Tegoroczne targi kolejny raz zaskoczyły. Zaskoczyły, bo liczba premier była naprawdę spora. Po pierwszym dniu wydarzenia można dojść do wniosku, że już w niedalekiej przyszłości w motoryzacji nadejdą prawdziwe zmiany.
Poznań Motor Show to bez wątpienia największe targi motoryzacyjne w Polsce. Ich dawny blask w dalszym ciągu przyciąga tłumy odwiedzających na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Pomimo tego, że w ostatnich latach niewiele zostało z dawnego prestiżu tego wydarzenia, to w dalszym ciągu jest to miejsce, które chce odwiedzić spora ilość osób. W tym roku targi odbywają się w dniach 04.04.2024 – 07.04.2024. Wejście jest możliwe w godzinach 10 – 18.
Po pierwszym dniu przeznaczonym dla prasy i osób ściśle związanych z branżą motoryzacyjną doszedłem do kilku ważnych wniosków.
Po pierwsze – wydarzenie Poznań Motor Show w sposób świadomy lub nieświadomy wybrało drogę, którą kroczy największe tego typu wydarzenie w Europie – Geneva Motor Show. Targi tego typu przestały być spektakularnym wydarzeniem. Przestały być miejscem, gdzie w dniu wolnym od pracy przeciętny Kowalski pójdzie szukać swojego przyszłego samochodu. On znajdzie go w internecie. Wydarzenie w Genewie to wielki prestiż, więc jednocześnie nie możemy porównywać tych targów w skali 1:1. Nie mniej w Polsce widać już, że większa część liczących się na rynku marek nie widzi swojego miejsca na deskach hal wystawienniczych w Poznaniu. Jest to podyktowane wszystkimi kosztami jakie muszą ponieść przy przygotowaniu stoiska. Dużo lepiej przeznaczyć te pieniądze na reklamę czy wydarzenie związane stricte z daną marką. W ten oto sposób w Poznaniu zabrakło m.in. całej grupy Volkswagena (VW, Audi, Skoda, Seat, Porsche), Fiata, Peugeota, Alfy Romeo, Volvo, Lexusa, Land Rovera czy BMW.
Nielicznymi przedstawicielami popularnych w Polsce marek byli – Kia, Hyundai, Mazda, Citroen, Toyota, Nissan, Dacia czy Renault. Tutaj warto pokreślić, że ich obecność w Poznaniu w dużym stopniu to efekt pracy lokalnych dealerów. I tak za Hyundai, Dacie i Renault odpowiadał dealer Karlik, a za Kia wszyscy dealerzy mający swoje salony w Poznaniu lub okolicach. W mojej ocenie bardzo słabo wypadły marki Citroen, Mazda i Kia, które podczas targów nie pokazały niczego spektakularnego. Kia w dalszym ciągu chciała przekonać zwiedzających do swoich elektrycznych modeli. Na stoisku można było zobaczyć aż dwa egzemplarze EV9 oraz budzący duże emocje EV6.
Zdecydowanie więcej działo się na stoiskach Dacii i Hyundai’a. W przypadku rumuńskiej marki mogliśmy zobaczyć ważną dla marki i dla Polaków premierę. Zaprezentowano najnowsze wcielenie bestsellera – Dacii Duster. Samochód na żywo robi jeszcze lepsze wrażenie niż na zdjęciach. Widać, że wyraźnie urósł. Postawiono na bardziej agresywną stylistykę, niezłe wyposażenie, a przy tym wszystkim bardzo dobrze skalkulowano cenę. Już teraz wróżę mu duży sukces na rynku nowych samochodów. Hyundai z kolei postawił na premierę samochodu elektrycznego. W Poznaniu zaprezentowano najmocniejszą odmianę modelu Inoniq 5. Wersja N może pochwalić się naprawdę mocnymi parametrami. Całkowita moc modelu wynosi aż 478 KM, co z kolei przekłada się na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3,4 sekundy (w trybie boost). Ogromne zainteresowanie na stoisku koreańskiej marki wzbudzał model N Vision 74. Jest to pojazd koncepcyjny o napędzie wodorowo-elektrycznym. Moc pojazdu wynosi 680 KM a moment obrotowy to niewiarygodne 900 Nm. Nie wiadomo jednak, czy futurystyczny model doczeka się kiedyś zbliżonej produkcyjnej wersji.
