Najmniejszy i najtańszy Crossover niemieckiej marki przeszedł właśnie kuracje odmładzającą mającą na celu jeszcze lepsze sprostanie oczekiwaniu klientów. Co przyniósł lifting T-crossa?
Zmiany w marce Volkswagen nigdy nie były spektakularne. Można powiedzieć, że niemiecka marka była pod tym względem mocno zachowawcza. T-Cross nie jest tutaj wyjątkiem. Zmiany są jednak widoczne gołym okiem. Opisywany model zyskał nowy przód, który jest teraz charakterystycznym elementem marki z Wolfsburga. Matrycowe reflektory IQ.LIGHT LED to zupełnie nowa konstrukcja Volkswagena, po raz pierwszy oferowana w modelu T-Cross. Całość uzupełnia długa listwa świetlna ciągnąca się wzdłuż maski pomiędzy lampami z przodu. Tył zyskał zaś nowy wzór świateł ledowych zintegrowanych listwą. Paletę barw rozszerzono o trzy kolory – Grape Yellow ( żółty), Clear Blue Metallic ( jasnoniebieski) oraz Kings Red Metallic ( czerwień).
Lifting T-crossa
Zmiany zaszły także we wnętrzu. Nie trudno tu znaleźć podobieństwa z modelem o klasę wyższym – Taigo. Centralnym elementem wnętrza nowego T-Crossa jest wolnostojący wyświetlacz. W zależności od wersji może on mieć 8 cali lub w najdroższej wersji 9,2 cala. Dla entuzjastów klasycznych zegarów nie mamy dobrej wiadomości. Wraz z liftingiem tutaj także zaszły zmiany. Od teraz każdy T-Cross wyposażony będzie w elektroniczne wskaźniki.
Zmianie uległ także standard wyposażenia. W podstawie otrzymamy klimatyzację manualną ale bez większego trudu możemy wyposażyć T-Cross w automatyczną klimatyzację z dotykowymi suwakami, które znamy także z modelu Taigo.
Subtelną ale ważną informacją dla osób które podróżują z przyczepą lub rowerami jest zwiększone obciążenie akcesoryjnego haka. Maksymalne obciążenie dyszla wynosi obecnie 75 kg ( poprzednie 55 kg ).
Samochód po liftingu trafi do salonów sprzedaży w czwartym kwartale 2023 roku. Volkswagen obiecuje, że pomimo widocznych zmian i lepszego wyposażenia T-Cross w dalszym ciągu będzie przystępnym cenowo modelem.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Volkswagen
Komentarze 1