W świecie miejskich i nowoczesnych samochodów brakuje czasem istoty motoryzacji. Na szczęście rynek motoryzacyjny jest na tyle pojemny, że bez problemu pomieści nawet nieoczywiste propozycje. Suzuki Jimny jako pełnoprawna terenówka w formacie mini i klasyfikowana jako ciężarówka zwraca na siebie uwagę.
Ale jak to ciężarówka? – zapytacie! Przecież jeszcze parę lat temu to oryginalne nadwozie było osobówką, a wygląda niemal identycznie. O co chodzi? Otóż, po chwili przerwy, w 2021 pudełkowe Jimny wróciło do Polski jako ciężarówka. Wszystko przez surowe normy emisji spalin w UE. Z tego względu dzięki klasyfikacji N1 Polak może to Suzuki zakupić. Do tego jeszcze odliczyć VAT, bo auto ma 2 miejsca i klatkę. Taką idealną dla psa.
Gdybyście potrzebowali 4-osobowego Jimny, to trzeba zdecydować się na import. Dubaj, Japonia i inne kraje pomogą. Co więcej, są nawet firmy (i to w Polsce), które Jimny przerobią od razu na modłę G-Klasy. Jak mocno zmruży się oczy, już w podstawie można zobaczyć to podobieństwo. Z odpowiednim bodykitem auto mocno zbliża się do Mercedesa.
Dziwny ten VAN
Auto jest niewielkie i kwadratowe. Przypomina terenówki z dawnych lat i nawiązuje do Suzuki Samurai. Kształt samochodu jest bardzo prosty, a projektanci za wiele się nie napracowali. Przód ma mały grill, okrągłe światła i podobne kierunkowskazy. W karoserii pojawiło się sporo czarnych plastików (nadkola, zderzakiem), a na klapie bagażnika pełnoprawne koło zapasowe, które nie zostało niczym osłonięte. Ja zwróciłem uwagę na dach, gdzie w ciekawy sposób zawinięto blachę. Niby drobiazg, ale fajny.
Skoro wiemy już, że to tylko umowna ciężarówka, to nie zdziwią nikogo wymiary Jimny. Samochód ma jedynie 3,64 metra długości, a niemal 1,75 m wysokości. Rozstaw osi mierzy 1,75 m więc auto ma bardzo krótkie zwisy. Prześwit to solidne 21 centymetrów. Przyjemne są też kolory nadwozia. Producent oferuje wiele neonowych kolorów, które pasują do oryginalnego nadwozia. Nasz egzemplarz nie miał złego lakieru, ale są lepsze.
Wnętrze w stylu retro
W środku Japończycy zachowali oldschoolowy styl. Wiele tu prostych kształtów i analogowych rozwiązań. Zegary mają kultowe pomarańczowe podświetlenie, klimatyzacja jest manualna, a drążek zmiany biegów, to niemal kij jak w Starze. Duże i kwadratowe lusterka zewnętrzne, prawie pionowa szyba przednia, dwa fotel przynoszą na myśl trochę auto dostawcze. Bez problemu zamkniecie drzwi pasażera lub dotkniecie się ramionami ze współpodróżującym. Z drugiej strony za plecami pojawiło się aż 863 litry bardzo foremnej przestrzeni. Dostęp przez otwierane do boku drzwi jest niezły. Próg załadunku jest nisko, ale ładowność to tylko około 360 kilogramów.
Suzuki jednak nie zapomniało, że mamy 21 wiek. W aucie są elektryczne szyby, lusterka, a nawet podgrzewane fotele i kamera cofania. Pojawił się też multimedialny kombajn z dotykowym wyświetlaczem, łącznością z telefonem, a nawet AndroidAuto/Carplay. Niestety działał ten sprzęt dość słabo, ale w końcu nie radio jest najważniejsze w aucie terenowym.
Suzuki Jimny lubi offroad
Nie jestem fanem taplania się w błocie, ale zdarzyło mi się różnymi autami zjechać z asfaltu. Suzuki w takim otoczeniu czuje się dużo lepiej niż na cywilnej drodze. To w lesie lub piasku przyda się napęd 4×4, reduktor czy kąty offroadowej jazdy. 49 stopni kąt zejścia, 28 stopni kąt rampowy czy 37 stopni kąta natarcia. Dodając do tego prześwit, miękkie zawieszenie oraz lekką konstrukcję Jimny staje się niemal niezawodny. Gdyby zmienić jeszcze drogowe opony to zabawa mogłaby trwać bez końca. Suzuki to idealny leśnik, bo jego wymiary pozwalają wcisnąć się niemal wszędzie. Przydaje się to też w mieście. Uważajcie tylko na strome podjazdy ukosem, bo Jimny może się przewrócić.
Co pod maską Jimny?
Potencjonalny kupiec w tym aspekcie nie ma za wielkiego wyboru. Pod maskę trafił wolnossący silnik R4 o mocy 102 KM i z maksymalnym momentem obrotowym równym 130 Nm. Nie brzmi to atrakcyjnie, bo osiągi Jimny są kiepskie. 145 km/h prędkości maksymalnej i 12,5 sekundy do setki to wartości dalekie od ideału, ale przeznaczenie tego samochodu nie wymaga sportowych aspiracji.
Na szczęście auto nie jest też paliwożerne. 7-8 litrów benzyny to akceptowalne wyniki. Niewielki zbiornik paliwa temu dowodzi, więc zasięg samochodu to nie więcej niż 400 kilometrów.
Jimny na normalnej drodze
Gorzej Suzuki sprawdza się w codziennym życiu. O ile małe nadwozie przyda się na wąskich uliczkach lub parkingach, a krawężniki nigdy nie sprawią ważnego kłopotu to problematyczna może być sama jazda. Samochód przechyla się na boki, nurkuje i ogólnie jest bardzo miękki. Do tego jest głośny i słabo wyciszony. Nie pomaga też aerodynamika, więc podróż drogami szybkiego ruchu bywa utrapieniem.
Ile to kosztuje?
Cena auta ze wspomnianym silnikiem, 5-biegowym manualem, napędem 4WD jest jedna. W kwocie brutto to okolice 110 tysięcy złotych. Bystry przedsiębiorca trochę pieniędzy odzyska, ale trudno określić czy to dużo? Suzuki Jimny niemal nie ma konkurencji. Duster czy Vitara nie mają takich aspiracji terenowych, a porządne terenówki są dużo większe i dużo droższe.
Za Suzuki przemawia więc jego potencjał i oryginalność. Koneksje wizualne z Klasą G też na pewno nie przeszkadzają, więc Jimny to ciekawe auto w teren lub ostatecznie do miasta. Sprawdzi się zarówno jako niezawodna terenówka, jak i bulwarowa wyróżniający się wóz.
PS. Z ciekawostek drzwi niestety nie brzmią jak w Gelendzie…
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Suzuki Jimny:
Dane techniczne Suzuki Jimny:
Silnik: R4, turbodoładowany
Pojemność: 1462 cm³
Moc: 102 KM
Maksymalny moment obrotowy: 130 Nm
Skrzynia biegów: manualna, 5 biegów
0-100 km/h: 12,4 s
v-max: 145 km/h
Cena: ok 110 tysięcy złotych