Drugi wniosek płynący z targów w Poznaniu jest taki, że już wkrótce nasze ulice zaleją samochody chińskich producentów. To właśnie te marki przygotowały największą liczbę premier i niespodzianek. Miałem przyjemność zajrzeć do kilku modeli i sprawdzić ich jakość. Być może na targach wystawiono najdroższe i najlepiej wyposażone wersje, ale na tym etapie poziomem wykończenia nie odstają one od europejskiej konkurencji. Mają duże ilości miękkiej skóry, dobrze spasowane plastiki i wyglądają nowocześnie. Do tego oferują bardzo bogate wyposażenie i niską cenę. Na tym etapie nic więcej nie da się o nich powiedzieć. Sukces zależeć będzie od rozwinięcia sieci sprzedażowej oraz punktów serwisowych oraz bezaawaryjności modeli. Nie ukrywam, że dla wielu potencjalnych klientów liczy się przede wszystkim cena. Nie są oni petroheadami i nie liczy się dla nich frajda z jazdy. Ma być to samochód nowy i bezawaryjny. Ma bezpiecznie i komfortowo przewieźć ich z punktu A do punktu B. Na tym etapie można stwierdzić, że chińskie marki mają duże szanse zrobić mocną konkurencje dla Dacii, Kii, Hyundai’a, Renault czy Skody.
Osobiście bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie BAIC BJ60. To spore auto zaskakuje nie tylko świetnym wykończeniem, ale i nowoczesnym wnętrzem oraz ciekawą stylistyką nadwozia. Od razu widać, że jest model, który nie pochodzi z europejskiego podwórka. Z tego co udało mi się dowiedzieć, to pod maska pracuje silnik benzynowy z Mitsubishi, który współgra z 8-stopniową skrzynią przygotowaną przez ZF. Samochód na razie nie jest dostępny w sprzedaży i nie znamy też jego ceny.
Drugą chińską marką, na którą zwróciłem uwagę jest Beijing. Podczas targów pokazano modele 3 i 5. W czwartek miała też miejsce oficjalna premiera modelu 7. Design samochodów pozwoli wyróżnić się z tłumu, a przy tym nie jest kontrowersyjny a świeży.
Wśród marek z poza Europy były też Baic, MG, Voyah czy Forthing. Na razie trudno jest wyrokować jak potoczą się losy tych marek w Polsce. Jak widać na przykładzie MG cena może zdziałać cuda. Ludzie przestali już patrzeć na znaczek. Boją się drożyzny, a chcą mieć nowy samochód. Dlatego też jest coraz więcej samochodów marki MG w Polsce, które kuszą rozsądną ceną.
Sam Poznań Motor Show nie zachwycił. Popularnych marek było naprawdę mało. O markach luksusowych można było właściwie zapomnieć. O te najbardziej spektakularne modele zadbali przedstawiciele auto detailingu czy dealer Karlik ze swoim Luxury Cars. To głównie dzięki nim oraz przedstawicielom punktów renowacji samochodów mogliśmy zobaczyć bardziej spektakularne modele samochodów takie jak: Rolls-Royce SPECTRE, Lamborghini Urus, Mercedes-Maybach GLS 600 BRABUS, Lamborghini Huracan czy Porsche 911 TopCar Stinger GTR. Można było także zobaczyć najciekawsze modele marki Mercedes-Benz oraz McLarena, który wystawił tylko jeden model. Patrząc na potencjał jaki drzemie w branży motoryzacyjnej było naprawdę słabo. Tradycyjnie już sytuację próbowano ratować poprzez spotkanie z gwiazdami motorsportu czy dziennikarzami z telewizji. Była strefa TVN Turbo, stoisko Karoliny Pilarczyk, Greg Collins z programu „Amerykański sen Braci Collins” z Ferrari 599 GTB Hamman Edition czy Yanosik promujący swoje produkty. Jedna z hal przeznaczona była na motocykle i quady, a na placu pomiędzy nimi był pokaz driftu oraz kilka foodtrucków.
Pomimo wielu niedogodności i kolejny raz słabego wydarzenia uważam, że warto zajrzeć na Motor Show w Poznaniu. Dzięki temu eventowi możemy poznać marki, które do tej pory nie były nam znane. Być może to one wkrótce zaleją ulice swoimi modelami. Motor Show to w dalszym ciągu największe wydarzenie motoryzacyjne w Polsce. Tyle tylko, że motoryzacja w Polsce i Europie się zmienia, co ewidentnie rzutuje też na formę targów.
Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek