Mrzonki mrzonkami, a tu nasi posłowie jeszcze przed przerwą majową zabrali się za debatowanie nad ratowaniem powietrza w miastach. Czyżby smog zagościł na dłużej nie tylko w Krakowie?
Plotki na temat nowych bzdurnych przepisów krążą po sieci non stop. Codziennie pojawia się jakiś cudowny (czyt. kontrowersyjny) pomysł na to jak uprzykrzyć życie kierowcy (czyt. polepszyć bezpieczeństwo na drogach). Tym razem padło nad ekologię i problem powietrza.
Platforma Obywatelska proponuje, by wzorem naszych sąsiadów zza Odry wprowadzić zakaz wjazdu starszych samochodów z dieslem do niektórych obszarów danego miasta – głównie chodzi o centrum. Informacje o emisji spalin miałyby być przyklejone na aucie.
Naklejki różnią się kolorami i w Niemczech przedstawia się to tak:
1) Motory wysokoprężne
- przed 1997 – brak szans na jakikolwiek kolor = zakaz wjazdu
- 1997-2001 – czerwona naklejka
- 2001-2006 – żółta naklejka
- 2006-2010 – zielona naklejka
- po 2010 – niebieska naklejka
2) Motory benzynowe
- przed 1994 – brak szans na jakikolwiek kolor = zakaz wjazdu
- 1994-1997 – czerwona naklejka
- 1997-2004 – żółta naklejka
- 2004-2010 – zielona naklejka
- po 2010 – niebieska naklejka
Jak dostać taką naklejkę? Będzie to kosztowało 10 zł i wymagało od kierowcy złożenia wniosku do Starosty Powiatowego. Od jakiego koloru zakaz do miasta będzie obowiązywał, zależy od danego włodarza, aczkolwiek optymalnie mówi się o czerwonej z naciskiem na żółtą naklejkę. Na pewno na wzór stref parkowania, wprowadzone zostaną strefy emisji spalin. Takie rozwiązanie działa np. w Berlinie.
Pytanie czy to jest potrzebne zostawię bez komentarza, bo sam załapałbym się na naklejkę czerwoną, więc w takim Krakowie nie wjechałbym pewnie nigdzie. Dlatego też uważam, że problem ekologii oczywiście jest istotny, ale można go rozwiązać w inny sposób. Poza tym Polska to przecież nie Niemcy i nasz rynek motoryzacyjny jest całkiem inny.
Miejmy nadzieję, że takie głupoty naszym posłom wylecą z głów po przerwie majowej i zajmą się kampanią prezydencką…
Konrad Stopa