Nie potrzebujesz żadnego z tych aut. One nie są rozsądne. Nie są pierwszym wyborem. Ba, nie są nawet siódmym wyborem. Wolisz inne samochody, ale jednak, gdy już wybierzesz te ”inne”, to z zazdrością będziesz patrzył na te dwa potworki. Dobrze zrobiłeś, że ich nie kupiłeś… Ale gdybyś je kupił to… NIE ŻAŁOWAŁBYŚ! Land Rover Defender 130 i Ford Ranger Raptor.
Defendera i Rangera nic nie łączy. Poza tym, że ich nazwy kończą się na „er”. Jednak w Defenderze 130 i Rangerze Raptor można doszukać się już pewnych podobieństw. Obie te wersje zapewne będą najrzadziej wybierane przez klientów. Obie te wersje są także najmniej rozsądne i chyba nikomu niepotrzebne. Ale z drugiej strony, czy rozsądek i to, co potrzebne zawsze muszą być jedynym słusznym wyborem? NIE!!!
Land Rover Defender 130
Nowy Defender to auto ciekawe. Nawet bardzo ciekawe. Poprzednik był świetny w terenie i fatalny na asfalcie. Był niczym traktor, który pole zaora, ale wszędzie poza polem czuje się jak pingwin na pustyni Gobi. Takich aut nam już nie trzeba. Przynajmniej tak twierdzi ogół. Ale Land Rover postanowił stworzyć nowego Defa. Co prawda nie zbudował go na ramie i zrobił z niego bardzo luksusowego SUV’a, ale charakter nadal czuć.
Po pierwsze primo wygląd. Od razu widzisz, że to Defender! Solidny, kanciasty, potężny. W odmianie 130 trochę nieproporcjonalny, bo zaskakująco długi. Ale 8 osób przewiezie? Przewiezie! I na dodatek niemalże w królewskich warunkach. Pole też zaora, ale i na asfalcie da sobie radę. Tym bardziej, że 3-litrowy, benzynowy silnik o mocy 300 KM jest czymś, o czym stary Def mógł tylko śnić i to podczas bardzo niegrzecznych snów. Tak czy siak, ten kolos do setki rozpędza się w mniej niż 7 sekund i prze do przodu niczym dzika świnia z Afryki. Jest komfortowo, elegancko i wszyscy widzą, że masz duże cojones i spory hajs. Spalanie? Mówiłem, że masz hajs, więc zostawić 600 zł na stacji benzynowej podczas jednego tankowania… co to dla ciebie. Na 4 dni jazdy starczy. Aha i jeszcze jedno. Uważaj na garaże podziemne. W topowym ustawieniu Def ma równo 2 metry wzrostu. Można go obniżyć dzięki pneumatyce i to właśnie ta czynność powinna być twoim rytuałem, gdy jedziesz na zakupy do galerii.
Ford Ranger Raptor
Ranger Raptor to nieco inna para gumowców. Tzn. nim też pojedziesz na zakupy do galerii. Ba, na pakę to nawet pół asortymentu z działu ”chemia” zapakujesz. Ranger Raptor jest kozakiem. Ma olbrzymi napis FORD na grillu, olbrzymie koła, olbrzymi napis Raptor na pace i ogólnie jest olbrzymi. Chociaż na tle Defendera 130 już olbrzymi nie jest. Gdy staniesz nim obok Defa, od razu będziesz wiedział, że nadajecie na tych samych falach. I jedno i drugie auto kupił ktoś, kto ma duże ego. I być może zupełnie nie potrzebuje takiego samochodu, ale kupił go bo miał taki kaprys.
Ranger Raptor swoje prawdziwe oblicze pokazuje na pełnej petardzie! 3-litrowy silnik V6 TwinTurbo ma blisko 300 KM i blisko 500 Nm. Na śniadanie zjada modne 3-cylindrówki, a to co z nich zostanie wypluwa (chciałem tu użyć innego wyrazu, ale wiecie jak jest…) przez dwie końcówki układu wydechowego! Wyczynowe zawieszenie Fox Live Valve sprawia, że amerykański pick-up skacze i lata. Im wolniej nim jedziesz, tym gorzej. Im szybciej tym lepiej. Poza tym możesz ustawić na tempomacie 160 km/h i razem z Defenderem jechać niemieckim autobahnem na zakupy do Berlina. Tylko w takim tempie, to co 300 km trzeba będzie robić przerwę na tankowanie.
Defender vs Raptor
Land Rover Defender 130 nie jest nikomu do szczęścia potrzebny. Bardziej rozsądna i praktyczna jest krótsza odmiana 110. W ogóle Defender nie jest nikomu potrzebny. Przecież dzisiaj wszyscy wolą bardziej delikatne i ułożone SUV’y prawda? Ranger Raptor też nie jest ci potrzebny. Jak chcesz pick-upa do roboty, to bierz zwykłego Rangera. On sprawdzi się lepiej i w każdej dziedzinie będzie bardziej rozsądny. Ale…
Oba prezentowane auta mogłyby nie istnieć. Gdyby ich nie było, statystyki sprzedaży bardzo by nie ucierpiały. Ale zarówno Def w wersji 130 jak i hardcore`owy Ranger powstały! I bardzo dobrze! Oba te samochody są niczym ostry film dla dorosłych. Nie są grzeczne i poprawne. Ale niesamowicie kuszą i dają zdecydowanie większe emocje niż nawet sportowe samochody.
Paweł Kaczor