Nissan pozamiatał. Nowy Z jest autem sportowym z krwi i kości – manual, 3.0 V6 twin turbo i napęd na tył. Tyle, że nie będzie go w Europie.
Nissan dzisiaj w Nowym Jorku zaprezentował finalną wersję swojego nowego samochodu sportowego – Z. Po prostu Z bez żadnej liczby, więc można mówić o zerwaniu z pewną tradycją. Nissan Z jest bezpośrednim następcą 370Z, który był produkowany ponad 11 lat. Korzysta z platformy poprzednika, choć niemal każdy element jest poprawiony. Nowa architektura jest sztywniejsza i ma lepsze zawieszenie. Nowe jest też elektryczne wspomaganie kierownicy, które ma dawać silne 'mechaniczne’ odczucie z jazdy. Podkreślmy jednak rzeczy podstawowe – 6- cylindrowy silnik z podwójnym turbo napędza tutaj tylne koła poprzez manualną skrzynię biegów. Albo automat, ale to w opcji.
Nie powiedziałem jeszcze ani słowa o stylistyce, a warto się nad tym pochylić. To niemal kropka w kropkę design pokazany przy okazji konceptu Z Proto. Garściami czerpie z dawnych 'Zetek’ jak 240Z (przód) i 300ZX (tył), a w linii bocznych okien dostrzegam 350Z. Samochód wejdzie na rynek od razu w kilku wersjach: Sport, Performance i limitowanej do 240 sztuk Proto Spec. Ta ostatnia wprost odnosi się do wspomnianego konceptu sprzed paru lat.
Nissan Z ma więcej niż dobre osiągi
Niezlaeżnie od wybranej wersji każdy Z ma pod maską ten sam silnik. To 3-litrowe serce znane m.in. z Infiniti Q50S i Q60S. Rozwija 405 KM mocy, która trafia na tylne koła. Nie znamy oficjalnych danych o przyspieszeniu, ale powinno to być 4,5-4,7 s do 100 km/h. Kto chce latać bokiem powinien wybrać wariant performance ze szperą na tylnej osi. Zarówno manualna jak i automatyczna skrzynia mają opcję automatycznych międzygazów, ale tylko w droższym wariancie można mieć Launch Control. Tak czy inaczej ten samochód zapowiada się jako wspaniały przykład nowoczesnego auta dla kierowcy, który konkuruje przede wszystkim z Toyotą Suprą. Patrząc na zdjęcia ja widzę jednak coś innego – japońskiego Mustanga. Podobna moc i osiągi, styl retro…. Zupełnie jak 60 lat temu.
W Europie Nissana Z nie będzie. Japończycy przyznają, że u nas sprzedaż samochodów sportowych się zwija i nie opłaca się robić wersji na Europę. Już pomijamy kwestie związane z emisją spalin. Amerykanie będą mogli nabyć Z dopiero jako model roku 2023, a więc pewnie w połowie 2022 r. Jego zaletą będzie bazowa cena w okolicach $40,000.
Bartłomiej Puchała
fot. Nissan