Dziś crossovery są na szczycie, a rynek chłonie je jak gąbka. Mimo to można odnaleźć współczesne auta tego segmentu, które nie wypaliły. Jednym z nich jest MINI Paceman.
MINI to lifestyle’owa marka koncernu BMW. Łączy w sobie młodzieżowy styl retro, charakter i wyposażenie premium oraz zajawkową radość z jazdy. Trzon oferty stanowią hatchbacki MINI Cooper 3d i 5d, a także crossover Countryman, ale nie brakuje też ciekawszych propozycji. Jeszcze kilka lat temu jedną z nich był Paceman.
Pomysł był prosty – auto było niemal takie same wymiarami jak Countryman, ale miało 3 drzwi. Unosząca się linia okien przy opadającej linii dachu przywodziła na myśl coupe. Gama silnikowa była wprost przejęta z innych MINI i zawierała silniki benzynowe 1.6 o różnych mocach oraz diesle 1.6 oraz 2.0. Wybrane warianty silnikowe łączyły się z napędem ALL4. Nie zabrakło miejsca dla topowej odmiany John Cooper Works z silnikiem 1.6 turbo 218 KM.
Krótka kariera rynkowa
Zaprezentowany w 2012 Paceman zagościł w salonach na niecałe 4 lata (od 2013 do 2016 r.). Stanowił mniej praktyczną, ale bardziej stylową alternatywę dla Countrymana. Podobną zagrywkę BMW stosuje we własnej gamie – wystarczy przytoczyć modele X5/X6, z których ten drugi jest droższy, choć mniej praktyczny. O ile w przypadku dużych BMW to się znakomicie sprawdza, to Pacemana szybko zweryfikował rynek. W 2013 r. auto znalazło 8806 nabywców w Europie i tylko 3262 w USA. Oznacza to, że ten model sprzedawał się 8 razy gorzej niż jego konstrukcyjny bliźniak Countryman. Prawdopodobnie wina leży po stronie trzydrzwiowego nadwozia. Nawet jak klienci oczekują sportowego stylu nie chcą rezygnować z drugiej pary drzwi.
Przez resztę rynkowego bytu liczby były już tylko gorsze. Nawet lifting z 2014 r. nie przyniósł większego zainteresowania klientów, co doprowadziło do wycofania Pacemana w 2016 r. Liczba łącznie wyprodukowanych egzeplarzy oscyluje wokół 30 tys. 230 z nich sprzedano w Polsce.
Typowe problemy
Niestety MINI Paceman jest modelem, w którym wyjątkowo niefortunnie doszło do kumulacji wadliwych silników. Problemy benzynowych 1.6 THP (N13) to temat na osobny artykuł. Szczególnie wadliwe są napędy rozrządu z rozciągającymi się łańcuchami nawet przy 30-40 tys. km. Do Pacemana trafiały już poprawione jednostki (od 2010 r.), ale problem ten nie zniknął całkowicie. Inne typowe usterki to pękające kolektory, awarie turbiny twin-scroll, awarie pompy wspomagania hamulców i spadki mocy.
Silniki diesla o pojemnościach 1.6 oraz 2.0 to z kolei owiane złą sławą N47 z wadliwymi napędami rozrządu. Usterki te dotyczą jednak wcześniejszych roczników, a po marcu 2011 r. problem wyeliminowano. Turbodiesle BMW stosowane w MINI uchodzą za silniki o wysokiej kulturze pracy, ekonomiczne i mocne. Mimo to będą się zmagać z typowymi problemami dla diesli jak zapychanie się zaworu EGR, filtra DPF, czy awarie turbiny. Pewnym plusem z punktu widzenia kosztów jest brak w słabszych wersjach wtryskiwaczy piezoelektrycznych, które trafiały do mocnych odmian N47 (od 163 KM w górę).
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Silniki stosowane w MINI Paceman są już na rynku na tyle długo, że wykształcił się duży rynek zamienników i ceny odpowiednio spadły. ASO BMW i MINI nie słyną z okazji, dlatego warto poszukać warsztatów niezależnych specjalizujących się w tych modelach.
Rynek używanych
Na popularnym serwisie OTOMOTO w tej chwili można znaleźć 11 ogłoszeń sprzedaży MINI Paceman. Najtańszy za 19 900 PLN to pokolizyjna sztuka z początku produkcji. Najtańszy sprawny, jeżdżący i zarejestrowany w Polsce egzemplarz można mieć za 46 000 PLN do negocjacji. Auto ma mocniejszego diesla 2.0 z automatem, nieco ponad 155 tys. przebiegu i dość bogate wyposażenie.
Na przeciwnym biegunie rynkowego spektrum sa egzemplarze w benzynowych wersjach Cooper S oraz John Cooper Works. Szczególnie wpada w oko ten ostatni w cenie 84 900 zł. Przeważają auta sprowadzone z innych krajów i to są te z dolnych rejonów cenowych. Najdroższe sztuki mają krajowe pochodzenie i trzeba za nie dać ponad 80 tys. PLN.
MINI Paceman to moim zdaniem przyszły murowany youngtimer ze względu na unikalny charakter, mocne silniki i małą ilość wyprodukowanych egzemplarzy. Jest to też przykład na różnorodność rynku motoryzacyjnego, na którym niemal każda nisza jest zagospodarowana. Niestety mała praktyczność auta skazała go na zagładę. Auta trzydrzwiowe odchodzą do lamusa, a w pierwszej kolejności te mniej popularne. Z drugiej ręki MINI może być ciekawą, nieszablonową propozycją jeśli tylko klient nie boi się serwisowania silników. Do codziennej jazdy polecam diesle, które są o wiele bardziej dopracowane pod kątem bezawaryjności. Pech chciał, że te wersje, które najwolniej będą tracić na wartości, akurat mają silniki benzynowe…
Bartłomiej Puchała
fot. MINI, OTOTMOTO