Pierwsza generacja Volvo XC90 produkowana była przez ponad 12 lat! W nieustannie zmieniającym się motoryzacyjnym świecie to szmat czasu. Cierpliwi Szwedzi doskonale wiedzieli co robią. Prezentując nową odsłonę XC90 poszli na całość. Skutecznie budowali napięcie, aby pokazać światu zupełnie nowy produkt, który teraz, po kilku latach od premiery nadal robi olbrzymi wrażenie!
XC90 było pierwszym SUV-em szwedzkiej marki. Auto debiutowało w 2002 roku nie mając zbyt dużej konkurencji. Co prawda BMW od kilku lat oferowało model X5, a Mercedes z dumą sprzedawał pierwszego ML-a, ale o Audi Q7 nikt jeszcze nie słyszał. XC90 momentalnie zyskało wielu fanów. Szwedzki SUV imponował charakterystycznym designem, sprawdzonymi silnikami oraz typową, skandynawską prostotą.
Patrzysz na niego i już wiesz…
20 lat po premierze mogę stwierdzić jedno – XC90 zestarzało się z dumą! Samochód nadal trzyma stylistyczny fason. Tylne, pionowe światła, przedni grill z charakterystycznym logo oraz ogólna bryła nadwozia nie pozostawiają złudzeń. To typowe Volvo. Auto nie do pomylenia z żadnym innym.
Wnętrze jest połączeniem szwedzkiego minimalizmu oraz prostoty z ponadprzeciętną jakością oraz gatunkowymi materiałami wykończeniowymi. Skóra i drewno nie były obce XC90 pierwszej generacji. Obce nie były również praktyczność oraz swoista użyteczność na co dzień. Samochód w wygodnych warunkach przewoził pięć dorosłych osób. Wstydu nie przynosił także ponad 500-litrowy bagażnik. Na dodatek, w obwodzie pozostawała odmiana 7-miejscowa.
T6 i D5
Zupełnie oddzielną kwestią są jednostki napędowe dostępne do pierwszej generacji XC90. W ofercie nie było silników o mniejszej liczbie cylindrów niż 5. Benzynowe, turbodoładowane motory R5 oraz R6 charakteryzowały się przyjemnym brzmieniem oraz przyjemnymi osiągami. O wiele bardziej rozsądne były jednak diesle. Pięciocylindrowe, wysokoprężne jednostki miały bardzo wysoką kulturę pracy oraz w udany sposób łączyły osiągi z umiarkowanym apetytem na paliwo. Jednak na szczycie oferty stał silnik V8. Coś, czego nigdy wcześniej i nigdy później w ofercie Volvo nie było.
XC90 V8 skrywa pod przednią maską jednostkę o pojemności 4,4 litra. Co ciekawe jest to silnik umieszczony poprzecznie. Niemniejszą ciekawostką jest fakt, że silnik V8 produkowany był przy olbrzymim udziale ludzi z Yamahy. Ten sam motor spotkać można w… łodziach.
315 KM mocy sprawiało, że XC90 V8 było najszybszym, biorąc pod uwagę sprint do 100 km/h, wariantem dużego SUV-a. Aby osiągnąć prędkość trzycyfrową należało wcisnąć gaz do deski i odczekać 7,3 sekundy. Miękkie zawieszenie unosiło dziób auta ku górze, a z końcówek układu wydechowego wydobywało się pięknie i niepowtarzalne brzmienie. Szwedzki SUV z jednostką V8 nie bulgocze niczym typowy muscle car. Brzmienie jest głębokie i mocno wyraziste, ale także znacząco inne od niskoobrotowych V8 konkurencji.
Drastyczna zmiana
Debiut zupełnie nowego XC90 był olbrzymim wydarzeniem z kilku powodów. Fakt zaprezentowania nowej odsłony, topowego szwedzkiego SUV-a to jedno. Jednak ilość nowości oraz dość drastycznych posunięć to drugie.
