Nieustannie w produkcji od 44 lat – Łada Niva to rosyjski bestseller i świetny pomysł na tanie, oryginalne auto 4×4.
Łada Niva jest pierwszym samochodem opisywanym w cyklu Fura na weekend, które można wciąż kupić jako nowe. Rosyjska terenówka debiutowała w 1976 r. i od tamtej pory ma swoje oddane grono klientów. Nic dziwnego, bo są rejony na świecie, w których żadne auto nie radzi sobie tak dobrze jak poczciwa Niva.
Terenówka czy SUV?
Wszystkie samochody Łady wydają się dość siermiężne, choć starsze pokolenie pewnie ma odmienne zdanie. Za czasów naszych ojców Łady były uważane za lepsze od Fiatów. Zbudowane z lepszych materiałów i podzespołów oraz przyjemniejsze w użytkowaniu niż Zaporożce, Maluchy czy Warszawy. W końcu Związek Radziecki zawsze musiał być odrobinę lepszy we wszystkim niż reszta krajów Bloku Wschodniego.
Historia Łady Nivy jest nierozerwalnie związana z Zimną Wojną. W połowie lat 70. żaden projekt radzieckiego samochodu terenowego nie mógł powstać bez przyzwolenia Armii Czerwonej. Na wyposażeniu armii były już UAZ-y 469 oraz GAZ-y 69, czyli bardzo prymitywne, choć wytrzymałe samochody. Była potrzeba zbudowania czegoś nowocześniejszego, co w wersji cywilnej mogłoby służyć także mieszkańcom Syberii. Założenie było takie, żeby lekki pojazd mógł być twardy w terenie, ale jednocześnie osiągać 100 km/h po asfalcie z 4 żołnierzami na pokładzie.
Do budowy Łady Nivy wykorzystano doświadczenie i części z tworzenia innych Ład. Z tego powodu nadwozie tej terenówki jest samonośne, a nie oparte na ramie. We wnętrzu od samego początku widać było elementy zaadoptowane wprost z Łady 2101 o przydomku Żiguli. To było nic innego jak licencyjny, trochę zmieniony Fiat 124. Konotacje Łady z Fiatem sprawiają, że w Nivie znajdziemy też elementy pasujące z Malucha czy Poloneza. Zawieszenie to nie prymitywne resory piórowe, co byłoby logiczne, ale sprężyny śrubowe przy wszystkich kołach. Dzięki temu jazda Nivą od samego początku była o wiele bardziej cywilizowana niż w UAZ-ie. Przez swoją budowę Niva wywołuje we mnie skojarzenie z SUV-ami, choć jeszcze w bardzo surowej formie.
Niva łowca dewiz
Ten samochód występował pod wieloma nazwami. Jego właściwe oznaczenie to WAZ-2121, ale był sprzedawany pod nazwą handlową Łada Niva. Mowa tylko o rynkach Bloku Wschodniego, bo prawie w każdym kraju zachodnim samochód miał inną nazwę. Taiga, Hussar, Cossack, Job i Bronto to tylko niektóre z nich. Tak czy inaczej na zachodzie Nivy sprzedawały się nieźle, głównie z powodu niskiej ceny i prostej budowy. Dzięki temu Łada miała niebagatelne znaczenie dla gospodarki ZSRR, bo zachodnia waluta zawsze była mile widziana za Żelazną Kurtyną.
Miłośnicy modelu wyróżniają dwie generacje Łady Nivy. Pierwsza była w produkcji od 1976 do 1995 r. Łatwo ją poznać po poziomych tylnych lampach żywcem przejętych z Łady 2106. Druga generacja, która produkowana jest do dziś, ma już lampy pionowe, co pozwoliło obniżyć krawędź tylnej klapy. Sporo zmian widać we wnętrzu, w którym lata 70. ustąpiły na rzecz designu a la Polonez Caro. Silnik dostał wtrysk paliwa zamiast gaźnika, choć moc pozostała bez zmian.
