Jeep przedstawił w USA całkiem nowy model. Grand Wagoneer ma być ekskluzywnym SUVem, który swoim komfortem ma dobijać do poziomu limuzyn premium.
Jeep Grand Wagoneer to dziwny twór, który nie przypomina żadnego europejskiego samochodu. Duże pudełkowe nadwozie pełne jest geometrycznych kształtów i trzeba przyznać, że designerzy nie zaszaleli przy projektowaniu. Duże koła, trochę chromu i mamy „look” prosto z USA.
Jedyne co zwraca swoją uwagę to bardzo nowoczesne reflektory i podświetlany grill. Wydaję mi się, że to trend 2020 roku – święcąca się atrapa chłodnicy. Dodajmy jednak, że to tylko wizja koncepcyjna, ale czuje, że nie zmieni się za dużo. Poza tym na rynek wejdzie też mniejsza wersja auta – Jeep Wagoneer.
Rewolucja pojawiła się za to w środku auta. Tak, dobrze je widzicie – z przodu pojawiło się aż 4 ekrany, a to nie koniec, bo z tyłu jest kolejne 3. Trzeba przyznać, że w tym prostym nadwoziu znalazło się wiele nowoczesnych rozwiązań. Największy wyświetlacz ma aż 12 cali (reszta koło 10″), ale taka „ekranometria” sprawia, że niewiele zostało klasycznych klawiszy więc obsługa nie będzie super prosta. Ciekawić może ekran umieszczony na przeciwko fotela pasażera – mam nadzieję, że poduszka powietrzna w razie potrzeby go zasłoni.
Trudno określić, co pojawi się pod maską, ale w takim aucie należy spodziewać się przynajmniej silnika V8. Na więcej danych musimy poczekać, ale auto może kosztować nawet 100 tys. dolarów i na pewno pojawią się wersje 4×4. Marka zapowiada też napędy elektryczne oraz hybrydowe – opcji będzie więc sporo.
Czy ten konkurent BMW X7 pojawi się w Europie? Tego nie wie nikt – ale w USA zobaczymy go w 2022 roku.
Konrad Stopa
fot. Jeep