Silnik V8? Brak. Jednostki R5 i R6? Także brak. Druga generacja XC90 dostępna jest tylko i wyłącznie z silnikami R4. Niezależnie czy mówimy o wersji wysokoprężnej czy benzynowej. Oczywiście każda odmiana wyposażona jest w turbosprężarkę lub turbosprężarkę i kompresor w zależności od wariantu mocy. Swego rodzaju ukłonem w stronę odmiany V8 dostępnej w poprzedniku jest wariant T8. Oczywiście próżno w nim szukać większego silnika niż 2.0 R4, ale dołożenie jednostki elektrycznej sprawiało, że auto może pochwalić się imponującą mocą 455 KM. To o 140 KM więcej niż topowa wersja pierwowzoru!
Szybki i bardzo komfortowy
Sprint do 100 km/h zajmuje temu dużemu i niezbyt lekkiemu SUV-owi (około 2,5 tony masy własnej) 5,4 sekundy. To świetny wynik! Na dodatek, dzięki wsparciu jednostki elektrycznej reakcja na ruchy pedału gazu jest natychmiastowa. XC90 T8 ochoczo wyrywa do przodu. Jest szybkie, bardzo szybkie, ale przy tym również komfortowe.
Pneumatyczne zawieszenie sprawia, że SUV ze Szwecji niemalże płynie po drodze. Nawet olbrzymie, 22-calowe felgi w jakie był wyposażony testowany egzemplarz nie burzyły spokoju oraz ponadprzeciętnego komfortu.
Oddzielną kwestią jest nowy akumulator o pojemności 18 kWh. Dzięki niemu, hybrydowe XC90 powinno pokonać na napędzie elektrycznym około 70 km. W praktyce da się przejechać 50 km bez użycia silnika spalinowego, co w tej klasie jest godnym odnotowania wynikiem. Po wyczerpaniu energii w akumulatorach XC90 T8 staje się typową hybrydą. Niestety niezbyt oszczędną. Średnie spalanie na poziomie 11 l/100 km jest codziennością, a 50-litrowy bak nie jest idealnym kompanem do przemieszania długich tras bez postojów na stacjach benzynowych. Jednak biorąc pod uwagę dużą moc oraz bardzo dobre osiągi, wspomniany wyżej apetyt na paliwo relatywnie nie jest przesadnie wysoki.
Szwedzki styl
Stylistyka zewnętrzna oraz wnętrze są typowo szwedzkie. Co to oznacza? Z jednej strony od razu wiemy, że jest to Volvo, a z drugiej doskonale wiemy, czego po tym modelu można się spodziewać.
Tylne pionowe lampy to niejako hołd do wielu modeli skandynawskiej marki. Wciąż modne, wciąż na topie i wciąż bardzo charakterystyczne. Przednie światła z motywem młotów Thora w momencie debiutu były zwiastunem nowości. Dziś są czymś oczywistym i mocno rozpoznawalnym we wszystkich, nowych modelach Volvo.
Niemalże całkowicie pozbawione fizycznych przycisków wnętrze robiło prawdziwe ”wow” w chwili debiutu (2014 rok). Teraz już mocno się opatrzyło, ale w dalszym ciągu jest bardzo pozytywne w odbiorze.
Jakość wykonania jednoznacznie pachnie klasą premium. Do systemu multimedialnego (wraz liftingiem zyskał więcej opcji online z obsługą Spotify na czele) z ekranem o pionowej orientacji trzeba się nieco przyzwyczaić. Jednak już po kilku chwilach obsługa staję się intuicyjna, a bardzo dobra responsywność ekranu szybko daje się polubić.
Praktyczność oraz przestronność także nie pozostawiają zbyt wiele do życzenia. Jest dobrze, komfortowo, wygodnie i z charakterem. Szwedzkim, minimalistycznym charakterem.
Uznana marka
Volvo XC90 to uznana marka. Samochód rozpoznawalny, mający rzeszę swoich fanów. Pierwsza odsłona tego modelu starzeje się z klasą, stając się jednocześnie dostępną dla większej ilości odbiorców. Zupełnie nowy model gra w innej lidze. Bardziej ekskluzywnej, prestiżowej. Pierwowzór dostępny był na rynku przez ponad 12 lat. Drugiej odsłonie tego modelu stuknął właśnie ósmy rok. Czy na następcę będziemy musieli czekać jeszcze kilka lat? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że premiera kolejnego XC90 będzie spektakularnym wydarzeniem!
Paweł Kaczor