Liftingi, zmiana nazwy
Nie obyło się bez liftingów. Naprawdę dużą modernizację Niva przeszła w 2009 r. W międzyczasie jeszcze trzeba było zmienić nazwę na Łada 4×4. Prawo do nazwy Niva przejął bowiem General Motors i używał jej w samochodzie Chevroleta oferowanym tylko w Rosji. Wspomniany lifting unowocześnił wygląd Nivy za sprawą plastikowych zderzaków i wykończenia wnętrza. Druga duża modernizacja nadeszła w 2019 r. i teraz łada 4×4 wygląda już jakby była po niezbyt wprawnym tuningu. Ma nowoczesne alufelgi, oświetlenie i tapicerkę, choć kształt pozostał niezmieniony od ponad 40 lat.
Obecnie Ładę 4×4 można kupić w Polsce od firmy Tarmot z Poznania. W ofercie są 3 odmiany: goła Classic z myślą o służbach leśnych, Urban czyli bardziej cywilna wersja z elektryką i klimatyzacją lub Bronto. Ta ostatnia jest już wstępnie u dealera przerobiona pod bardziej ambitny offroad. W standardzie jest wyposażenie komfortowe wersji Urban plus lift zawieszenia, poszerzenia nadkoli, blokada Torsena z przodu i z tyłu, wyróżniający pakiet stylistyczny. Imponująca jest liczba opcji dostępnych do Łady, w tym niektóre zupełnie unikalne. Wystarczy wspomnieć napęd gąsienicowy (+14 000 zł) wyciągarki z przodu lub z tyłu czy specjalne felgi pozwalające jeździć na bardzo niskim ciśnieniu w oponach. Do tego można wybrać rodzaj nadwozia 3d lub 5d.
Silniki, awarie i problemy
Pierwsza generacja Nivy miała pod maską wyłącznie silniki 1.6 z gaźnikiem o mocy 80 KM. Paradoksalnie są one mniej problematyczne niż późniejsze 1.7i o tej samej mocy wyposażone we wtrysk paliwa. To właściwie ten sam motor pozbawiony już gaźnika, ale z nieco większym skokiem tłoka. Jeśli coś jest słabym punktem benzynowej Nivy to zdecydowanie chłodzenie. Fabryczna chłodnica jest słaba, a jazda terenowa i brud może tylko to pogorszyć. Przy zakupie trzeba dokładnie przebadać motor pod kątem przegrzania i obserwować wskazówkę temperatury podczas jazdy próbnej. Mankamentem Łady jest wysokie zużycie paliwa. 11-13 litrów benzyny na 100 km nie jest niczym niezwykłym, więc częstym widokiem jest butla LPG w bagażniku. To nie jest wada, bo silnik dobrze znosi gaz. Na rynku wtórnym można znaleźć też Łady z dieslem 1.9D Peugeota, bo takie auta były tworzone na rynki zachodnie. Spalanie tego silnika jest o wiele mniejsze.
Oprócz dźwigni skrzyni biegów kierowca ma po prawej stronie dwie inne dźwignie. Jedna służy do zblokowania dyfra, druga zapina reduktor. Skrzynia biegów i reduktor były w fabryce poddawane specjalnemu procesowi adaptacji, dzięki czemu nie wywołują wibracji. Jeśli w przeszłości ktoś demontował jedno lub drugie i teraz jest złożone byle jak to przy wyższych prędkościach samochód wpadnie w silne wibracje. Jeśli chodzi o skrzynie to są 4b i 5b. Lepsze są 4b, ale fani Łady mają prosty patent na usprawienia modeli ze skrzynią 'piątką’. Fabrycznie miały one za mało oleju i piąty bieg lubi wypaść. Rozwiązaniem problemu jest zalanie o 0,5 l więcej oleju do przekładni niż fabryka przewiduje.
