O Dusterze napisano już chyba wszystko, a publikacje można znaleźć niemal wszędzie. Nie bez powodu. Duster to rynkowy hit, przyjemne autko, ale producent puka do bram naszej świadomości jeszcze raz, proponując nowe logo na autach rumuńskiej marki oraz promując Extreme Days na bazie właśnie aut Dacii. Zapraszam na test!
Buda zasługuje na następcę?
Wygląd auta pomiędzy generacjami jedynie ewoluował. Niemal niezmieniona bryła zyskała nowe światła z przodu i tyłu, przemodelowanie niektórych detali, wyraźniej zarysowane elementy karoserii i na tym z grubsza należałoby skończyć wyliczanie. Co by nie powiedzieć generalnie wygląd Dustera mocno się oklepał. Może i „ideału” się nie poprawia, ale Dusterowi przydałaby się już teraz głęboka zmiana. Obecnie producent puszcza oczko, promując dni Extreme Dacii, ale również dedykowany zielony kolor dla wersji Extreme, nowy wzór felg oraz na plus na pewno zapisać należy miedziano brązowe wstawki oraz inskrypcje róży kierunków geograficznych. Dla mnie to jednak wciąż pudrowanie rzeczywistości, a sama wersja, poza zmianami z zewnątrz oraz kilkoma detalami wnętrza wciąż nie proponuje niczego nowego! Next Please!

Testowana wersja to nie jest Extreme, a szkoda! Na plus zapisać należy jednak nowe logo. Niby nic, bo jednak jest to połączenie liter D oraz C, ale stare logo trąciło już myszką. Na przodzie połączenie liter wygląda bardzo dobrze, a logotyp jakby się rozlewał na cały grill auta, bowiem poziome linie łączą niejako lampy auta. Logo auta w postaci napisu, znajduje się na tylnej klapie bagażnika ale również na poduszce powietrznej kierowcy. Dla mnie zmiany na plus, zdecydowanie zwiększające identyfikację producenta.
W środku stabilnie!
Wnętrze auta jest skonstruowane w sprawdzony i pewny sposób. Panowały tu dwie zasady – ergonomia oraz finansowe oszczędności. Środek jest prosty, nie ma przekombinowań, newralgiczne elementy – sterowania lusterkami, szybami, pokrętła nawiewów, ekran systemu multimedialnego – to wszystko już znamy. Model na rok 2023 nosi pewne, kosmetyczne zmiany – nawiewy zostały wbudowane w deskę, mają kształt prostokątów a otoczone zostały eleganckim dekorem. Może nie sztos, ale za okrągłymi nawiewami tęsknić nie będę! Co więcej plastiki nie są złej jakości, faktura jest ciekawa a w dotyku – deska jest miękka, reszta jednak wciąż topornie twarda. Całość jest poprawnie złożona, od czasu do czasu lekko poskrzypywać mogą uchwyty boczków drzwiowych.

Siedzenia przedniego rzędu, w porównaniu do pierwszej generacji, przeszły zjawiskową zmianę. Nadal jednak poziom trzymania bocznego jest dyskusyjny, jednak materiały nie są już tak fatalnie miękkie, gdzie spadnięcie z siedziska nie stanowiło większego wyzwania. Dłuższa podróż nie jest przygodą, którą zapamiętasz do końca życia. Wciąż siedzisko mogłoby być nieco dłuższe. Mam pewne zastrzeżenia też do zamontowania jak i drgań oparcia po relatywnie niedługim czasie jeżdżenia po polskich drogach naszej testówki. Płynnie przechodząc do tyłu – tam mamy do dyspozycji kanapę – miękką, niezbyt wyprofilowaną na jakiekolwiek trzymanie boczne.

Komplementarnym i nieodłącznym elementem Dacii są proste rozwiązania. Wybierając Dacie trudno nie być świadomym takich drobnostek, które trzeba wziąć „na klatę” – jednak gdzieniegdzie poziom oszczędności może troszkę razić. Widoczne śruby, średnio wycięte plastiki, dywaniki mechacące się w okropnie szybkim tempie czy w końcu „wyściółka” bagażnika która jest ultra tandetna. Na takie kwiatki należy być przygotowanym.

