chyba nie majątek? Trzeba co prawda wymienić błotnik po obcierce (oby to nie była próba ukrycia poważniejszej naprawy), ale okolice 6 sekund do 100 km/h, świetne prowadzenie i napęd 4×4 wynagrodzą drobny wkład na start.
A zatem? Brać, cieszyć się jazdą, dbać i trzymać – będzie drożało!
Adam Gieras