Poza tym typową usterką Nivy jest skorodowany zawór nagrzewnicy i do wnętrza cały czas leci gorące powietrze. Fajne, jeśli mieszkasz na Syberii. Oprócz tego silnik benzynowy wymaga ręcznego regulowania napięcia łańcucha rozrządu co 10 000 km.
Łada Niva cierpi na pękające blachy
Nie będę odkrywczy jak napiszę, że Nivy korodują. Są zrobione z marnej jakości blachy, za to bardzo grubej. Proces ten jest znacznie opóźniony w stosunku do innych samochodów w podobnym wieku. Ważniejszym problemem w tym przypadku są tendencje do naprężania i pękania blach w newralgicznych miejscach. Najważniejsze z nich to okolice przedniego dyfra, przekładni kierowniczej oraz skrzyni biegów. Obowiązkowo Nivę trzeba wrzucić na kanał przed kupnem, bo problem ten występuje zupełnie losowo. Czasami Niva jest odporna na to zjawisko, kiedy indziej pęka jak szalona i nadaje się na złom. To efekt braku powtarzalności produkcji w fabryce w Togliatti.
Z powodu tej tendencji do pękania blach pewne modyfikcje są w tym samochodzie niewskazane. Na przykład przy kupnie Nivy z wspomnianym silnikiem diesla trzeba brać pod uwagę, że jest on znacznie cięższy niż benzyniak. Nie zaleca się utwardzania zawieszenia ani wkładania poliuretanów w miejsce standardowych łączników. Bardzo istotna jest kondycja poduszek silnika i skrzyni, które mogą pogarszać efekt pękania nadmiernymi wibracjami.
Standardowo rdzy szukamy na podłodze od spodu oraz progach, które mają zwykle zatkane odpływy. Wrażliwe miejsce to profil umieszczony tuż za przednim kołem, za plastikową osłoną. Dostaje się tam brud i błoto, zatyka umieszczony tam odpływ i wszystko zaczyna korodować. Raz na jakiś czas trzeba to wyczyścić. Późne egzemplarze Nivy mają ramę pomocniczą pod silnikiem przyklejoną do nadwozia specjalną masą. Trzeba to obejrzeć, bo jak masa się wykrusza to cały silnik będzie nadmiernie się ruszał.
Łada Niva – sytuacja rynkowa
Duży rozrzut roczników produkcji sprawia, że na rynku jest z czego wybierać. Kwoty rozpoczynają się od 3-4 tysięcy zł za pomęczone egzemplarze. W przypadku Nivy można zaryzykować, że nawet takie pojeżdżą jeszcze trochę, albo można je dość tanio przywrócić do stanu dobrego. Części są bardzo tanie i szeroko dostępne, choć oryginalne rosyjskie rzadko się spotyka. Najczęściej są to marnej jakości zamienniki z Ukrainy.
Nawet spodobał mi się ten egzemplarz pierwszej generacji, ale martwi mnie brak zdjęć wnętrza. Pod maską ma klekot Peugeota, jak Polonez Truck. Za dwa razy tyle można sobie kupić coś porobione typowo do zabawy. Na rynku dominują wersje 3d, ale sporadycznie zdarza się nietypowe kombi czy 5d. Im dalej w las tym nowsze roczniki aż do tych zupełnie młodych. Dziwnie to wygląda z tak archaiczą bryłą jak jest napisane – produkcja 2010. Wreszcie docieramy do egzemplarzy 'salonowych’ bez przebiegu. Oto goła wersja Classic za 58 tysięcy zł. Nie ma klimy, za to silnik pochodzący z lat 60. jakimś cudem spełnia normę Euro 6.
Co dla mnie?
Gdybym chciał kupić sobie Nivę szukałbym za maksymalnie 5-8 tysięcy zł. Służyłaby mi typowo do nauki offroadu. Chciałbym najprostszy możliwy silnik 1.6 i bardzo chętnie pierwszą generację, bo zdecydowanie rzadziej się je widzi na ulicy. Instalacja LPG mile widziana.
Bartłomiej Puchała