Dzięki pominięciu pewnych kwestii w drodze oszczędności, wyciszenie pojazdu nie stoi na najwyższym poziomie. Nie jest też fatalnie, ale jednak słychać odgłosy drogi, opływającego powietrza, nieco bardziej niż w rodzimych autach koncernu Renault czy również aut o podobnych gabarytach innych koncernów.
Silniki i wersje
W konfiguratorze Dustera znajdziemy cztery wersje, różniące się między sobą wyposażeniem. Podstawową jest Expression gdzie znajdziemy trzy silniki benzynowe – 90-konny 1.0 TCe, 150-konny 1.3 TCe oraz ECO-G czyli litrowy motor o mocy 100 KM zasilany zarówno benzyną, ale również LPG. Wszystkie napędzane są na przednią oś, a napęd przenoszony jest za pomocą manualnej przekładni. Kolejnym wariantem jest Journey, który poza wspomnianymi silnikami posiada w ofercie diesla Blue dCi o 115 KM oraz 1.3 TCe o mocy 150 KM. Wspomniane ostatnie silniki mogą być sparowane z napędem na wszystkie koła. Niedawno Dacia wprowadziła do oferty wersję Extreme. Topowe wyposażenie może zostać połączone z silnikiem: litrowym ECO-G 100 KM z LPG, blue dCi 115 KM oraz motor 1.3 TCe o mocy 150 KM, który może być sparowany z napędem na wszystkie koła lub tylko na przednią oś. Ważne jest, że napęd 4×4 w Dusterze nie może być sparowany z automatyczna skrzynią biegów. A co mamy w testowym egzemplarzu?

Benzynowe 1.3 TCe z atomatem EDC, a więc bez napędu na wszystkie koła. Rozwiązanie cechujące się zaskakująco energiczną charakterystyką, która jednak jest również bardzo ekonomiczna. W mieście 6-tka z przodu jest normalnym wynikiem, poza terenem zabudowanym można zejść w okolice 5 litrów z małym ogonkiem. W przypadku dynamicznej jazdy ekspresówkami lub autostradami, na komputerze zobaczymy 7.5 litra, ale co by nie powiedzieć – wynik jest co najmniej dobry jak na te gabaryty auta!

Skrzynia automatyczna EDC w Dusterze nie muli, nie gubi się, dla mnie zdecydowanie warta przemyślenia – oczywiście w przypadku gdy nie decydujemy się na napęd na wszystkie koła. W kwestii zawieszenia nie mam też większych zastrzeżeń. Czasami wolałbym aby zawias miał nieco twardszy nastaw, ale przy ogólnej charakterystyce pojazdu, co by nie powiedzieć pseudo terenówki – nie byłoby to najlepsze podejście. Gdyby jednak model był stricte plasowany jako miejski – nastawy mogłyby być nieco twardsze.
Tanio to już było…
Jedną z głównych zalet tego modelu, jak również innych aut z logotypem DACIA na masce, była cena. W dobie szalejącej inflacji, covidowych przerwań łańcuchów dostaw ceny poszybowały. I tak Dustera można konfigurować „już” od 79 900 zł, ale rozsądne wersje, gdzie oszczędności na etapie konfigurowania nie będą boleć podczas jazdy skutkują przeniesieniem granicy na około 90 tys zł. Nieco ekstrawagancji lub wersja w górę i 100-ówka przebita.

Podsumowanie
Są auta do których wraca się chętnie. Jednym z nich jest na pewno Duster. Jest to auto do bólu poprawne, ale tak kochane, że trudno nie mieć pozytywnego zdania o nim. Wszystko jednak waży się przy konfiguratorze. Warto wybrać silnik minimum 100-konny, obiecujący będzie ECO-G z fabrycznym LPG, ale tu poza tym, że będzie oszczędnie – raczej nie będzie dynamicznie. Rozsądne opcje to dopiero te które dają możliwość napędu na obie osie – Blue dCi 115 KM oraz benzynowe 1.3 TCe. Opcja napędu 4×4 może wydaje się pozornie zbędna, jednak warto ją gruntowanie przemyśleć. Nie mniej jednak Dustera warto przemyśleć, auto daje sporo frajdy z jazdy, będąc codziennym kompanem drogowych znojów.
Tekst i zdjęcia: Bartek Kowalczyk
Dacia Duster 1.3 TCe – zdjęcia

































Dacia Duster – dane techniczne:
Silnik: R4, turbo
Pojemność: 1332 cm³
Moc: 150 KM przy 5250 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 250 Nm przy 1700 obr/min
Skrzynia biegów: EDC, automatyczna
Cena: od 79 900zł, cena testowanego egzemplarza około 116 tys zł
Komentarze 1